Najnowsze artykuły
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz1
- ArtykułyWydawnictwo Emocje – nowa marka na polskim rynku książkiLubimyCzytać2
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Szczęście ma smak szarlotki“ Weroniki PsiukLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Grzegorz Patroń
1
6,6/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
36 przeczytało książki autora
12 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Tea Book 2: Science Fiction
Jan Maszczyszyn, Grzegorz Patroń
6,6 z 5 ocen
12 czytelników 1 opinia
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Magazyn Silmaris nr 1/2016 Wiesław Gwiazdowski
6,1
Zawsze kibicuje nowym magazynom internetowym, ponieważ można trafić na coś ciekawego do czytania. Pierwszy numer za mną właśnie takiego magazynu i jest dobrze. Mam nadzieje, ze z kolejnym będzie strefa zwyżkowa czego im życzę.
Pierwsze opowiadanie otwierające magazyn to Permutacja Bartłomieja Dzika. Historia odkrycia tajemniczego artefaktu i jego badanie prowadzi do niezwykłego odkrycia. Jakiego i co się stało tego nie zdradzę, ale warto się przekonać. Na plus zasługuje nie jednoznaczne zakończenie.
Kolejne opowiadanie mamy I rzekł Pan Wiesława Gwiazdowskiego. Tutaj autor sięga po motywy religijne. Niezła opowieść, ale mi trochę zabrakło mocniejszego akcentu.
Uważam Miej serce Anny Grzanek za interesującą opowieść z dobrym zakończeniem. Bohater tej krótkiej opowieści ciekawy i jego losy śledziłem z uwagą. Podobało mi się również zakończenie, które było trochę mroczne.
Uwięzieni Jarosław Turowski to przerażająca opowieść o tym co czeka po tamtej stronie. Świat wykreowany przez autora dość posępny, a sam bohater nieźle zarysowany.
Kolejnym opowiadaniem to Ballada o Luju Lou i pięknej jak szlag Sue Prim. E. Chum. Historia obyczajowa z dodatkiem fantastyki dość dobra i przyjemnie się czyta.
Następna opowieść Dwa dzbany wstydu, pięć wiader złota Aleksandra Buczek-Stachowska jest kontynuacją pewnego opowiadania zamieszczonego w Nowej Fantastyce. Gronostaj dostaje zlecenie odnalezienia uciekinierki. Wszystko jednak się gmatwa i nic nie idzie jak powinno. Dobra opowieść z ciekawymi bohaterami i wartką akcją w klimacie fantasy. Wspaniale się czyta.
Grzegorz Patroń Podwójne salto niemrawej błystki to ostatnie opowiadanie. Autor lubi Dicka i to widać, ale wyszła mu tylko niezła opowieść. Trochę szkoda, ale za to zakończenie dość dobre.
Zamieszczono fragment książki Idź i czekaj mrozów Marty Krajewskiej dla zachęty. Ze względu, ze jest krótki to nie będę oceniać chociaż muszę przyznać, że jest ciekawy.
Mamy dodatkowo dwa komiksy. Pierwszy opowiada historię po jakimś katastrofie. Drugi jest dość makabryczną opowieścią. Nie zabrakło recenzji, wywiadów i krótkiego artykułu na temat Sandmana.
Uważam czas poświęcony na Magazyn Silmaris za nie stracony. Same ilustracje nawiązywały do poszczególnych opowiadań co mi się podobało. Dobrze się bawiłem podczas czytania i trzymam kciuki aby następny numer był jeszcze lepszy. Jeżeli macie trochę czasu to polecam się zapoznać oraz dać szansę magazynowi, bo warto.
Magazyn Silmaris nr 3/2017 (6) Grzegorz Patroń
7,4
Cieszę się, że Jacek Łukawski zapowiada kolejną część gawędy, będzie na co czekać. Podoba mi się zarówno styl opowieści, jak i przedstawiane ciekawostki. Przyznaję, że z tych morskich nie znałam wcześniej żadnej.
