Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Cieniutka, słabiutka, tendencyjna książeczka, z pewnością ciekawa dla mieszkańców Gdańska, bowiem jedynie Gdańsk jest w niej szerzej opisany. Z tej zresztą przyczyny wznowienie z roku 2013, "Podróż do Gdańska", zostało ograniczone wyłącznie do części dotyczącej tego miasta. Inna sprawa, że nawet "Podróż po Polsce" jest wyimkiem większej całości, obejmującej wędrówkę po kilku krajach ("Europica varietas"). Nie licząc Gdańska, kolejne etapy odbytej w 1616 roku peregrynacji Csombora do Rzeczypospolitej kwitowane są zdawkowymi akapitami - praktycznie po jednym na miasto. W co - oprócz opisu samego miasta - wchodzi często nadmienienie o rozwiązłości kobiet (w końcu autor był kalwinem) i powszechności bezkarnych morderstw. Na przykład jedną z istotniejszych informacji z dwuakapitowej notki o Warszawie, goszczącej wówczas uczestników sejmu zwyczajnego, jest to, iż w ratuszu "Pál Liszkai trzymał dom rozpusty. Kiedyśmy wieczorem wyszli przed budynek, dziwowaliśmy się, jak polscy rycerze nawoływali rozpustnice i jak się o nie bili." Przy tym spora część notek jest zamykana marnymi łacińskimi wierszykami, oddającymi stan ducha autora i teoretycznie puentującymi zastane zjawiska. Lektura tyleż szybka, co jałowa. Dobrze chociaż, że wydawca zapewnił przypisy. Źle, że umieścił je na końcu, każąc czytelnikowi co chwilę skakać z początku książki na koniec.