Alien: Echo Mira Grant 6,0
ocenił(a) na 62 lata temu Powieść młodzieżowa z obcym w tytule. Tego jeszcze nie grali. Narratorką jest 17-letnia dziewczyna Olivia Shipp. Ma ona siostrę bliźniaczkę, Violę, chorą na jakąś chorobę autoimmunologiczną. Jej rodzice sa ksenobiologami i często przenoszą się z jednej planety na inną w celach badawczych. Dotychczas było ich piętnaście. Siła rzeczy ich córki podróżują razem z nimi. Obecnie mieszkają na planecie Zagreus, gdzie znajduje się kolonia z niemal 5000 mieszkańców.
Olivia zabujała się w jednej dziewczynie z kolonii – Korze Burton. Umawia się z nią i zabiera ją na przejażdżkę wozem (ATV) rodziców. Podczas randki atakuje ich lion-worm (lwio-robak <?>),jednak dzielna Olivia ratuje Korę z opresji, w zamian Kora całuje ją.
Podczas familijnej pogadanki Olivia dowiaduje się od rodziców, ze gubernator kupił stary statek badawczy, który zostanie rozebrany na orbicie a jego części posłużą do ulepszenia kolonii na powierzchni. Jak się okazuje z nieznanych (!) powodów został opuszczony przez załogę. I trzeba się upewnić, że został odpowiednio wysterylizowany. Ojciec Olivii ma udać się na orbitę w celu sprawdzenia statku.
Viola również namawia Olivię, aby zorganizowała imprezę dla kilku dzieciaków na czas nieobecności rodziców. Po kilku dniach ojciec wyrusza na statek, matka ma jakieś zajęcia w terenie, a Kora zjawia się z piątką dzieciaków. Gdy impreza trwa w najlepsze, do domu przychodzi video wiadomość od ojca, okazuje się, że na pokładzie coś jest (my już wiemy co),część ludzi wzięła prom i zmierzają już na powierzchnię, jednak ojca i kilku innych zostawili. Ojciec mówi rodzinie, aby jak najszybciej stamtąd uciekali – wiadomość kończy się tym jak coś czarnego powala i prawdopodobnie zabija ojca. Viola w szoku ucieka z rezydencji w dżunglę. Olivia szybko rusza za nią z kilkoma dzieciakami. Po wyjechaniu poza rezydencję od razu zauważają na niebie spadający statek, który rozbija się w górach jakieś osiem kilometrów od nich. Parę godzin szukają siostry, nagle znajdują ja na środku drogi, chwilę się przegadują, gdy pobliskie pasące się stado meat-deer (mięso-jeleni<?>) zostaje zaatakowane przez dwójkę obcych. Jeden chłopak od razu zwiewa z pojazdu, obcy go zauważa i dopada w mgnieniu oka. Drugi obcy zaczyna zbliżać się do Violi, gdy nagle pojawia się spłoszony hipopotamopodobny stwór, Olivia zauważa przypalony bok wściekłego zwierzęcia i domyśla się, że to sprawka jej matki, która musi się czaić w pobliżu. Gdy obcy są zajęci walką z hipopotamem, Olivia szybko łapie Violę i zaciąga ją do pojazdu. Po drodze odnajdują matkę. Docierają do domu.
