Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marta Markowska
4
7,6/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,6/10średnia ocena książek autora
29 przeczytało książki autora
43 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Rok 1945. Między wojną a podległością
praca zbiorowa, Marta Markowska
7,4 z 14 ocen
38 czytelników 8 opinii
2016
Na obcych ziemiach. Polacy na wychodźstwie w czasie II wojny światowej
Zbigniew Gluza, Marta Markowska
6,7 z 3 ocen
14 czytelników 0 opinii
2012
Karta. Kwartalnik historyczny, nr 72
Esther von Schwerin, Marta Markowska
8,0 z 2 ocen
5 czytelników 0 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Rok 1945. Między wojną a podległością praca zbiorowa
7,4
Chronologiczna kronika wydarzeń roku 1945 w Polsce powstała z urywków wspomnień, dzienników, przemówień i artykułów prasowych. Od świadectw prostych chłopów przez żołnierzy i partyzantów do czołowych intelektualistów i polityków epoki ze wszystkich politycznych obozów. Bardzo ciekawa forma i kolejna udana tego typu książka wydana przez "Kartę".
Rok 1945. Między wojną a podległością praca zbiorowa
7,4
"Pomyśleć - dziś rano jeszcze byli tu Niemcy, a wieczorem jesteśmy już pod okupacją bolszewików."
Tymi słowami Marii Dąbrowskiej można by podsumować cały rok 1945, a którego charakter tak dobrze oddaje podtytuł tego opracowania – między wojną a podległością. Pisząc niedawno o „Pięciu dniach które wstrząsnęły światem” Nicholasa Besta, podsumowałam je takim wnioskiem - Przekonałam się, że był to czas przede wszystkim niepewności przyszłości, przerażenia przeszłością, lęku przed brakiem poczucia bezpieczeństwa i strachu przed utratą życia w ostatnich dniach walk.
Najsilniej dotyczyło to Polaków.
Ta pozycja jest niezależną kontynuacją myśli Nicholasa Besta , ale ograniczoną do Polski i polskiego narodu. Jedni nie mieli siły się cieszyć, bo „nawet koniec wojny nie rokuje spokoju, odwrotnie, dopiero pokój pokaże, co zostało na dnie dusz ludzkich i do czego jeszcze ci ludzie będą zdolni”. Inni nie mieli powodów do radości, widząc w perspektywie kraj zniewolony przez komunistów, zadając sobie pytanie – „NKWD czy Gestapo? – czyż nie na jedno wychodzi?” Jeszcze inni chcieli zapomnieć o traumie wojny, skupiając się na własnym życiu i pytając – „Bo czyż to koniec? I czy jest tak, jakbyśmy tego pragnęli?” Wędrujących przesiedleńców zza Buga na „ziemie odzyskane” i jeńców oraz robotników przymusowych z zachodu na wschód, dręczyła niepewność jutra i brak poczucia bezpieczeństwa. Przygnębieni żołnierze AK, w drodze do łagrów, wyznawali – „Koniec wojny! Czekaliśmy na ten dzień pięć długich, krwawych lat, a przeżywamy w transporcie na wschód z wyrokiem piętnastu lat katorgi...” Niewiele w tym wirze wydarzeń, przemian i zaciętej, brutalnej walki politycznej o ustrój przyszłej Polski było miejsca na radość, świętowanie końca wojny i dla zapału do odbudowy Polski z gruzów.
Jak było naprawdę?
Ukazuje to ta pozycja, która przypomina układem treści kalendarium podzielone na sześć rozdziałów odpowiadających kolejnym, znaczącym zmianom zachodzącym w ówczesnej Polsce na płaszczyźnie politycznej, militarnej i geograficznej. Każdy rozdział poprzedza cytat-motto oddający ich treść (podobny do rozpoczynającego mój wpis),duża fotografia z utrwaloną, ówczesną chwilą oraz krótki wstęp objaśniający aktualną do daty sytuację w kraju. Te informacje były dla mnie nie tylko przypomnieniem o ówczesnej sytuacji politycznej, ale również koniecznym naświetleniem przyczyn i skutków działań oraz wyborów ścierających się sił politycznych, koniecznymi do obiektywnego zrozumienia przytoczonych w rozdziałach źródeł dokumentalnych. To one pełniły rolę historyka-narratora, opowiadając o wydarzeniach w formie przemówień, dzienników, meldunków specjalnych, sprawozdań, depesz, artykułów prasowych, oświadczeń, odezw, raportów i anonimowych listów. Każde opatrzone datą powstania. To one dyktowały chronologię zawartości dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, odtwarzając po kolei chwile składające się na rok 1945. Jego informacyjną wersję w postaci historycznego kalendarium umieszczono na końcu publikacji. W każdym miesiącu dokumenty opisywały i przedstawiały nie tylko znaczące wydarzenia polityczne danego okresu dla kraju, jak kulisy powołania Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, przeprowadzenie reformy rolnej, pokazowy proces polityczny przywódców Polskiego Państwa Podziemnego znany jako proces szesnastu, prześladowania żołnierzy AK, mordowanie członków PSL przez UB, ale i wydarzenia społeczne mające destrukcyjny lub traumatyczny wpływ na kondycję psychiczną społeczeństwa polskiego – przesiedlenia, szaber, agresywny rabunek polskiego mienia przez Rosjan i ich gwałty na kobietach. Widziałam to wszystko oczami świadków i uczestników tamtych wydarzeń ze wszystkich opcji politycznych – doradcy NKWD, kierownika Wojewódzkiego UB, działacza PPR, urzędnika ministerialnego, polityka rosyjskiego, członka ZWM, żołnierza AK i WP czy premiera rządu. Te same wydarzenia oglądałam jeszcze raz, ale opisywane przez znanych lub nieznanych Polaków począwszy od pisarzy, piosenkarzy, dziennikarzy, lekarzy, ziemian, uczniów, studentów, osadników, księdza Józefa Mroczkowskiego (którego osobno wydane wspomnienia czytałam w „Obserwatorze”),więźniów obozów koncentracyjnych na anonimowych mieszkańcach miast i wsi skończywszy. Dzięki temu indywidualnemu, bezpośredniemu, często bardzo emocjonalnemu ukazywaniu ówczesnych wydarzeń mogłam ujrzeć racje wszystkich grup społecznych i opcji politycznych. Zobaczyć skutki decyzji ich przedstawicieli nie tylko dla Polski, ale i dla przeciętnego Polaka. Zaobserwować, w miarę czytania, jak traciliśmy niepodległość na rzecz zniewolenia przez kolejnego agresora i okupanta. Ujrzeć bezsilność Polaków świadomych czekającej ich zniewolonej przyszłości w walce z Polakami zindoktrynowanymi przez komunistów, mimo że tych o lewicowym nastawieniu było tylko 30%, jak zauważył autor posłowia Marcin Zaremba.
I wreszcie najcenniejsza refleksja.
Samej prześledzić i ocenić ówczesny czas, przez niektórych słusznie nazywanych dramatycznym, by móc poczuć wszystkie emocje, którymi kierowali się ówcześni Polacy i napiętą atmosferę tamtych czasów. By wreszcie zobaczyć nagą prawdę odartą z socjalistycznej propagandy o wspaniałych początkach i pięknym czasie powstawania PRL, wykreowaną przez komunistów. Wcale nie była radosna, jednomyślna i pełna zapału do budowania nowej Polski.
Był „chaos i niepewność jutra, rozwydrzenie zwycięzców, niska wartość ludzkiego życia, dramat przesiedlanych i wypędzanych”.
http://naostrzuksiazki.pl/