Ostatni. Prawdziwa historia żołnierza warszawskiej mafii Marzena Matuszak 7,0
„Dobry chłopak był i mało pił”. Ten cytat z popularnej piosenki Kazika Staszewskiego z pewnością nijak się ma do charakterystyki „Ostatniego”. O Piotrze „Budyniu” Mudyniu wszystko można powiedzieć z wyjątkiem właśnie tego, że był dobry i że mało pił, bowiem, jak przystało na rasowego gangstera, jednego z czołowych przedstawicieli mali żoliborskiej zasłynął jako jeden z tych najbardziej bezwzględnych egzekutorów bezprawia, a używki imały się go jak mało kogo i bynajmniej na samym alkoholu nie poprzestawał.
„Ostatni” to trochę taka spowiedź nawróconego. Od ukazania bolesnego dzieciństwa, w którym zabrakło miłości i zrozumienia, otoczenia opieką i po prostu wysłuchania, po zejście na złą drogę i całkowite oddanie się przestępczej działalności w ramach warszawskiego półświatka początku lat 90-tych, przez lata prosperity i życia bez jakichkolwiek ograniczeń, po więzienną rzeczywistość, a wreszcie totalny upadek na dno, z którego jednak jak pokazuje historia Piotra Mudynia można się jednak odbić i odrodzić niczym feniks z popiołów, silniejszy, odmieniony, nawrócony.
Życie „Ostatniego” to iście filmowa opowieść, momentami kolorowa i porywająca, momentami przeraźliwie brutalna, a czasem wręcz odpychająco odrażająca, ale przez to do bólu prawdziwa, otarta z otoczki niedopowiedzeń, ukoloryzowana nieprawdziwą wizją tych, których się wydaje jak wyglądało funkcjonowanie na styku struktur mafijnych pruszkowsko-wołomińskich.
Jeśli zatem lubicie literaturę faktu, interesuje Was obraz polskiej przestępczości zorganizowanej w czasach kiedy wiodła ona prym przeczytajcie koniecznie opowieść o Ostatnim. Warto spojrzeć na nią oczami człowieka, który w niej funkcjonował, który przyjął na siebie jej skutki i który wyciągnął z niej wnioski. To zdecydowanie bliższe mi spojrzenie niż historia skruszonego gangstera, który wcielił się z rolę celebryty idąc w kierunku świadka koronnego i kompletnie wypaczając sens tej instytucji. Polecam uwadze miłośnikom mocnych wrażeń.