Najnowsze artykuły
- ArtykułyJedna książka, dwie opowieści i całe mnóstwo tajemnic. Gareth Rubin o książce „Dom Klepsydry”Ewa Cieślik1
- ArtykułyIdziemy do lasu! Przegląd książek dla dzikich rodzinDaria Panek-Płókarz8
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel2
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Adrianna Wosińska
5
7,2/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
106 przeczytało książki autora
245 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Cool Japan. Autoprezentacja Japonii w popkulturze
Olga Mądrowska, Adrianna Wosińska
6,3 z 21 ocen
63 czytelników 2 opinie
2017
Japoński soft power. Wpływy Japonii na kulturę zachodnią
praca zbiorowa, Adrianna Wosińska
6,3 z 46 ocen
140 czytelników 7 opinii
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Lalki japońskie dawniej i dziś Adrianna Wosińska
8,6
Jak się dowiadujemy z okładki, najstarsze figurki, o kształcie zbliżonym do ciała ludzkiego powstały około 7500 lat temu. Znajdowano je na całym archipelagu, a ich znaczenie było znacznie ciekawsze niż tylko zabawa.
Bo trzeba to wyraźnie zaznaczyć, ningyo, w uproszczeniu tłumaczone na "lalka" nie służyły tylko zabawie. Można nawet powiedzieć, że to zastosowanie było najmniej brane pod uwagę.
W zamierzchłych czasach co zamożniejsi Japończycy zamawiali całe zestawy, w które wchodziły nie tylko postaci, ale i zaprzęgi, sprzęt domowy i nie tylko. Były to przedmioty dawane w prezencie, służyły jako dekoracja, miały nawet znaczenie rytualne.
W swojej książce autorka skupia się nie tylko na historii powstania tego szczególnego hobby, ale i na współczesnym znaczeniu tych lalek.
Z tych zamierzchłych, warto wspomnieć ich znaczenie parodystyczne, kiedy to wyglądem lalki, jej ubraniem parodiowano władcę, czy jakiegoś wysoko postawionego pana. W czasach nie tak odległych od nas, podczas wojny na Pacyfiku, służyły jako pocieszycielki. Były tworzone przez matki, czy też żony, dla żołnierzy ruszających na front.
Autorka przybliża także co ważniejszych twórców tych lalek, oraz ich znaczenie dla kultury japońskiej. Ten album, to nie tylko ciekawe historie, ale i mnóstwo kolorowych zdjęć, które przybliżają nam poszczególne modele. Polecam, nie tylko miłośnikom wszystkiego co japońskie.
Tradycyjne zabawki japońskie Adrianna Wosińska
9,0
Bez zbędnego patosu i słodzenia, ale napisać, że Adrianna Wosińska zrobiła dla popularyzacji Japonii w naszym kraju tak dużo, jak mało kto, to jakby nie napisać nic. Redaktor naczelna magazynu „Torii”, założycielka Wydawnictwa Kirin, autorka książek o szeroko rozumianej Japonii. Idę o zakład, że każdy, kto w Polsce, choć pobieżnie interesuje się Krajem Wschodzącego Słońca, miał pośrednio z pracą Adrianny Wosińskiej do czynienia. Czemu o tym wspominam? Ano dlatego, że ostatnio miałem przyjemność zapoznać się z jedną z publikacji autorki. Publikacją tyle nietypową, że traktującą o…japońskich tradycyjnych zabawkach. Temat pewnie może się wydawać niszowy, a jak do tego dodam, że publikacja ta to prawdziwe liczące sobie ponad 500 stron tomiszcze, to chyba sami stwierdzicie, że nie jest to rzecz spotykana bardzo często. Jeśli natomiast zastanawiacie się, czy o zabawkach i to tradycyjnych, a nie żadnych modnych obecnie produktach, można napisać tak dużo i to jeszcze napisać tak, aby czytelnika zaciekawić, a nie zanudzić to zachęcam do dalszej lektury tekstu. Postaram się na to pytanie odpowiedzieć.
http://jaroslawd.blogspot.com/2021/09/recenzja-o-japonskich-zabawkach-sow.html
Autorka – Adrianna Wosińska - jak już wspomniałem, to osoba niezwykle zasłużona dla promocji Japonii w Polsce. Poza tym, że poświęca się np. tłumaczeniom czy pisaniem artykułów do „Torii”, to dodatkowo piszę też książki. Co ciekawe autorka upodobała sobie tematy „okołozabawkowe”, gdyż poza recenzowaną publikacją ma ona również na swoim koncie książkę „Lalki japońskie dawniej i dziś”. Cóż, widać jest to dla pisarki temat ciekawy, więc nie tylko ze względu na zainteresowania ma ona – przepraszam za kolokwializm – papiery na pisanie.
Tematyka – Zapoznając się z tytułem książki, nie sposób, domyślić się, czego będzie ona dotyczyć. Tak zgadliście, Wosińska podejmuje się próby przybliżenia czytelnikom tematu japońskich tradycyjnych zabawek. I to dosłownie tradycyjnych, gdyż próżno tu szukać choćby „tamagotchi”, czy innych produkcji, które z Japonią są ściśle związane. I to pierwsza ogromna zaleta tej publikacji, gdyż mamy możliwość poznania japońskiej historii, i zabawek, które towarzyszyły wszystkim warstwom społecznym w Japonii w dawnych czasach. Pisząc jednym zdaniem, po lekturze tej książki będziecie wiedzieć, czym bawiły się dzieci w dawnej Japonii, ale też poznacie inne ich zastosowania.
