Urodził się w roku 1960. Karierę literacką rozpoczął bardzo wcześnie (jako nastolatek). Opublikował cztery zbiory opowiadań: „Thumbprints” (1978),„Fool's gold”(1979),„Torn air” (1980),„Paradise equation” (1981),po czym zrobił sobie dłuższą przerwę. Po pewnym czasie powrócił na rynek, publikując wiele nowych utworów.
Nie wiem czy jest to literatura science fiction. Europę jesienią, pierwszy tom cyklu Pęknięta Europa, zaliczyłbym do historii alternatywnych z mocnym wątkiem szpiegowskim. To właśnie on dominuje w powieści. Historia rozwija się powoli, by w końcówce nabrać tempa i dać mnóstwo nadziei co do kolejnych części. Akcja dzieje się w nieokreślonej przyszłości, gdzie Stary kontynent po pandemii rozpadł się na mnóstwo mniejszych państw, czasem takich mikro i bardzo absurdalnych. Bohaterem jest Rudi, Estończyk, będący szefem kuchni w jednej z krakowskich restauracji. W ogóle dużo wydarzeń z tej książki dzieje się w naszym kraju i u naszych sąsiadów. Nie wiem skąd autor wie tyle o Polsce i Europie centralno-wschodniej, ale był to miły akcent. Rudi dołącza do organizacji kurierskiej, która dostarcza różnej natury rzeczy i informacje przez granice między nowymi państwami kultywując dawny ruch Shengen i żywiący do niego sentyment, co nie jest ani łatwe ani całkowicie bezpieczne. W pewnym momencie, sam nie wie jak staje się wrogiem wszystkich znanych kontrwywiadów, jak i własnej organizacji. Od tego momentu stara się przeżyć i wywinąć z kłopotów, jakich sobie naważył. Europa jesienią bardzo mi się podobała. Czyta się ją spokojnie, z uwagą i w niczym nie przeszkadza, że akcja nie jest wartka tak jakbyśmy może oczekiwali. Jest coś w tej książce co mnie urzekło i w pełni zadowoliło. To przecież tylko preludium do nadchodzących przygód bohaterów i coś mi mówi, mam jakąś dziwną pewność, że będą one jeszcze bardziej interesujące i satysfakcjonujące. Biorę się więc za kolejne powieści z serii, a wrażeniami się z Wami podzielę w następnych postach. Polecam!!!
Za książkę dziękuję @takczytam.poznan
Po kilku miesiącach posuchy nareszcie mogłem przeczytać solidny, interesujący i dobrze wyważony numer tego czasopisma.
Winny jest oczywiście Andrzej Sapkowski i jego wiedźmin. Z okazji udostępnienia pierwszego sezonu netflixowej wersji tej opowieści redakcja „NF” umieściła tym razem całą gamę wywiadów i artykułów związanych z najsłynniejszym polskim superbohaterem. Mi w to graj, nie ukrywam.
Ale nie wolno zapominać o opowiadaniach tego numeru. Zebrano tutaj sporo znaczących i dobrze znanych nazwisk (Kołodziejczak, Novik, Hutchinson czy Valente),ale dodano również kilku mniej znanych autorów (Suwalski, Smyk i Tichij). Wybrane teksty uważam za przynajmniej poprawne. Niektóre są zabawne, niektóre, o klasycznym wręcz wydźwięku, korzystają ze sztafarzu jak w złotym wieku SF. Dwa przypominają o tym, że polityka i jej aktualne problemy zawsze były brane na warsztat przez fantastów. Dobra mieszanka, dla każdego coś dobrego.
Odstaje niestety (nie pierwszy to raz) komiks, który został zdeklasowany pełnym humoru cartoonem na sąsiedniej stronie.