Avengers. Bez drogi do domu Mark Waid 6,6
ocenił(a) na 82 lata temu Każda historia, każde wydarzenie ma swoje konsekwencje. Nie inaczej jest w superbohaterskim świecie wykreowanym przez ekipę Marvela. Wydawałoby się, że sprawa z „Avengers: nie poddamy się” jest już definitywnie zakończona.
Jak się jednak okazuje, to wcale nie jest prawda. W trakcie wydarzeń we wspomnianym evencie doszło do sytuacji, która spowodowała powstanie nowego zagrożenia. Nyx, Pani mroku i ciemności uwolniła się z okowów i planuje wprowadzić swoje zasady. Wraz ze swoimi dziećmi rozpoczyna porządki od Olimpu i mieszkających tam bogów. Zabieg ten sprawia, że na pierwszy plan wysunięta jest postać Herkulesa, poznajemy jego przemianę z hulaki w poważnego, odpowiedzialnego bohatera. Według notatek autorów dołączonych do każdego zeszytu, to był jeden z głównych celów eventu – ukazanie przemiany Herkulesa. Czy się udało? Jeżeli tak , to raczej nie jest to tak bardzo widoczne jak miało być. Nie zmienia to jednak faktu, że wyciągnięcie na pierwszy plan tej postaci nie było złym zabiegiem, a nawet ciekawym urozmaiceniem.
Jeżeli chodzi o fabułę to ta wydaje mi się naprawdę ciekawa i wciągająca. Mamy sporo twistów fabularnych, ciekawych rozwiązań. Przyjemnie się to czyta i poznaje kolejne wydarzenia. Początkowo byłem przerażony niektórymi pomysłami jak chociażby usadowienia części historii w świecie Conana. Tak tego Conana, barbarzyńcy z Cymerii. Jednakże jak się okazało, wyszło to całkiem nieźle i ku swojemu zaskoczeniu ciekaw jestem rozwinięcia tego wątku. Nieodzownym elementem przygód superbohaterów są walki, a tych mamy tutaj całkiem sporo. Na szczęście wraz z ilością idzie też jakość. Dlatego też znajdziemy tu dużo dynamicznych i ciekawych pojedynków, które uatrakcyjniają opowiadaną historię. Jedyne co negatywnie mnie zaskoczyło to sam finał eventu. Mam wrażenie, że autorzy nie mieli pomysłu na zakończenie, a te trzeba było w końcu stworzyć. No właśnie, „coś” powstało, ale czy było ono interesujące jak pozostała część historii? Śmiem wątpić. Szkoda, bo postać Nyx i jej potomstwa wypadła naprawdę nieźle. Ą to naprawdę ciekawi bohaterowie, którzy moim zdaniem zasłużyli na więcej i zdecydowanie chciałbym ich jeszcze zobaczyć na łamach komiksów.
„Avengers: Bez drogi do domu” mimo słabego zakończenia nadal jest ciekawym tytułem superbohaterskim. Ciekawi antagoniści, twisty fabularne trochę ryzyka z niektórymi decyzjami wyszły historii na dobre.