Podczas rozmowy wychodzi na jaw, dlaczego obcy nie atakował od razu Violi, okazuje się, że ona jest androidem - siostra Olivii zmarła w wieku 3 lat. Od tego czasu zastępuje ją android. Obcy pojawia się na dachu rezydencji, mama poświęca się, aby uratować dzieciaków. Dzieciaki wybiegają do pojazdu i ruszają w stronę kolonii. Przy bramie dochodzi do szarpaniny między wkurzonym Michelem – jednym z dzieciaków – a Olivią. Nagle pojawiają się obcy. Viola poświęca się, aby Olivia nie zginęła, Michela też dopada obcy. Reszta przedostaje się do kolonii i brama zostaje zamknięta. Olivia chce udać się do matki Kory, która jest gubernatorką kolonii i chce wypytać ją o ten wykupiony statek. Po groźbach gubernatorka zaczyna mówić prawdę, ten statek został skradziony. Przemytnicy przejęli go w drodze na złomowisko jakiejś dużej firmy. Olivia postanawia odzyskać Violę, Kora chce jej pomóc. Wyruszają za mury, do pojazdu. Wracają do rezydencji, tam odsłuchują wiadomość od matki – wszystkie sprawy majątkowe i dostępy do ich prywatnego transportu zostają przekazane Olivii. Dziewczyny ruszają w drogę ku wrakowi statku. Po drodze Kora pyta Olivię czy może z nią odlecieć. Ta się zgadza. Docierają do jaskini, niedaleko których rozbił się statek. W środku zastają żyjącego jeszcze Michela. W oddali słyszą Violę, która mówi do obcego, próbuje go zająć, by ten nie odkrył dziewczyn. Obcy odchodzi, a dziewczyny odkrywają w następnym pomieszczeniu (pośród innych ofiar) przyklejoną do ściany mamę Olivii oraz na ziemi z wyrwana nogą Violę. Olivia zauważa dziwne ślady na twarzy mamy i podejrzewa co to może oznaczać. Viola nie chce iść z nimi, ale przekonana przez siostrę, sugeruje, aby odciąć jej głowę, przez co zachowa wszystkie informacje, a nie będzie ciążyć. Jednak w trakcie zabiegu zjawia się obcy. Viola mówi, żeby nią rzucić w stwora. Obcy masakruje Violę, Olivia ma czas rzucić fiolką w ścianę. W fiolce są feromony lion-worma, który nagle zjawia się spod ziemi wściekły i daje kolejne chwile dziewczynom. Olivia ucina głowę siostrze i dziewczyny uciekają. Wskakują do pojazdu i ruszają, obcy po chwili również podąża ich śladem. Podczas ucieczki Olivia wykorzystuje znajomość terenu i zwierząt. Jedzie przez mokradła, gdzie angażuje w walkę z obcym hipopotamopodobne stworzenie. Z dala strzela w obcego i rozwala mu głowę, kwas wylewa się na hipopotama. Dziewczyny docierają do kolonii, jednak spostrzegają w murze dziurę. W środku zastają rzeźnię. Wszystko pokryte jest krwią, ale nie widać ofiar. Po chwili spotykają koleżankę Alisę, ta jest w szoku, ale nie chce iśc z nimi. Oskarża rodzinę Shippów o sprowadzenie stworów. Dochodzi do szarpaniny i Alisa ucieka. Ruszają do domu Kory, tam znajdują zakokonioną matkę. Ocucona matka jest świadoma tego, że została zapłodniona. Przez chwilę rozmawiają i żegnają się, gdy nagle podłoga eksploduje i zjawia się obcy. Matka próbuje bronić Kory i strzela w obcego, jednak ten wkurzony rozrywa ja na pół, z jej ciała wypływa nieuformowany w pełni obcy. Dziewczynom udaje się zwiać i kierują się ku portowi, gdzie znajduje się ich prom. W środku dochodzi do jeszcze jednej konfrontacji z obcym. Olivia wykorzystuje swój spryt i udaje jej się go zabić. Udają się do promu, odlatują na orbitę i nadają sygnał awaryjny, czekając na ratunek...
Do książki podchodziłem sceptycznie. Jednak z czasem zacząłem się przekonywać do wydarzeń. Nawet jest ciekawie. Trochę nierealistycznie - małolaty unikają co chwilę śmierci ze strony obcych, ale jest o wiele lepiej niż większość książek z obcymi. Razi trochę brak twarzołapów, których działalność widać, ale nie ma ich ani w formie aktywnej, ani nie ma zwłok. Mimo to jest nieźle...