Dla mnie główna zawartość, czyli opowiadania (jakby ktoś marudził, że może piszę zbyt enigmatycznie, nie odnosząc się do konkretów – nie chcę spoilerować):
Puste metafory – szalenie satysfakcjonująca lektura zaraz na początku magazynu. W pierwszej chwili latające wokół ludzi kolorowe kule mnie zdziwiły, ale szybko do nich przywykłam, a “postać” Łukasza to wisienka na torcie. Przewrotna końcówka idealnie zamyka całą historię.
Jedlova – sympatyczna opowiastka, ale nie budząca jakichś większych emocji. Największy zarzut mam do reakcji Milana na sytuację, w jakiej się znalazł – jest jakoś zbyt opanowany, mało zdziwiony i bez mrugnięcia okiem akceptuje to, co się dzieje (no może z wyjątkiem samej próby zabrania go w drogę).
Droga przez mękę – z jednej strony ucieszyłam się na myśl o ponownym spotkaniu z fantastyczną parą, ale ostatecznie jakoś było mniej zabawnie niż poprzednio. Nadal lekko, nadal z humorem, ale boków już nie zrywałam. Może po prostu mój apetyt urósł za bardzo? ;)
Jesienne czereśnie – ten tekst miałam okazję czytać już wcześniej i cieszę się, że Kotik przypomniał o swoim istnieniu. Szkoda tylko, że ponownie rozbudził tęsknotę za dalszymi dziejami chłopaka, a o tych jakoś cicho... Wracając do opka – zazdroszczę Autorce pomysłów i wyobraźni na ciekawe splatanie pomysłów, intryg i wątków.
Joie de vivre noire – zaczyna się bardzo klasycznym motywem i dlatego nie umiem się zdecydować, czy mi to się podobało, czy nie. Z jednej strony ma to swój urok (przed oczami stawały mi od razu sceny ze starych filmów),z drugiej już od początku w pewnej części wiadomo jaki będzie dalszy schemat opowieści. Ostatnie zdania jak dla mnie są zbyteczne – wyłożonej tam łopatologicznie kwestii bardzo łatwo można się domyślić.
Za to przepiękna ilustracja – mój faworyt tego numeru :)
Sprawa Dariusza G. – to opowieść z rodzaju tych, które wzbudzają u mnie niepokój i dreszcze. Niby nic kosmicznie niezwykłego, a nie można się oderwać i cały czas człowiek myśli “Czy Darek z całą pewnością robi dobrze? A może źle coś interpretuje i fatalnie wpływa na przyszłość?” Zakończenie zaskakuje i niejako potwierdza moje obawy, że nie da się w żadną stronę przewidzieć, jak może skończyć się zabawa z przeznaczeniem.
Napad – czegoś mi tu zabrakło. Wiem, że szort, że limit znaków, ale pozostaję po lekturze z uczuciem pewnego niedosytu. Przez większość tekstu dwie laski rozmawiają o napadzie na jedną z nich. A z tej rozmowy jak dla mnie nic nie wynika, a z pewnością nie odpowiedź na pytania – czy istnienie wampirów w tym świecie jest normalne? Czy zwykli ludzie o nich wiedzą? Brak tej wiedzy uwiera mnie, bo nie umiem się zdecydować, czy uznać rozmowę i postawy obu dziewczyn za wiarygodne, czy nie.
Życie pod psem – ten tekst mnie nie poruszył, przeszłam obok niego obojętnie. W trakcie czytania czekałam, aż zacznie się dziać coś specjalnego, coś, co przyciągnie uwagę, rozbije bank, powali w jakiś sposób. A tu nic. Zwykłe i bardzo wprost odwrócenie ról opiekunów i podopiecznych, które do mnie nie przemówiło.
Jak na sznurku – zbyt zaplątane jak na mój gust. Dało się śledzić fabułę, ale moim zdaniem za bardzo to wszystko było rozmyte w słowotoku, który do niczego nie prowadził, ani niczego nie ukazywał, a wręcz motał. A może ja w nim nie dostrzegłam tego, co powinnam?