Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
John Lahutsky
1
7,9/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.johnlahutsky.com/
7,9/10średnia ocena książek autora
557 przeczytało książki autora
722 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Porzucony Alan Philps
7,9
Koło tej historii nie można przejść obojętnie…
Wania od najmłodszych lat zostaje skazany na zapomnienie i powolną śmierć, najpierw w domu dziecka, a potem w obrzydliwych internatach. Rosyjskie społeczeństwo robi wszystko, aby dzieci uznane za „imbecyli”, kalekie lub posiadające choćby najmniejszą skazę (którą przecież można skorygować najprostszym zabiegiem!),nigdy nie zaznały szczęścia ani rodzicielskiej miłości.
Wania nie jest jednak jak inne dzieci z Grupy 2, z którymi dzieli salę w Domu Dziecka nr 10. Jest bystry, potrafi mówić, a swoim urokiem mógłby podbić każde serce. Gdyby tylko personel chciałby z nim trochę popracować to chłopczyk mógłby pójść do szkoły jak każde, zdrowe dziecko. Tak się jednak nie dzieje – Wania jest pozostawiony sam sobie, bez zabawek, smacznych (lub chociaż zjadliwych) obiadów, nieznoszonych ubrań oraz bez jakiegokolwiek zainteresowania ze strony dorosłych.
Wydaje się, że ten bystry malec niedługo podzieli los tysięcy podobnych mu dzieci, które marnieją i umierają w internatach, pozbawione godności i jakichkolwiek praw, odrzucone i zapomniane przez społeczeństwo.
Na drodze Wani pojawiają się jednak osoby, które zrobią wszystko, aby chłopiec uniknął śmierci i trafił do kochającego domu. Rozpoczyna się walka z bezwzględną biurokracją, przekupnymi urzędnikami oraz nieugiętym i bezuczuciowym personelem domu dziecka i internatu.
Czasu jest coraz mniej, ale nikt nie traci nadziei, że chłopiec wreszcie zyska kochającą mamę i dom, o którym zawsze marzył.
Książkę przeczytałam jednym tchem, nieraz przeklinając w duchu wszystkie te osoby, które z uporem maniaka czyniły trudności. Z kolejną przewracaną kartką czułam coraz większe rozczarowanie i rozgoryczenie całym tym systemem. Dlaczego zamiast pomóc dziecku urzędnicy starają się nie dopuścić do jego adopcji? Miałam nadzieję, że Wania znajdzie kochający dom i ta myśl mnie nie opuszczała. Cieszę się, że mogłam zapoznać się z jego historią.
Porzucony Alan Philps
7,9
Gdyby ta książka nie była na faktach, irytowałabym się namnożeniem w niej trudności i przeszkód, jakie blokowały głównemu bohaterowi drogę ucieczki z jego prywatnego piekła. Ileż można wymyślić, co jeszcze się stanie, żeby uniemożliwić mu wyrwanie się z rosyjskiego (a mentalnie wciąż radzieckiego) systemu, który skazał go na cierpienie? Niestety ten scenariusz pisało samo życie.
"Porzucony" opowiada nam historię chłopca uznanego przez państwo rosyjskie za bezużytecznego, uszkodzonego i zbędnego. Wania to jedno z milionów dzieci straconych, takich, które rzekomo mogły liczyć na pomoc kraju wyłącznie po odebraniu ich rodzicom bądź namówieniu ich na zrzeczenie się praw do potomka. Jak na ironię, maluchy trafiały wtedy do ośrodków, w których nie udzielano im ŻADNEJ pomocy. Miały powoli umierać, nie przeszkadzając personelowi.
"... wkroczyła do podziemnego świata, w którym dzieci uznawano za martwe, choć ich serduszka jeszcze biły, a ciała się poruszały".
Bardzo chciałabym napisać, że działania kadry sierocińca czy szpitala psychiatrycznego to wyłącznie efekt życia w takim a nie innym kraju, w takiej a nie innej rzeczywistości. Niestety nie jest tak. Miałam wątpliwą przyjemność poznać takie pielęgniarki również w Polsce, w XXI wieku, w "zwykłych" szpitalach. Nie wiem czy ich zachowanie to rezultat wypalenia zawodowego, znieczulicy, frustracji nieudanym życiem, w każdym razie takie Nastie są wszędzie. Boli to szczególnie, kiedy wie się, że takie obojętno-okrutne pracownice zajmują się osobami bezbronnymi - dziećmi i staruszkami. Nie brak dziś również tchórzliwych Adeli, które dostały stanowiska bez kompetencji, w nagrodę za służalczość, nie brak też Morozowych, ze złośliwą satysfakcją wykorzystujących swoją pozycję po to, żeby zaszkodzić komuś tylko dlatego, że chcą i mogą. To mnie oburza, ale nie dziwi. Już to znam.
"Wszyscy doskonale wiedzieli, że ludzie pracowali w sierocińcach nie dlatego, że kochali dzieci, lecz dlatego, że mogli tam bezkarnie kraść. Jeśli dostarczano mięso, podkradano je, a dzieci dostawały chleb i ziemniaki. Tak samo było z pościelą. Zawsze znikała tylnymi drzwiami".
Czy trzeba daleko szukać? Ktoś pamięta odcinek "Uwaga! TVN" o kucharkach, które kradły jedzenie przedszkolakom? Oczywiście to, że i my mamy takie elementy w społeczeństwie, nie zmienia faktu, że dorośli otaczający Wanię bardzo go zawiedli. A on sam przeszedł trudną i obfitującą w cierpienia drogę, zanim stał się (szczęśliwym) Johnem.
"Porzucony" to nieprzyjemna lektura, wykopująca czytelnika ze strefy komfortu/bańki mydlanej pt. "na pewno wszyscy przestrzegają prawa i rzetelnie wykonują swoje obowiązki". Lektura trudna, ale potrzebna, choćby po to, żeby otworzyć oczy i rozejrzeć się wokół siebie. Żeby nie być obojętnym.