Najnowsze artykuły
- ArtykułyIdziemy do lasu! Przegląd książek dla dzikich rodzinDaria Panek-Płókarz8
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel2
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz5
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski16
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sariann Lehrer
1
7,4/10
Pisze książki: kulinaria, przepisy kulinarne
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
102 przeczytało książki autora
135 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Uczta lodu i ognia Chelsea Monroe-Cassel
7,4
"Zacznijmy od tego, że „Uczta lodu i ognia” tylko pozornie skierowana jest do fanów sagi. Owszem, znajdziemy w poszczególnych tytułach i przepisach odwołania do postaci, a każdy pomysł opatrzono cytatem z powieści, skąd wspomniana potrawa została zaczerpnięta, ale i bez znajomości sagi, książka pozostaje w pełni funkcjonalna. Ba, fani Georga R.R. Martina mogą sprezentować ją osobom (krewnym, drugiej połówce, itd.) nawet nieprzepadającym za fantastyką i cieszyć się kulinarnymi efektami ich prac, bez zmuszania do wcześniejszego przebrnięcia przez powieściowe kobyły. Jedzenie – bądź co bądź – łączy ludzi. A w „Uczcie lodu i ognia” zaproponowano naprawdę miłą dla oka formę biesiadowania.
Autorki w dość szczegółowy sposób postarały się przybliżyć średniowieczną kuchnię, stąd na samym wstępie uraczyły odbiorcę dodatkiem „historycznym”, gdzie wyjaśnione zostały tradycje związane z dawnymi zwyczajami żywieniowymi. Rozdział ten został także wykorzystany do zaproponowani zamienników, które w przypadku sporej części potraw mogą okazać się niezbędne – trudno bowiem oczekiwać, abyśmy znaleźli w supermarkecie mięso żubra do pieczeni z porem (jadanej na Północy). Nie mogło też zabraknąć słów pochwały od Georga R.R. Martina, usprawiedliwiającego się dlaczego podobnego poradnika nie napisał. Autor – jak wyznaje – gotować nie potrafi, ale za to ucztuje z prawdziwym entuzjazmem, jeśli tylko znajdą się chętni do karmienia.
(...)
Baranina z cebulą w piwie – podawana na Murze, Pieczone jabłka z Winterfell, Zwędzone ciasteczka Aryi, Pasztet z gołębi w cieście – prosto z Królewskiej Przystani, Dornijski wąż w sosie piekielnym i Miodowe paluszki z Tyrosh – to tylko kilka przykładów. Nie uwierzę, że po tym spisie nie zaburczało komuś w brzuchu. Warto więc przenieść się na chwile do Westeros i spróbować tamtejszych przysmaków, które bez większych trudności oraz wydatków mogą zagościć na każdym stole. (Ostrzeżenie przed spoilerem:) Uważajcie tylko na zabójcze pasztety!"
Całość mojej recenzji dostępna na qfant.pl
Uczta lodu i ognia Chelsea Monroe-Cassel
7,4
Na rynku można znaleźć przeróżne książki kucharskie. Niby zaliczają się do poradników, ale na przykład w Empiku mają osobną półkę. Co sławniejsza osoba myśląca, że umie gotować (lub faktycznie to potrafi) wydaje swoją powiększając tym nowości w księgarniach. Ale czy w erze Internetu kupować takie książki? Nie oszukujmy – te lepsze, wydrukowane na świetnym jakościowo papierze, a na widok zdjęć ślina sama napływa – są niestety droższe. Czasami cena takich egzemplarzy mnie przeraża, dlatego większość sięga po to, co można znaleźć w czeluściach chyba jednego z lepszych wynalazków ludzkości, tak tak – mówię o Internecie.
Nie dziwi mnie fenomen książek kucharskich takich osobistości jak Jamie Oliver czy Gordon Ramsay, bo skoro ludzie zakodowali sobie, że to są genialni kucharze to i ich książki pewnie będzie równie świetne. Myślę, że mogę to potwierdzić, bo z paroma takimi publikacjami się spotkałam. Na dodatek mam wrażenie, że gdy otwieramy, wertujemy i inspirujemy się daną publikacją to prowadzimy taki mini konwersację z autorem. Może to moje chore wymysły, bo lubię gotować i jestem do tego zmuszona z racji kierunku nauki jaki wybrałam.
