Bardzo ciekawy motyw sagi, pokazujący wcielenie zła w najczystszej postaci - Carnage! Dodatkowo pojawiają się naprawdę oryginalne postacie, typu Shriek, Carrion, Demogoblin i Doppelganger! Jest również nawiązanie do genezy, z jakiej potrafi powstawać zło. Wydaje mi się też, że Mark Bagley był wtedy w szczytowej formie - moim zdaniem nikt tak nie potrafił narysować Venoma i Carnage. To na plus.
Na minus - za dużo akcji, za mało psychologii. Znowu stała się to bijatyka z udziałem przeróżnych przebierańców (Kapitan Ameryka - wygląda przekomicznie). Przede wszystkim ciągłe interwencje Spider-Mana pilnującego, by mordercom przypadkiem nie spadł włos z głowy. To stawało się już nudne i nawet nie na miejscu biorąc pod uwagę, że głównie jemu groziła śmierć, a w domu czekała przecież pełna niepokoju kochająca żona. Od gołębiego, naiwnego serca Spider-Mana po prostu robiło mi się niedobrze!
Za mało pomysłów - za dużo stron zakontraktowanych do oddania dla wydawcy. Tytułowa historia jest Skrajnie rozwleczona i wtórna. Tworzyli ją różni autorzy na łamach różnych serii i to co byłoby nawet interesujące w 8 zeszytach rozwleczone ewidentnie na siłę na 14 zeszytów jest zwyczajnie nudne i męczące. Ocena 3/10 - jeśli się nudzisz to można przeczytać ale ostrzegam przed zakupem.