Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Karolina Kaczkowska
14
6,7/10
Pisze książki: horror, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
619 przeczytało książki autora
1 175 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Czerwony karzeł nr. 27
Karolina Kaczkowska, Dagmara Adwentowska
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2023
Czerwony Karzeł 1 (27) 2023
Karolina Kaczkowska, Dagmara Adwentowska
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2023
Słowiańskie strachy. Antologia opowiadań grozy. Część 2
Tomasz Krzywik, Karolina Kaczkowska
6,9 z 78 ocen
139 czytelników 6 opinii
2022
Najnowsze opinie o książkach autora
Galeria Karolina Kaczkowska
6,9
Dziś mam kolejny zbiór opowiadań. Również jest to groza, ale! To coś tylko dla pełnoletnich czytelników którzy są świadomi po co sięgają gdyż jest to horror ekstremalny.
Nie wiesz o co chodzi i z czym to się wiąże? Spróbuję to wyjaśnić.
Wyobraź sobie najbardziej pikantny erotyk z jakim kiedykolwiek się spotkałeś/spotkałeś. Masz?
To teraz wyobraź sobie najbardziej krwawy i brutalny kryminał jaki czytałaś/czytałeś. Gotowe?
To teraz połącz tę dwie rzeczy i pomnóż razy 10 bo z tym właśnie zderzysz się w horrorze ekstremalnym.
I choć może to zabrzmi dziwnie ale czytając "Galerię" Karoliny Kaczkowskiej to bawiłam się rewelacyjnie. Choć żołądek parę razy fiknął mi koziołka. Było to coś co wprawiło mnie w duży niepokój, czasami obrzydzenie ale było to zdecydowanie coś innego i oryginalnego. I choć tytułowe opowiadanie w sumie podobało mi się najmniej to cała reszta zdecydowanie to wynagrodziła.
Czerwony karzeł nr. 27 Karolina Kaczkowska
8,0
"Wyszedłem przed autobus i podniosłem głowę, jakby mógł mi spojrzeć w oczy. Taki nawyk, jak się rozmawia, patrzy na rozmówcę."
Ostatnia premiera kolejnego numeru "Czerwonego karła" przypomniała mi jak bardzo jestem do tyłu w kwestii wszystkich czasopism, zinów i innych undergroundowych projektów zahaczających o tematy niesamowite. Jak zaniedbałem temat, który stanowi przecież integralną część literatury grozy.
Zapewne kogoś zaskoczę, jednak jest to moje pierwsze spotkanie z Gdańskim Klubem Fantastyki. Temat przewijał się latami przez ręce i posty, ale jakoś nigdy nie zmobilizowałem się na tyle, żeby zamówić i nadrobić zaległości. Po części szkoda, bo jak się okazuje fanzin ma naprawdę ciekawą historię, która sięga 1991 roku.
Dodatkowo wspomnieć należy, że czasopismo miało sporą przerwę w wydawaniu (15 lat) i wróciło do nas w 2014, za sprawą Karoliny Kaczkowskiej. Tej Karoliny, która śmiało można określić królową polskiej literatury ekstremalnej (zainteresowanych odsyłam do jej zbioru opowiadań pt. „Galeria”). Nie powiem wam jednak, co ile wychodzą kolejne numery, bo nie mam takiej informacji.
Z technicznej strony zin wygląda bardzo klasycznie: format A5, jakieś 50 stron zabawy. W środku znajdziemy kilka opowiadań, drabbli, tematycznych ilustracji i oczywiście publicystykę. Tematem omawianego tu numeru, jak sami zainteresowani określają jest „mroczna strona rzeczywistości, czyli wszystko, co nas dręczy, czego nie rozumiemy, boimy się i co usiłujemy oswoić między innymi poprzez tworzenie opowieści w rozmaitych formach.”
Lektura zajęła maksymalnie godzinę, i myślę, że był to naprawdę miło i przyjemnie spędzony czas. Z męskiej części reprezentacji podobały mi się cztery drabble Jacka Wilkosa, „Chata wuja Toma” Andrzeja Prószyńskiego, „List znaleziony w meteorycie” Jeana Francoisa.
Panowie dali radę, rozbudzili wyobraźnię, ale szczerze - to Panie skradły moje serce. Po raz kolejny chce się napisać „Groza jest kobietą”, bo opowiadania Oli Knap i Dagmary Adwentowskiej to wyższa półka i coś, co aż chce się czytać. Panie mają w sobie to coś nieuchwytnego, co sprawia, że opisywane przez nie historie, czyta i odczuwa się zupełnie inaczej niż ich kolegów po piórze.
Ola postawiła na słowiański klimat z mamuną w tle, gdzie Dagmara wybrała klimaty bardziej nam współczesne, rozgrywające się w „zwykłym” nocnym autobusie, który mijamy w drodze do pracy. Czytając można odczuć nutkę niepokoju i jeszcze raz zachwycić się strachem ukrytym między wierszami.
Polecam, chociaż nie wiem, czy jeszcze dostaniecie papierową wersję numeru.