Konstrukcja – Książka podzielona została na kilkanaście rozdziałów, z których każdy poświęcony jest jednemu z typów zabawek np. zabawki papierowe, zabawki pchane, lalki czy figurki z gliny (plus oczywiście wstęp, bibliografia itp.). Wosińska, zanim jednak przeszła do ich opisywania, napisała przedmowę i wstęp, w których to przybliża rzeczony podział na rozdziały, ale też ukazuję historię Japonii związaną z zabawkami czy w końcu problematyką badawczą. Całość z kolei wieńczy obszerna bibliografia oraz indeks haseł i zabawek z podziałem na regiony. Efekt? Już po pobieżnym rzucie oka na spis treści zauważymy, że będziemy mieli do czynienia z poważną naukową publikacją, której lektura na pewno przyniesie sporo wartości edukacyjnej, merytorycznej. Cały pomysł na książkę już w tym momencie wydaje się przemyślany, dopracowany i naukowy.
Wrażenia z lektury – do książki podchodziłem z dużym zaciekawieniem, ale też z pewną dozą obaw. Ciężko było sobie bowiem wyobrazić – jak zapewne wielu z was – że o zabawkach można pisać tak dużo i to ciekawie. Zastanawiałem się jak dalece będzie to nudny akademicki podręcznik a w jakim stopniu fascynująca podróż do dawnej, tak uwielbianej przeze mnie – Japonii. I wiecie co? Publikacji Wosińskiej zdecydowanie bliżej to tego drugiego. Śpieszę uspokoić was, że „Tradycyjne zabawki japońskie” niosą za sobą ogrom wiedzy, nazewnictwa i historii, ale z drugiej jest to przedstawiony w niezwykle barwny i interesujący sposób, że nawet przez moment nie poczujecie zniechęcenia. Określenie, że książkę czyta się, jak beletrystykę byłoby może przesadą, ale doprawdy niewiele jej do tego brakuje. Autorka co rusz wtrąca w wątki nowe ciekawostki, anegdoty i historię, przez co poznajemy kolejne rodzaje zabawek, a jednocześnie zyskujemy wiedze na temat samej Japonii, doskonale się przy tym bawiąc. Co jednak ważne, nawet przez moment nie zapomnicie – w tym jakże pozytywnym znaczeniu – o tym, że jest o to książka naukowa. Dbałość o detale, niezwykła drobiazgowość i dokładność, pełen zakres tematyczny, odwoływanie się do niezliczonych ilości źródeł czy w końcu niezwykła praca badawcza, którą wykonała Wosińska. Wszystko to w tej publikacji znajdziecie i każdą z tych rzeczy należy docenić. Wosińska zadaje w swojej publikacji mnóstwo pytań i na każde z nich dostarcza nam odpowiedź. Godna podziwu jest praca, którą wykonała, aby całość była nie tylko wartościowa merytorycznie – absolutnie pod tym względem nie można nic złego zarzucić książce – ale też, by lektura nie męczyła, a była prawdziwą przygodą. Stąd też z jednej strony mnóstwo nazewnictwa i to również w katakanie, hiraganie czy kanji (dla mnie jako osoby, która zaczyna naukę języka szczególnie ważne) a z drugiej wspomniane powyżej ciekawostki czy tak naprawdę lekkie pióro, którym Wosińska operuje. Całość czyta się dzięki temu szybko, z zaangażowaniem a z lektury wynosimy mnóstwo nowej wiedzy, jednocześnie po prostu relaksując się z książką w ręce. Czy można oczekiwać czegoś więcej? Myślę, że nie, tym bardziej że autorka z ogromną pasją piszę o tych zabawkach, przez co ich obrazy stają nam niemalże przed oczami, tworząc piękny obraz dawnej, nieco już zapomnianej Japonii.
Jakość wydania – jeśli o obrazach mowa, to tych w książce znajdziecie sporo, gdyż większość stron ilustrowana jest czarno-białymi fotografiami, z ukazanymi na nich zabawkami, o których Wosińska akurat nam opowiada. Ponadto na samym końcu mamy „wkładkę” z fotografiami w kolorze, dzięki czemu mamy okazję zobaczyć dane zabawki, o których w książce czytaliśmy w pełnej palecie barw. Do samej jakości wydania też ciężko się przyczepić, bo choć kilka literówek się znalazło (wiem, że jestem ostatnią osobą, która powinna to komuś wypominać) to jednak nie zaburza to lektury i nie razi mocno w oczy. Książka jest w miękkiej oprawie co zrozumiałe przy takiej objętości i cenie, która zdecydowanie nie jest w kontekście tej publikacji przesadzona.
Podsumowanie – cóż, odpowiadając na zadane na wstępie pytanie…tak, można napisać o zabawkach dużo i można napisać ciekawie. Książka „Tradycyjne zabawki japońskie” jest tego doskonałym przykładem. Ci z was, którzy po nią sięgną, odbędą fascynująca podróż w czasie, poczują się niemalże tak, jakby samodzielnie odbywali wycieczkę do Muzeum Zabawek w Himeji. I owszem tematyka jest nieco niszowa, aczkolwiek jeśli interesuje Cię Japonia, to niniejsza publikacja jest doskonałą okazją do jej poznania z nieco innej perspektywy. A, że taka okazja nie zdarza się często – nawet na naszym rynku wydawniczym, gdzie książek o Japonii jest mnóstwo – to w mojej opinii publikacja ta dorasta do miana „musisz mieć”. Polecam ze wszech miar, doceniając to, jak autorka zręcznie połączyła pracę naukową z przyjemną w odbiorze lekturą.