Urodzony w 1969 roku. Poeta, krytyk literacki. Autor tomików "Solo" (1995) i "Duety" (2009). Wiersze publikował m.in. w „Czasie Kultury”, „Fa-Arcie”, „Frazie”, „Kresach”, „Lampie i Iskrze Bożej”, „Magazynie Literackim”, „Nowym Nurcie”, „Odrze, „Pracowni”, a także w kilku antologiach (m.in. w "Antologii nowej poezji polskiej", "Macie swoich poetów", "Parnas bis"). Mieszka w Poznaniu.http://www.szymonkantorski.pl/
Bardziej czuję poezję niż się na niej znam. „Duety” trafiają do mnie w przeważającej części. Książka zaczęła się dla mnie od strony 16. od wiersza „Urodziny” (rewelacja) i, z małymi przerwami, wsiąkła we mnie jak woda w gąbkę (ale nawet w tych małych przerwach nie czułem się jak murawa na narodowym). Czytając, od razu można odczuć, że jest się zwodzonym, gonionym w ślepe uliczki, wprowadzanym w ostre zakręty, na których ciężko się wyrobić; byłem zaskakiwany dwojakim sensem budowanych fraz, np.:
„biją wam serca dotąd spokojne / o regułę bądźcie”,
„na chybił trafił pierwszy lepszy pociąg do nałogów (…) trafi na poranną stację / radiową”,
„za oknem skrzypią huśtawki / nastrojów”,
„liczba pi / -jaków”,
„ostatnia nadzieja białych / wierszy”…,
a również często dwojakim sensem słów: „nie/dziel/nie”, „świat(ło)”, „za(nim)”, „komunika(n)ty”, „Rum(burak)”, „Rumzeiss”, „teoria (r)ewolucji”…
Mi to się bardzo podoba. Nie jest nudno, smętnie i patetycznie, bynajmniej, czasami jest zabawnie. No i dużo się pali papierosów i stosów w tych wierszach.
Autora odkryłem dzięki Lubimyczytać.pl i książki Jego stawiam na półce z ulubionymi poetami: Świetlickim, Podsiadło, Honetem, Macierzyńskim, Olszańskim, Dąbrowskim, Majeranem….
A na koniec kilka ładnych kwiatków:
„są różańce którym się nie odmawia”,
„jej krew jest wstrząśnięta i nie chce się mieszać”,
„red ból z wódką”,
„zanim meble odgonią echo od ścian”,
„palec skazujący na ciszę”,
„rozpuszczona pod językiem landrynkowa kość”,
„krew w winę”,
„gonię za cieniem szachuję / wybieram czarne pola”
No i jeden wiersz muszę przytoczyć w całości, bo to mój ulubiony:
„Bożeciało”
dziewczynki sypią kwiaty kobietom po trzydziestce
wypadają włosy ukradkiem czepiają się ubrań
obcych mężczyzn ich drobnych żon tych na tacę
małych chłopców którzy myślą o trudnym do przejścia
ostatnim levelu gry. tej gry.
nie kupiłem bułek dziś otwarli tylko jeden
rodzaj świątyń i nie ma tu żadnego monopolu
tłok pod kościołem zanim wejdę do klatki dzwony
znów pobiją się jeden z drugim więc pytam Kubę
jak to jest na boże ciało? a on zaczyna się śmiać…
Początkowo przeraża ilością autorów, różnorodnością i wymaganiami stawianymi przed czytelnikiem. Znajdują się tu teksty wybitne, jak i pretendujące do uznania, są wiersze słabsze i ciekawsze, mniej znane i hołubione przez opinię.
To nie frazes, ponieważ naprawdę każdy znajdzie wiersze dla siebie.
Jaka jest ta nasza poezja? Wielokodowa? Wielokolorowa? Wielowątkowa? Nasza, cenna. Poezja, jaką warto czytać - przegląd poetów niezwykle wartościowy.