Nie wiem, czy jestem szczęśliwsza z Tobą czy z dala od Ciebie. Bycie razem jest jednocześnie cudowne i bolesne.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyAzyl i więzienie dla duszy – wywiad z Tomaszem Sablikiem, autorem książki „Mój dom”Marcin Waincetel1
- ArtykułyZa każdą wielką fortuną kryje się jeszcze większa zbrodnia. Pierre Lemaitre, „Wielki świat”BarbaraDorosz4
- ArtykułyStworzyć rzeczywistość. „Półbrat” Larsa Saaybe ChristensenaBartek Czartoryski5
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Eve Bonham
2
5,4/10
Pisze książki: literatura piękna
Eve Bonham uczyła angielskiego w Tajlandii, pływała w regatach po Atlantyku i wędrowała samotnie przez mało uczęszczane regiony Azji i Ameryki Południowej. Autorka licznych artykułów o sztuce, opowiadań i powieści.
5,4/10średnia ocena książek autora
55 przeczytało książki autora
61 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Każde z nas krąży po własnej orbicie i od czasu do czasu zbliżamy się do siebie, a nasze kręgi się zazębiają, nie bez zderzeń i starć, ale c...
Każde z nas krąży po własnej orbicie i od czasu do czasu zbliżamy się do siebie, a nasze kręgi się zazębiają, nie bez zderzeń i starć, ale czasami błogo i harmonijnie. Kiedy robi się za blisko, zbyt intensywnie, musimy odlecieć do innych światów i innych ludzi, wiedząc przy tym, że kiedyś później nastąpi kolejne połączenie, kolejny okres zbliżenia. Potrzebujemy separacji, żeby się naładować i pobyć w pojedynkę, póki stan rozdzielenia nie zacznie nam ciążyć, a wtedy nasze gwiazdy znów popchną nas ku sobie...
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
U kresu dnia Eve Bonham
5,4
Sięgając po „U kresu dnia” sama nie wiedziałam, czego się spodziewać. Dostałam melancholijną okładkę, po której wiedziałam, że nie będzie to książka z serii łatwych, miłych i przyjemnych. I w sumie wszystko szło dobrze, aż do zakończenia, które kompletnie zmieniło ocenę tej powieści.
Pierwsze, co wyróżnia tę pozycję to fakt, że jest pisana w czasie teraźniejszym, co raczej nie jest zbyt często stosowanym zabiegiem przez autorów. Poznajemy dwie przyjaciółki. Obie są Angielkami, ale ich drogi bardzo często rozchodziły się i splatały ponownie. Anna żyje we Francji razem ze swoim mężem Youennem. Co ciekawe kobieta wcześniej miała romans z pewnym studentem, który okazał się synem jej obecnego męża. Ojciec odbił dziecku dziewczynę i uczynił z niej swoją żonę, a z dzieckiem utracił kontakt na zawsze. Youenn to despota, wmawia Annie, że jest nikim i marginalizuje jej osiągnięcie, jakim jest wydanie książki o Szekspirze. Jej przyjaciółka Lizzie przyjeżdża do niej w odwiedziny razem ze swoim drugim mężem Paulem. Jest byłą aktorką, matką dwójki dorosłych dzieci. Pierwsze, co ją niepokoi podczas spotkania z przyjaciółką to jej wygląd oraz je małżeństwo.
Anna i Lizzie poznały się w szkole, kiedy to Anna była nowa, a Lizzie pomagała jej się zaadoptować w nowym środowisku. Stały się wręcz nierozłączne. Pewnego dnia Lizzie zamieszkała z przyjaciółką i jej rodzicami, bo jej wracali do Indii, gdzie pracowali. Kilka lat później dziewczęta rozdzielono ze względu na wypadek rowerowy oraz zazdrość biologicznych rodziców Lizzie, o jej miłość do tymczasowych opiekunów. Po spotkaniu we Francji obie kobiety udają się do Wielkiej Brytanii – oczywiście osobno, ale każda z zupełnie innego powodu.
W ciągu swojej podróży do Wielkiej Brytanii przyjaciółki często wspominają przeszłość, dzięki czemu możemy je lepiej poznać oraz zobaczyć, co je ukształtowało. Każda z nich miała wzloty i upadki. Lizzie, która nie żyła w swojej rodzinie za wszelką ceną próbowała taką zbudować. Z kolei Anna była niespokojnym duchem wędrującym po świecie. Czytając o perypetiach ich przyjaźni byłam kilka razy w szoku jak tak różne osoby mogły się przyjaźnić. Jako dzieci kłótnie nie były tak częste, ale za to w dorosłości sprzeczały się przy każdej możliwej okazji. To spowodowało, że nie zapałałam do Anny sympatią, bo to ona prowokowała wszelkie scysje i odsuwała od siebie Lizzie, a potem grała rolę cierpiętnicy.
Książkę czyta się szybko, bo ma przystępny język, dobrą czcionkę i interlinię. Jednak będąc w jej połowie dalej nie byłam nawet o krok bliżej poznania motywacji powrotu obu kobiet do Anglii, o czym zapewniano mnie na okładce. W sumie to byłam już trochę znudzona końcówką. Dobrze się zaczęło, ale im dalej w kartki tym gorzej. Uwierzcie mi, że na początku książka miała dostać osiem, bo byłam nią wręcz zachwycona, ale zakończenie, jakie dostałam… Kompletnie mi ono nie pasowało do tych postaci. Sądziłam, że to będzie coś zupełnie innego, a ono wyskoczyło jak królik z kapelusza.
Słabo, bo zupełnie nie wiedziałam jak to wszystko odebrać. Jedynym plusem jest pokazanie siły przyjaźni, bo w małżeństwach obie kobiety szczęścia nie miały. Każdy z mężczyzn był zazdrosny o łączące ich więzi.
„Niewiedza jest prawie tak samo przykra, jak byłaby pewność." ~ Eve Bonham, U kresu dnia, Warszawa 2012, s. 156.
U kresu dnia Eve Bonham
5,4
Opis tej książki niezbyt mnie zaciekawił, myślałam, że jest to kolejna książka o dwóch zwykłych przyjaciółkach. Jednak w wolnej chwili zaczęłam ją czytać. Już po pierwszym rozdziale całkowicie zmieniłam zdanie. Powieść mnie mocno wciągnęła, nie było nudnych opisów, ciagle coś się działo. Wręcz połknęłam ją w ciagu dwóch dni. Jest to opowieść o jednym dniu i jednocześnie całym życiu. Retrospekcje wprowadzane są w wygodny sposób, losy dwóch jednocześnie podobnych, jak i rożnych od siebie kobiet opisane są tak, jak trzeba. Nie ma tu niepotrzebnych opisów, każde zdanie wnosi coś do opowieści i złącza ją w jedną całość. Polecam.