Poprosił, żebym zdjęła wisiorek. Obejrzał go dokładnie. Zaglądałaś do środka? – zapytał drżącym głosem. Jakiego środka? – odparłam zdziwion...
Poprosił, żebym zdjęła wisiorek. Obejrzał go dokładnie. Zaglądałaś do środka? – zapytał drżącym głosem. Jakiego środka? – odparłam zdziwiona. Okazało się, że to medalion. Frank nacisnął coś i nagle wieczko otworzyło się. We wnętrzu znajdował się mały kosmyk bardzo jasnych włosów a pod nim data 1945 r. Skąd wiedział, skąd znał ten medalion? Odpowiedź była tylko jedna. To on go podarował swojej ukochanej. Frank dał go swojej Hedwig. Wiedziałam już, że trafiłam na człowieka z listów. Opowiedziałam mu więc o znalezionej kopercie i listach. Dawno chciałam go zapytać o , czy nie znał jakiejś Hedwig w czasie wojny, ale po tamtym przykładzie z moją poprzednią podopieczną byłam już ostrożna. Słuchał z zamkniętymi oczami, wreszcie wyszeptał: Masz może jakieś zdjęcie matki? Zobaczę. Chyba mam, zaraz przyniosę – odrzekłam i poszłam do swojego pokoju. Zaczęłam tam przeglądać kopertę ze zdjęciami i wybrałam takie, które uważałam za najładniejsze. Mama jako młoda dziewczyna stała oświetlona słońcem, a obok niej stał wózek z dzieckiem. Gdy podałam zdjęcie Frankowi, ten nie mógł oderwać od niego oczu. Nagle zaczął głośno szlochać. Co się stało, proszę nie płakać – byłam znów wystraszona, że stan jego się pogorszy. Kto jest w tym wózku? – zapytał. To ja, miałam wtedy roczek. Czyli urodziłaś się na początku 1946 roku, tak? Tak – odparłam, czując, że blednę. Skąd o Kim był ten człowiek? Skąd znał tak dobrze moją datę urodzenia?