Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Lucia
Znana jako: Lucyna Kleinert
4
6,9/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
71 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
W zapachu włoskiej kuchni czyli badante ze Wzgórza Czterech Wiatrów
Lucia
8,5 z 2 ocen
7 czytelników 3 opinie
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Dziennik badante czyli Italia pod podszewką Lucia
5,7
Lucyna Kleinert związana była zawodowo z kulturą i oświatą. Uwielbia zwierzęta, szczególnie koty, jest właścicielką dwóch: Pandy i Rumburacka. Kocha jazdę konną, którą to pasją zaraziła swoje dzieci. Miasta, którym oddała serce to: Kraków i Chorzów, a od wielu lat także włoskie Ascoli Piceno. O miłości do tego italskiego miejsca opowiada na swoim blogu: http://luciabloxitalia.blox.pl/html, jak też w książce, o której chcę dzisiaj opowiedzieć.
"Dziennik badante czyli Italia pod podszewką" to pamiętnik Lucyny Kleinert z pobytu za granicą. Autorka wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, o czym opowiada otwarcie i bez zahamowań. Mówi i o plusach zajęcia, jakie wykonuje, i o jego minusach. Badante to po prostu opiekunka, osoba zajmująca się ludźmi opieki wymagającymi. Z dala od Polski tęskni, jednak nie ma innego wyjścia, wyjechała tam przecież "za chlebem". Stopniowo zaczyna zakochiwać się we Włoszech, wcale nie tych znanych turystom miejscach, odkrywa własne, urokliwe i niewielkie miejscowości. Opowiada nam o nich w sposób niebywale interesujący, jej język jest plastyczny, pobudzający wyobraźnię. Nie potrzebujemy zdjęć, by zobaczyć opisane przez nią miejsca, by poczuć ich niezwykłą atmosferę. Zachwycamy się nimi, wchłaniamy i zazdrościmy, marzymy, by i nam było dane tam kiedyś trafić.
Byłam we Włoszech kilka lat temu, jeden jedyny raz, ale takie zwiedzanie w tłumie, z przewodnikiem to nie to samo. Autorka książki może poszczycić się zupełnie innego rodzaju podróżą, bez pośpiechu. Wraz z nią czujemy klimat miejsc, o których nam opowiada, które nam przybliża. Oczywiście jej życie na emigracji nie skupia się tylko i wyłącznie na wycieczkach, rzadko kiedy może sobie pozwolić na rozkoszowanie się zwiedzaniem, na co dzień przecież pracuje. Czasu wolnego nie ma zbyt wiele, ale stara się wykorzystać go do maksimum. Bywa, że opiekuje się osobami o trudnym charakterze, ale cierpliwie znosi kaprysy i spełnia wymagania tej czy innej podopiecznej na każdym kroku. Szybko uczy się języka i odpowiedzialnie podchodzi do powierzonych jej zadań. Przywiązuje się do ludzi, nie traktuje ich z góry. Często pełni funkcję opiekunki do samego końca, towarzyszy swoim podopiecznym przy przejściu na drugą stronę, w ich ostatniej drodze, a to na pewno do prostych zadań nie należy. Szczerze podziwiam tego typu ludzi i szanuję. Jej codzienność nie należy do łatwych i przyjemnych, ale opisywane historie są moim zdaniem piękne, pełne uroku, ciekawe. To prawdziwe życie, nie ubarwione, przejaskrawione, często gorzkie. Tym bardziej zadziwia fakt z jakim optymizmem i poczuciem humoru opowiada autorka swoje losy.
Lucia spotyka na swojej drodze kogoś, kto staje jej się bliski, kto pokazuje jej piękne miejsca, Italię taką, w której nie sposób się nie zakochać. To rewelacyjnie opisane wspomnienia, z dużą radością zagłębiłam się w lekturze tej książki i polecam ją całym sercem. Autorka pokazuje, że warto mieć nadzieję, że nie powinniśmy nigdy się poddawać, bo po burzy zawsze wychodzi słońce, a już to we włoskim wydaniu jest szczególnie piękne! I jak, chcecie wypić kawę przy maleńkim stoliku, w niewielkim miasteczku, pełnym uroku? Wcale nie musicie wyjeżdżać do Italii, by poczuć jej klimat, by wygrzać się w jej słońcu! Wystarczy przeczytać "Dziennik badante...", nic prostszego, naprawdę!
