Otrzymałem książkę do przeczytania od brata w szczególnym dla mnie okresie, przygotowania do sakramentu małżeństwa. Pomimo tego, że jestem raczej sceptycznie nastawiony do poradników to z całkiem miło czytało mi się tę książkę. Wiele ciekawych zagadnień było tam poruszanych a najbardziej się zdziwiłem, że dużo cytatów pochodziło z Pisma Świętego, co po tej książce się nie spodziewałem. Było to bardzo pozytywne zaskoczenie i cieszę się, że można w tak przystępny sposób pisać o miłości. Zdecydowanie tytuł jest tutaj na miejscu, treść książki się obroniła i będą ją polecać wszystkim a szczególnie młodym ludziom dzisiejszego świata.
Co znalazłam w książce? Przede wszystkim sporo konkretów. Wskazówki przytaczane przez autora (Alan Loy McGinnis) są poparte przykładami z życia, doświadczeniami z pracy psychoterapeuty oraz odwołaniami do licznych publikacji i badań naukowych. Większość zasad (np. naucz się słuchać, ostrożnie z krytycyzmem) wydaje się być jasna. Jednak nie zmienia to faktu, że często to właśnie o tych najprostszych rzeczach się zapomina. Poza tym w książce znajduje się sporo mniej oczywistych podpowiedzi: bądź przygotowany do zmian swoich relacji, okazuj wdzięczność, gdy ktoś Ci się zwierza.
Sądzę, że „Sztuka przyjaźni” sprawdzi się zarówno dla tych, którzy jeszcze szukają drugiej połówki jak i w przypadku osób już budujących związki. Książka przypomina, że prawdziwa przyjaźń (a przecież o taką chodzi w małżeństwie <3) wymaga pielęgnacji. Pokazuje, że nad budowaniem relacji z drugim człowiekiem można pracować jak nad każdą inną umiejętnością. W jaki sposób? A tego to już się dowiesz z lektury tej pozycji.