Studiował grę na fortepianie, był kompozytorem i koncertował jako klawiszowiec. Już w wieku czternastu lat zaczął pracę dziennikarza popowego w magazynie „OKEJ”, poza tym był ekspertem od nowych mediów dziennika „Aftonbladet”. Sehlberg ukończył magisterskie studia menedżerskie w Wyższej Szkole Handlowej w Sztokholmie. Dziś jest przedsiębiorcą. Mona to jego debiutancka powieść.
Na "Płonące listy" pewnie nie zwróciłbym żadnej szczególnej uwagi, gdyby nie nazwisko autora. 4 lata temu przeczytałem dwie świetne powieści Dana T. Sehlberga, "Mona" i jej kontynuację "Sinon". Te powieści zrobiły na mnie ogromne wrażenie i byłem wręcz nimi zachwycony.
Minęło kilka lat i pojawiły się "Płonące listy", ale tym razem to już nie to. Jestem nieco zawiedziony, bo spodziewałem się podobnej dramaturgii, jak w poprzednich powieściach tego autora. Ale tego trochę zabrakło.
"Płonące listy" to opowieść o zagubionym wydawcy literackim, Niklasie Forsie, którego żona ginie w katastrofie samolotu w Indiach. Zrozpaczony, szuka jakiegoś wytłumaczenia, podświadomego kontaktu, bo przed tym feralnym wyjazdem pokłócił się i rozstał z nią w złych stosunkach. Dowiaduje się o listach, które piszą do swoich bliskich pasażerowie samolotów, którzy wiedzą, że katastrofa jest nieunikniona...
Pogrążony w rozpaczy i alkoholu Niklas Fors postanawia odnaleźć taki list, wierząc, że jego żona, Eva, taki napisała. Popada w coraz większą obsesję, niemalże w obłęd i zatracenie. Jego działania stają się autodestrukcyjne, doprowadzają go do granicy obłędu, ale czy uda mu się znaleźć ten list?
Pomysł na fabułę być może był niezły, ale zabrakło mi w tej powieści spójnego przekazu, jakiegoś sensownego zamknięcia akcji. Za dużo było psychologii, metafizyki i nie do końca jasnego celu. Czytało się jednak całkiem nieźle, były niezłe momenty, ale z każdym (bardzo długim zresztą) rozdziałem napięcie w moim odczuciu siadało...
Celowo nieco streściłem wydarzenia w swojej opinii, by każdy potencjalny czytelnik mógł się zastanowić, czy chce ją przeczytać. Mnie nie urzekła, choć w sumie to mimo wszystko dobra powieść....
Kontynuacja Mony. Tak samo, albo i jeszcze bardziej wciągająca, niesamowita. Uwaga, jeśli masz słabe nerwy i bogatą wyobraźnię, nie czytaj tej książki późnym wieczorem, kiedy rano musisz wstać do pracy... Powieść zagadkowo się kończy. Czyżby autor planował kontynuację? Jak na razie nie znalazłam innych tytułów tego autora, ale jak będą, to przeczytam z największą przyjemnością.