Ach! Zapomniałabym o jednym! Przepisy! Niektóre banalnie proste, wszystkie sprawdzone lub stworzone przez samą autorkę, wypróbuję na pewno.
Dziennik badante czyli Italia pod podszewką Lucia
5,7
Dziennik Badante czyli Italia pod podszewką, to pierwsza, a mam nadzieję, że będą kolejne, podróż po Italii, nie zawsze słonecznej.
Jej autorką jest Lucia. Lucyna Kleinert, przesądny, zodiakalny Bliźniak, osoba o złotym sercu, otwarta, z ogromnym poczuciem humoru zaprawionym autoironią, mieszka w Chorzowie.
Do Italii wyjechała przed kilku laty... za chlebem. I jak to w czasie takich wyjazdów bywa, przeżywała wzloty i spadki (bo na pewno nie upadki).
Pracowała jako badante, co po włosku znaczy opiekunka.
Opiekowała się ludźmi starszymi, często wymagającymi stałej opieki. Tej "pielęgniarskiej" również.
Ale Lucia, gołębie serce, z uśmiechem, humorem i ogromną cierpliwością stawiała czoła niedogodnościom .
I o tym jest "Dziennik badante".
Swoją opowieść zaczyna Lucia od przykazań dla emigrantki we Włoszech. A potem... jest czwartek, 11 lutego 2000 roku.
Są wspomnienia z przeszłości, jest śmiech, są łzy. Jest miłość do szpakowatego Włocha. A w wolnych chwilach On czyli P. pokazuje Luci okolice cudownego Ascoli Piceno, miasta stu wież. Autorka w sposób niezwykle obrazowy pokazuje te nie turystyczne zakątki.
"Jechaliśmy przepiękną drogą, która biegła między stromym masywem górskim, aż do punktu, który we władanie wzięła już komercja. Parking, kasa biletowa, toalety i pełno straganów z pamiątkami. Aha, jeszcze oczywiście punkty gastronomiczne. (...)
Kiedy weszliśmy do pierwszej groty, po prostu zamarłam. Grota ta pełna była kolumn wyrzeźbionych przez miliony lat. Sklepienie ze stalaktytami... hen... hen wysoki. Ta sala nazwana była Salą Wielkiego Wiatru.
Do zwiedzania przeznaczone są długie pomosty zabezpieczone metalowymi barierkami. Gdzieniegdzie pomosty przechodzą w tarasy, z których ogląda się te cuda natury."
(cytat z książki, str.194-195)
Praca opiekunki, jak wszystkim wiadomo, jest ciężką. Odpowiedzialną. Ale i tu Lucia potrafiła znaleźć radość, sceny czasem niemal tragiczne okrasić nutą komizmu...
"Słysząc głosy w sypialni, podążyłam dostojnie w jej kierunku (z racji kręgosłupa),stanęłam w drzwiach i co zobaczyłam i usłyszałam? Rita stała oparta o barierki łóżka z miną tragiczną (rąk nie łamała, bo głaskała Mario po miniczuprynie). A Mario (dźwięcznie, musiał śpiewać dobrze):
- Ooo Dioo, ooo Dio mio... o Diooo...
Na co Rita wprawdzie mniej dźwięcznie, ale za to górne rejestry w porządku:
- Ooo cocco, ooo cocco mio... o cocco...
Mario:
- Ooo Dioo, ooo Dio mio... o Diooo...
Rita:
- Ooo cocco, ooo cocco mio... o cocco... stai zitto.
Kiedy tak aria zabrzmiała ze trzy razy, zwinęłam Ritę, a Mario, nie mając widzów, po kilku minutach się uspokoił."
(cytat z książki, str.244-245)
A wszystko to oczywiście okraszone wspaniałymi przepisami kulinarnymi... .
Dyskusje związane z autorem
Chcesz zadać pytanie autorowi Lucia?
Dołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad
Rozpocznij dyskusjęDołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad