Aasiyah Bibi (ur. jako Aasiyah Noreen) – katoliczka z Pakistanu skazana na śmierć za bluźnierstwo przeciw islamowi. Przyszła na świat w pakistańskiej części Pendżabu w rodzinie wyznania rzymskokatolickiego.
Wioska, w której się urodziła i w której żyła w zdecydowanej większości zamieszkana była przez muzułmanów. W połowie 2009 r. Aasiyah Bibi pracując razem z muzułmańskimi sąsiadkami w polu po incydencie z piciem wody ze studni wypowiedziała słowa "Jezus Chrystus umarł za moje grzechy i za grzechy świata. A co zrobił Mahomet dla ludzi?", za co została pobita. Na tym się jednak nie skończyło, bo w jakiś czas później, po trwającym blisko półtora roku procesie kobietę skazano na karę śmierci za "bluźnierstwo przeciwko prorokowi Mahometowi". Od tego czasu Aasiyah Bibi przebywa w więzieniu.
W 2011 r. dzięki francuskiej dziennikarce Anne-Isabelle Tollet udało się wydać pamiętnik pakistańskiej chrześcijanki. Jego francuski tytuł to "Blasphème!". W 2012 r. nakładem Państwowego Wydawnictwa Naukowego ukazał się przekład książki ("Bluźnierstwo").
Mąż: Ashiq Masih (od 1991),5 dzieci: 4 córki: Isha (ur. 1994),Sidra (ur. 1995),Nasima i Isham (ur. 2000) oraz syn Imran.http://
Bycie chrześcijaninem w muzułmańskim kraju to nie przelewki. To nie tak jak u nas, że w niedzielę do kościółka, a na co dzień wszystko jedno w co się wierzy i jak się żyje. Tam - to jest kwestia życia lub śmierci. Historia Asii Bibi pokazuje, że nawet mimo pozornie dobrych relacji z muzułmanami, bycie chrześcijaninem jest w tych krajach "solą w oku", a otwarte przyznanie się do wiary ("Jezus za mnie umarł, a co dla Was zrobił Wasz Prorok?") może się skończyć tragicznie. Asia jest w więzieniu do tej pory, to już 8 lat. Kto z nas byłby gotowy na takie męczeństwo za wiarę?
Wstrząsająca historia. Wstrząsająca jest niesprawiedliwość z jaką została potraktowana Asia nie popełniwszy żadnego przestępstwa. Przerażające są różnice kulturowe i sposób traktowania drugiego człowieka, a kobiet w szczególności. Przerażające jest też to, że tyle wysoko postawionych osób nie było w stanie wpłynąć na jej uwolnienie, a za samą chęć pomocy zapłacili życiem. Trudno pomieścić w głowie wiedzę, że tak wiele jest nienawiści w ludziach, którzy działają w imię swojej wiary...
A sama książka, no cóż, przeczytałam ją bo wiedziałam, że oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, ale gdyby było inaczej pewnie odłożyłabym ją po pierwszych kilku stronach. Rozumiem, że jest to historia o prostej kobiecie, nie umiejącej czytać i pisać, do tego opowiedziana w pierwszej osobie, ale wierzę, że można ją było przedstawić nie upraszczając języka i dialogów aż do tego stopnia.