Zamek Crespin Allen Andrews 7,2
ocenił(a) na 59 lata temu Średniowiecze, Francja. W wiosce należącej do włości Zamku Crespin pewna kobieta umiera, osierocając syna. Jest to chłopiec niedorozwinięty umysłowo. Nie potrafi mówić, a przynajmniej nie w ludzkim języku - udało mu się opanować język zwierząt. Bo widzicie, w tej historii zwierzęta mówią, planują, rozważają i wspominają. Tworzą osobne królestwa - w grupach lub pojedynczo.
Chłopiec trafia pod opiekę dwóch franciszkaninów, Sylwestra i Roberta. Pomaga im Adela, córka jednego z wasali. Ona również potrafi porozumiewać się ze zwierzętami.
Pewnego dnia chłopiec przypadkowo wpada w niełaskę u zagranicznego rycerza Ottona. Postanawia on urządzić polowanie na człowieka, którego celem staje się upośledzone dziecko. Tak rozpoczyna się pościg, który będzie dla Adeli, Sylwestra i Roberta próbą sił i miłości.
Minusem "Zamku Crespin" jest to, że większa część książki stanowi wstęp, wytłumaczenie tego, co jest faktyczną akcją. By do niej dotrzeć, musimy przebrnąć przez ponad 150 stron, na których opisywane są wydarzenia w królestwie ludzi i zwierząt, prowadzące do nieszczęśliwego "polowania na człowieka". Choć większość z nich jest ciekawa i spisana przystępnym, humorystycznym językiem, wolałabym, by stanowiły one mniejszą część tej historii.
Oprócz głównego wątku mamy tu więc mnóstwo innych. Wartym przytoczenia jest wątek Sądu nad Miłością. Ma on miejsce na zamku Crespin, zarządzony przez żonę jego właściciela. Zgromadzeni na Sądzie ludzie debatują nad istotą miłości. Próbują zrozumieć, czym ona jest, oraz wskazać, jak ma się do namiętności. Trzeba bowiem przypomnieć, że akcja toczy się w średniowieczu, kiedy temat erotyzmu stanowi tabu i ma nim pozostać jeszcze przez wiele stuleci.
"Zamek Crespin" jest książką, która może spodobać się jedynie wąskiej grupie osób. Mnie samej, pomimo wielu plusów tej pozycji, ciężko było się do niej zabrać. Nie mogę jej więc polecić, ale... nie mówię, że nie można spróbować przeczytać.