Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sławomir Chrost
3
6,0/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
doktor nauk humanistycznych i doktor nauk teologicz-nych, pedagog i teolog, adiunkt w Instytucie Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach; autor ponad 40 publikacji naukowych (w tym między innymi rozpraw: Doświadczenie egzystencjalne wymiarem współczesnej katechezy, Radom 1998, oraz Koncepcja człowieka a teleologia wychowania, Sandomierz 2008); szczególne zainteresowania naukowe: antropologia pedagogiczna.
6,0/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Antropologia pedagogiczna w perspektywie personalizmu teistycznego
Sławomir Chrost
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2020
Najnowsze opinie o książkach autora
Podstawy pedagogii osoby Sławomir Chrost
4,0
Personalistyczna bezmięsna zupa z akademickich suchych wiórów.
„Oczywiście należy zawsze pamiętać o tym, że dokonane tutaj rozróżnienia mają na celu lepsze zrozumienie istoty pedagogii osoby. Mogą one wydawać się sztuczne i czysto akademickie”.
- Mogą wydawać się? One takie są.
Bardzo dużo górnolotnych haseł i niemal żadnych konkretów.
Wszystko abstrakcyjne i wyidealizowane. Sokratesa podaje się za przykład wychowawcy (i słusznie),bo pomagał wydobywać prawdę z człowieka, ale przemilczano, że wpierw taką prawdę trzeba w sobie posiadać i nie każdy nadawał się na ucznia/przyjaciela.
Zaczyna się od definicji pedagogi i pedagogiki (z pominięciem pierwotnego znaczeniu pedagoga, jako odprowadzacza i odstręczacza pedofilów),oraz wykuwającego się w historii filozofii pojęcia osoby (zahaczając przy tym o człowieka i «niezbywalną» godność). Później, niestety ze sporym uszczerbkiem dla przeciętnego czytelnika, zajmująca dużą część nużąca arystotelesowsko-tomistyczna żonglerka substancją, formą, materią, istotą, istnieniem, aktem i możnością. Dalej dużo powtarzających po sobie fragmentów różnych personalistów w temacie pedagogiki.
Lepsze było „Homo capax Dei”, choć tam również zamiast konkretów była duża liczba różnych propozycji dalszych poszukiwań.
Zacząłem kolejną pozycję pana Chrosta (Antropologia pedagogiczna) i wygląda na to, że wszystkie jego książki są w zasadzie o tym samym, ale obracanym przez różne przypadki. Proszę się nie obrazić, ale ktoś tu chyba tylko nabija sobie punkty naukowe kolejnymi publikacjami.
----------------------------------
„Miłość jest decyzją. Istotą miłości jest rozważne decydowanie i konkretne działanie. Kochać to znaczy podjąć decyzję, by troszczyć się o prawdziwe dobro osoby. Kochać to być obecnym w życiu innego człowieka tak, by łatwiej mu było stawać się najpiękniejszą wersją samego siebie. Kochać to pomagać człowiekowi wzrastać. Miłość w swej istocie jest troską o los drugiego człowieka, a nie romantycznym szukaniem dobrego nastroju”.
Homo capax Dei jako ideał wychowania Sławomir Chrost
9,0
Wartościowa pozycja, dotykająca jednej z podstaw życia, a jednocześnie palącego dziś problemu - kryzysu wychowywania. Niestety, mało przystępna i pobieżnie omawiająca różne systemy i propozycje wychowawcze. Ze względu na liczne cytaty i przywoływane tytuły, można potraktować tę pozycję jako punkt wyjścia i mapę w celu poszukiwania nowej pedagogiki. Czytelnicy muszą się jednak nastawić na samo teoretyzowanie i naszkicowanie pewnego modelu, który trzeba wypełnić na nowo (samemu?).
"Tedy człowiek jest obywatelem trzech światów. Przez ciało swoje należy do tego świata, którego ciało odbiera wrażenia; przez duszę buduje swój własny świat, przez ducha objawia mu się świat, który ponad te oba jest wzniesiony".
"(Teilhard de Chardin) W procesie naszego wewnętrznego jednoczenia się, czyli personalizacji, można w wyniku analizy wyróżnić trzy fazy, trzy kroki, wzajemnie sprzężone kolejne procesy. Aby być w pełni sobą i żyć, człowiek musi:
- ześrodkować się, skoncentrować na sobie;
- rozśrodkować się ku innym;
- ześrodkować się w górze na czymś większym od niego.
Ześrodkowanie się na sobie: Nie tylko pod względem fizycznym, lecz także pod względem intelektualnym i etycznym człowiek jest człowiekiem, jeśli "kultywuje siebie", czyli pracuje nad sobą. Podczas tej pierwszej fazy każdy z nas musi podjąć i samodzielnie powtórzyć powszechną pracę życia. Istnieć - to przede wszystkim stworzyć siebie i odnaleźć siebie.
Rozśrodkowanie się: Główną pokusą czy złudzeniem czyhającym na myślące centrum, które każdy z nas nosi w głębi siebie, jest mniemanie, że chcąc stać się większym, trzeba się odizolować i egoistycznie, w samym sobie tylko, kontynuować szczególną pracę zmierzającą do osiągnięcia pełni, odciąć się od innych, wszystko mierzyć własną miarą. De Chardin uważa, że nie możemy się rozwijać do kresu naszych możliwości, jeśli nie wyjdziemy poza samych siebie i nie zespolimy się z innymi po to, by przez to zespolenie osiągnąć - zgodnie z prawem złożoności - przyrost świadomości. Stąd konieczność, stąd głębszy sens miłości, która bez względu na postać, jaką przybiera, popycha nas do złączenia naszego własnego centrum z innymi wybranymi "uprzywilejowanymi" centrami; miłość, której funkcja i największy urok polegają na tym, że dzięki niej zyskujemy dopełnienie nas samych.
Ześrodkowanie się w górze: Tę fazę, choć jej potrzeba jest mniej oczywista, koniecznie trzeba zrozumieć. Aby stać się w pełni sobą, musimy poszerzyć niejako podstawę naszego istnienia, musimy się złączyć z "kimś innym". Ale nie wystarczy rozwijać się samemu, nie wystarczy ofiarować siebie komuś równemu sobie. Trzeba się jeszcze poddać, podporządkować swoje życie czemuś większemu niż my. Innymi słowy, najpierw istnieć, następnie kochać, na koniec zaś wielbić. Oto naturalne fazy personalizacji. Są to trzy zazębiające się stopnie na wznoszącej się w górę drodze życia, a tym samym - trzy coraz to wyższe stopnie szczęścia".