Najnowsze artykuły
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać1
- ArtykułyJedna z najważniejszych nagród literackich w USA odwołana po proteście pisarzy z powodu GazyKonrad Wrzesiński2
- ArtykułyRozdajemy 100 książek i konta premium w aplikacji. Konkurs z okazji Światowego Dnia KsiążkiLubimyCzytać20
- ArtykułyCi, którzy tworzą HistorięArnika0
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Renata Warchoł
1
6,1/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
17 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Profesor i pierwsza tajemnica zakonu Renata Warchoł
6,1
Anka wraz ze swoją przyjaciółką Julką rozpoczynają gimnazjum. Są lekko zagubione, ale dość szybko nawiązują nowe znajomości. Przyłącza się do nich dwóch chłopaków, Maks i Igor, którzy od tamtej pory nie opuszczają ich ani na krok. Już pierwszego dnia poznają Profesora, a raczej ledwo go zauważają, ponieważ prawie przez całą lekcję jest poza klasą. Nastolatkowie zastanawiają się, jaka może być przyczyna tego wyjścia. Im dłużej zaczynają się zastanawiać się nad tym i nad tajemniczą osobą Profesora, są nim coraz bardziej zafascynowani. Z każdym dniem ich fascynacja rośnie, co prowadzi do wielu niespodziewanych zwrotów akcji...
Książka jest... jakby to powiedzieć... monotonna. Jedyne co czasami pozwoli się od niej oderwać, jest postać Profesora, od której zacznę. Przez całą książkę nie wyłapałam, jak ma na imię Profesor. Nie wiem, może gdzieś to przeoczyłam, a może autorka celowo tego nie uwzględniła. Tak czy inaczej bohater ten jest postacią tajemniczą, umiejącą się ładnie i zgryźliwie wysławiać, a przede wszystkim ciekawą i bardzo nie pasującą do innych bohaterów. Profesor wydaje się, jakby był zupełnie z innego grona ludzi, a do tych gimnazjalistów trafił przypadkowo. Jest ich nauczycielem. Jest dla nich wzorem. Prowadzi kółko założone z inicjatywy uczniów. Jest od nich mądrzejszy i inteligentniejszy. Tak powinno być, czyż nie? Zapewne tak, jednakże jest sposób bycia pasuje bardziej do postaci z kryminału niż z powieści przygodowej. Aczkolwiek pomimo braku wyobrażenia jego osoby w całokształcie Profesor jest czymś, co kazało czytać tą książkę dalej.
"Profesor i pierwsza tajemnica zakonu" wydawał się być powieścią lekką, oderwaną od standardów kryminałów, w których się zaczytuje. Wiedziałam, że nie będę zachwycona tą pozycją, jednak nie miałam pojęcia, że aż tak się na niej zawiodę. Z lekkiej książki stała się przeszkodą trudną do pokonania. Już od drugiej strony zastanawiałam się, czy będę w stanie w ogóle przebrnąć przez niecałe 300 stron, ale jakoś się udało. Fakt, musiałam omijać nużące fragmenty, powtarzające się co jakiś czas, ale na moim miejscu chyba każdy by tak zrobił. Bo w końcu ile razy można czytać o tym, że Anka wstaje i rodzice pytają ją, jak się spało? Ja po jednym razie miałam dość. Ponadto cała otoczka jej rodziny jest zbudowana dosyć sztucznie. Nadmiar troskliwi rodzice zostawi wykreowani bardziej na jej przyjaciół niż starsze o co najmniej dwadzieścia lat osoby. Wszyscy w tej książce są jakoś przedziwni mili, nie ma takich naprawdę wrednych osób. Owszem, zdarzają się sytuacje wymagające zaczepnej odpowiedzi, co jest dużym atutem i mogę uznać to za plus, bo momentami aż uśmiechnęłam się pod nosem. Jednak takich sytuacji jest naprawdę mało. Dialogi są po prostu słabe, opisów prawie nie ma, znaczy są, ale opisują rzeczy zbędne. Nie wiem nawet, jak dokładnie wyglądają bohaterowie, jak wygląda dom Anki, szkoła... Trochę zbyt mało opisów tego, co jest dookoła. Ale to nie jest w tym wszystkim najgorsze. Dopiero po kilkunastych stronach zauważyłam, że autorka pisze "ty", "cię", "ciebie", "kochanie", "córuś" z... DUŻEJ LITERY. Nie jestem pewna, czy możecie sobie wyobrazić, jak bardzo działało mi to na nerwy. Tego nawet nie da się opisać. Rozumiem, że w opowiadaniach amatorów może wystąpić taki błąd, ale w wydanej książce? W żadnej powieści nie spotkałam się z taką sytuacją, chyba że zabieg był celowy, np. w listach. A tutaj? Od drugiego rozdziału nastąpiło nagromadzenie takich określeń. Wystarczy otworzyć książkę na byle której stronie i zerknąć na tekst, a w ułamku sekundy wyłapie się minimum pięć różnych zaimków. Nie dość, że jest ich za dużo, to jeszcze z wielkiej litery... Zastanawiam się, czy osoba robiąca korektę zwróciła na to uwagę...
Tak, książka nie podobała mi się. Nawet bardzo. Wcale mnie nie zainteresowała, mimo że lubię zagadki. Ta pozycja jest odpowiednia dla osób poniżej piętnastu lat, którzy lubią takie przygody i "ciekawe" życie gimnazjalistów. Ja czasami, owszem, przeczytam jakąś młodzieżówkę, ale nawet one są ciekawsze od tej pozycji. I jak tu się nie zrazić do polskich autorów...