Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dorota Parzymies
1
4,2/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,2/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
11 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Życie codzienne w Tbilisi Dorota Parzymies
4,2
Książka z serii „Życie codzienne w miastach Orientu” wydawanej przez Wydawnictwo Akademickie Dialog. Niestety seria ani wydawnictwo nie gwarantują równomiernie wysokiego poziomu.
W odróżnieniu od np. „Życia codziennego w Stambule” widać, że autorka była jedynie gościem w stolicy Gruzji. Sama przyznaje, ze w latach 1999 – 2003 odbyła tam kilkanaście wyjazdów. Jej obserwacje i tym bardziej wnioski są powierzchowne i formułowane z pozycji osoby obserwującej wszystko z zewnątrz.
Książkę czytałem 10 lat po jej wydaniu i po dwóch wizytach w Gruzji. Przez ten czas znaczna część spostrzeżeń autorki zdezaktualizowała się, co mógł zaobserwować nawet turysta. Oznacza to, że dotyczyły one stanu przejściowego, a nie rzeczywistych przyzwyczajeń i tradycji oraz sposobu życia Gruzinów. Dlatego tego typu pozycje powinny być pisane przez osoby cały czas mieszkające i żyjące w danej społeczności, a nie jej czasowych obserwatorów.
Czytania nie uprzyjemnia ani sztywny język, ani struktura książki, będąca jej kolejną wadą. Prawie połowa jest poświęcona na dane o Tbilisi – historii, położeniu i zabytkach. Tego typu informacje zawarte są w przewodnikach turystycznych i nie ma potrzeby powielania ich w pozycjach traktujących o życiu codziennym mieszkańców.
Jednym słowem książka, którą można spokojnie sobie odpuścić.
Życie codzienne w Tbilisi Dorota Parzymies
4,2
Portret miasta z lat 1999-2003, poznawanego przez autorkę w czasie trzynastu wyjazdów.
Pod kątem literackim nie jest to najlepszy tekst (zwłaszcza pierwsza połowa – opis Tbilisi, handlu i usług... przy ludności i obyczajach jest już nieco lepiej). Przypomina pośpiesznie pisane szkolne wypracowanie: pełno w nim powtórzeń, oczywistości; brakuje szerszego opisu dzielnic, rytmika tekstu też nie jest najlepsza. Te same informacje pojawiają się niekiedy dwa-trzy razy na jednej samej stronie i w różnych częściach książki. Niekiedy czytelnik może odnieść wrażenie że autorce brakuje synonimów. Niepotrzebnie zaznaczane są informacje wynikające z tego co padło wcześniej bądź oczywiste (np. autorka pisze że są w Tbilisi delikatesy, i że towary są tam na półkach, regałach i w lodówkach – może dla przybyszów z obcej planety to ciekawa informacja, że towary nie leżą na podłodze, ale tak się składa że we wszystkich zakątkach świata dobra konsumenckie wystawiane są na jakichś meblach).
Pomimo tego że styl jest marny, książka ma duże walory informacyjne. Choć topornie, z grubsza daje obraz tego czego można się spodziewać po dotarciu na miejsce – przestrzega, radzi i poleca – dla laika całkiem przydatne (przynajmniej na początek). Jest to obraz Tbilisi w kryzysie, u progu rewolucji róż, która wyniosła do władzy Michaiła Saakaszwilego.
Kiedy książka poszła do druku, Gruzini zmienili flagę na tę wzorowaną na fladze Królestwa Gruzji sprzed przeszło 500 lat i zaczęli dążyć do reform... ale niewiele z tego wyszło. W 2008 Ruscy sprowokowali tzw. wojnę ośmiodniową, co czasowo pogłębiło destabilizację kraju, Abchazja i Osetia Południowa wciąż tworzą finansowane przez Rosję parapaństwa, gospodarka tkwi w zastoju, ludzie mają się czym martwić... innymi słowy, bieda jak była, tak jest, a według Wikipedii gruzińskie banknoty drukowane są przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych...
(Za Saakaszwilim w sierpniu 2014 wystawiono międzynarodowy list gończy, a w roku obecnym – 2015 – schronił się na Ukrainie, przyjął ukraińskiego obywatelstwo i został Przewodniczącym Odeskiej Obwodowej Administracji Państwowej – tak, jest to nieco dziwne, to trochę tak jakby prezydent Litwy dostała polskie obywatelstwo i posadę marszałka województwa podlaskiego).