Przeżyłem sowieckie łagry. Wspomnienia Józef Hermanowicz MIC 7,5
ocenił(a) na 56 lata temu Jeżeli ktoś zna mnie jedynie z kilku ostatnich recenzji na LC, to nie uwierzy, ale ja naprawdę łatwo wpadam w zachwyt. I naprawdę lubię czytać. Tyle, że w ostatnich miesiącach prześladuje mnie pech i wpadają mi w ręce jedynie słabe książki. Po takim optymistycznym wstępie wyliczyć zostaje, co mi się nie podobało: zabrakło realizmu i naturalizmu, opisów strasznego głodu, zimna, zła, zabrakło zadziwienia mnie i faktów, których wcześniej nie znałam, brakowało mi w końcu jakiegoś ciekawego, pasjonującego rysu w osobowości autora, który pobudziłby moją naturę domorosłego psychologa. Szkoda, że autor nie napisał trochę więcej o Chinach przed aresztowaniem.
To wszystko napisane było tak, jakby przeszło przez jakąś wielką prasę katolickiej cenzury, która wytłoczyła z książki wszystkie smaczki. Ot takie wspomnienia starego dziadka dla malutkich wnuków, którym trzeba filtrować prawdę, aby ich nie złamała za młodu. Tyle, że nie jestem już dzieckiem, a obozowej literatury naczytałam się tyle, że nie każda książka o łagrze wzbudza we mnie gęsią skórkę. Jeżeli chodzi o wspomnienia duchownych z więzień, to bez porównania większe i lepsze wrażenie wywarł na mnie „Ucisk i strapienie” Adama Kozłowieckiego. Autor - również duchowny - napisał wspomnienia z obozu koncentracyjnego, które były wstrząsające, poruszające do ostatniego nerwu, a jednocześnie prawdziwe i pokazujące człowieka z krwi i kości. Fakt, że A. Kozłowiecki był duchownym szczególnym, o czym świadczy jego historia powięzienna, ale po tak wysoko ustawionej poprzeczce, ciężki los kolejnych książek. Ponadto zainteresowanym polecam też wspomnienia z łagrów „bo Ty jesteś ze mną. Duchowe świadectwo z Syberii” Walter J. Ciszek SJ, Daniel Flaherty.
„Przeżyłem sowieckie łagry” jest na tyle ciekawa, że jest tam więcej niż w innych książkach tego typu opisów przyrody i zachwytów nimi. Znajdują się tu ciekawe opisy łagrów z punktu widzenia geograficznego. Jest to też książka napisana z punktu widzenia łagierskiego inwalidy, co też jest dość nietypowe, ponieważ takowi raczej nie przeżywali. Wzruszył mnie opis pracy w lesie pod koniec książki... Co do zasady pozycję tę polecam osobom oczytanym w literaturze łagrowej, jako dopełnienie, a nie jako wstęp do wiedzy.