Tata nie ma siły. Rodzicielstwo bliskości z dystansem. Michał Rzecznik 5,6
ocenił(a) na 43 lata temu Jako że rodzicem nie jestem i nie będę, czytanie książek pisanych przez rodziców i dla rodziców wkładam na półkę z taką, powiedzmy, fantastyką międzyludzką. Obce krainy, cudaczne narracje.
Po tekstach Michaliny Grzesiak postanowiłem oddać głos Tatusiom. Tatusiowie nie mają siły, jak głosi tytuł i, jak na mój gust, także nie bardzo dają radę.
Grzesiak zdawała się mówić: "zobacz, to mi się zdarzyło, tak sobie z tym poradziłam; jeśli zdarzy się Tobie, też sobie poradzisz po swojemu". Tatusiowie podejmują próbę uporządkowania rodzicielskiego chaosu i upchnięcia go w formę bardziej uniwersalnego poradnika, oczywiście na pół serio, z wyraźnym aż za bardzo przymrużeniem oka. Gdzieś tam chyba się uśmiechnąłem, nawet rozczuliłem, że biedny chłop, średnio mu poszło, ale punkty za dobre chęci dostanie. Ale częściej drażniła mnie ta maniera nieporadnego bohaterstwa, ten uśmiechnięty, wytarmoszony i utytłany heros dumny, że w ciągu kilku zaledwie godzin położył spać dwoje dzieci. Jakoś mnie to nie przekonuje, sorry Panowie, ale jednak 2:0 dla Pań.