Ile to już książek kucharskich pojawiło się po sukcesie jakiegoś serialu czy filmu, ale tym razem pragnę wam zaprezentować publikację, którą opracowały dwie panie zainspirowane, można rzec, kultową serią Pieśni Lodu i Ognia.
Pomysł wziął się z tego, że George R. R. Martin w swoich powieściach bardzo barwnie i opisowo opowiada o ucztach oraz daniach pojawiających się w toku wydarzeń. Nie wiem, nie doświadczyłam tego jeszcze, ale wierzę na słowo. Jak na razie mam za sobą cały pierwszy sezon serialu, jednak myślę, że na wszystko przyjdzie swój czas. Fani w listach kierowanych do autora pisali a raczej żartowali na temat tego, że powinien on napisać właśnie książkę kucharską, tylko problem jest jeden – pan Martin nie potrafi gotować. Opisuje swoją przygodę z tym pomysłem we wstępnie. Moim zdaniem jest to przezabawny choć krótki tekst.
Potem cała uwaga skupia się na autorkach przepisów – Chelsie Monero-Cassel i Sariann Lehrer, opisują motywy, które skłoniły je do napisania takiej a nie innej książki. A następnie to co najsmaczniejsze, czyli instrukcje jak przygotować dania.
Wszystkie posiłki są pogrupowane według regionów, które czytelnik odwiedza czytając powieści Martina. Autorki starały się aby dokładnie odwzorować dania, brały jak najbardziej zbliżone do średniowiecznych składniki i z wielkim wyczuciem testowały, doprawiały i układały wszystko w całość.
Czytelnik zaczyna przygodę na Murze. Dania podawane w tamtej części (z racji panującej ciągle mroźnej pogody) powinny być rozgrzewające i sycące. Tak, aby Nocna Straż była w stanie pełnić swoje zadanie.
Potem przenosimy się na Północ, gdzie autorki proponują typowe śniadanie rodem z Winterfell, jednak mnie najbardziej urzekły pieczone jabłka, bo uwielbiam te owoce a w składnikach potrzebnych do stworzenia takich cudowności nie ma ani mililitra miodu!
Następnie jesteśmy zaproszeni na ucztę na Południe, gdzie między innymi znajdziecie przepis na „Czarny chleb”. Sama jeszcze tego powszechnego produktu nie piekłam, ale marzy mi się własny, na prawdziwym zakwasie.
W Królewskiej przystani odnajdziecie iście luksusowe dania zaczynając od śniadania by potem zjeść na przykład krem z grzybów ze ślimakami.
W części poświęconej Dorne znalazłam najbardziej zaskakujące przepisy, posłuchajcie tego: „Dornijski wąż w sosie piekielnym” – czyż nie brzmi ciekawie?
Uczta Lodu i Ognia na pewno nie jest książką w stylu: milion przepisów za 10 złotych każdy. Jak na średniowiecze przystało dania są obfite a składniki też do najtańszych nie należą. Prawie każda instrukcja jest rozpoczęta od cytatu z powieści Martina i żeby nie zapomnieć o najciekawszym a mianowicie – zdjęcia! W publikacji tej znajdziecie ich całą masę i wyglądają naprawdę średniowiecznie, czyli tak jak sobie to wyobrażam.
Książkę polecam w szczególności fanom, bo to pewnie głównie do nich kierowana jest Uczta Lodu i Ognia. Moim zdaniem zawarte przepisy nie nadają się na codzienne posiłki (ale jeśli ktoś chce – nie zabraniam. Kwestia gustu =]) a na jakieś święta rodzinne czy tym podobne.
Ja osobiście polecam, bo bardzo mi się ta publikacja spodobała i mam nadzieję, że jak najczęściej będę po nią sięgać.
http://everydayxbook.blogspot.com