Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać319
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Daniel Arasse
Źródło: www.mondalire.com/arasse_daniel.html
3
6,7/10
Urodzony: 05.11.1944
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
51 przeczytało książki autora
224 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nie widać nic. Opowiadanie obrazów Daniel Arasse
7,6
Na jednym ze swoich ostatnich wykładów wybitny neurobiolog, profesor Jerzy Vetulani wspomniał, że obecnie ludzki mózg jest bardzo łatwo i szybko pobudzany przez wynalazek końca XIX wieku – film. Oglądanie ruchomych obrazów aktywizuje mózg znacznie szybciej od czynności podziwiania dzieł malarskich czy fotografii. Owszem, w przypadku malunku czy zdjęcia obserwator ma czas, by skupić się na szczegółach, ale bądźmy szczerzy – w dzisiejszych czasach śmiertelnicy rzadko się na szczegółach skupiają. Trudno czasem skoncentrować się na trzech stronach tekstu, a co dopiero na detalach dzieła malarskiego…
W książce Nie widać nic. Opowiadanie obrazów Daniel Arasse w specyficzny sposób wręcz pławi się w szczegółach. Wszak każdy drobiazg może przybliżyć tajemnicę ukrytą przez twórcę wśród postaci przedstawionych na obrazie. Czy Baltazar, jeden z Trzech Króli, wpatruje się nie gdzie indziej jak w przyrodzenie nowo narodzonego Jezusa Chrystusa? Czy ślimak pełzający na krawędzi obrazu jest symbolem Boga Ojca? Czy Venus z Urbino jest „naga” czy „rozebrana”? Takie i inne pytania stawia w swojej książce historyk sztuki Daniel Arasse.
W sześciu krótkich opowiadaniach Arasse przedstawia nam takie dzieła malarskie jak: Mars i Wenus zaskoczeni przez Wulkana Tinoretta, Zwiastowanie Francesca del Cossy, czy Pokłon Trzech Króli Piotra Bruegela starszego. Wymienione obrazy to główne figury poszczególnych wypowiedzi, co nie oznacza, że nie mamy do czynienia z bohaterami drugiego planu – malowidłami Boticellego czy Maneta. Rozległa wiedza autora pozwala na porównywanie ze sobą dzieł sztuki i doszukiwanie się w nich wspólnych cech bądź różnic.
Omawiane tytuły i nazwiska malarzy niejednemu czytelnikowi przywodzą zapewne na myśl naukowe rozprawy i historyczne analizy formalne. Tu jednak autor zaskakuje; pisze w stylu, który można by określić jako odważny. Jak pisze Anna Arno, Arasse „pozwala sobie na ryzykowne, przewrotne interpretacje (…). Być może dlatego balansuje na pograniczu fikcji, wypróbowując różne formy narracji – listu, dialogu, głośnego myślenia. Raz po raz podnosi głos i rzuca rękawicę kolegom po fachu”. W książce nie ma przypisów, brak odwołań do innych pozycji książkowych. Tym razem nie zatrują one „radości patrzenia”, „bliskiego stosunku z obrazem”.
Książka Nie widać nic. Opowiadanie obrazów ukazała się nakładem Wydawnictwa DodoEditor, w serii wydawniczej „Tarcza Achillesa”. Seria ta ma na celu prezentację prac wybitnych historyków sztuki. Piękne wydanie zachęca do zgłębiania tematu i do rozmyślań o malarstwie. Warto też zwrócić uwagę na posłowie autorstwa Anny Arno; ciekawy opis działalności i poglądów niepokornego historyka sztuki pobudza wręcz do tego, byśmy sami czerpali frajdę z kontaktu z różnymi dziedzinami nauki.
Jak już wiadomo, film czy opera łatwiej wywołają w nas różnorodne emocje. Czy obraz nie ma już nad ludzkim umysłem i duszą takiej władzy? Sprawdźcie sami!
Marta Cielska
Nie widać nic. Opowiadanie obrazów Daniel Arasse
7,6
Wielkie rozczarowanie. Zapowiadało się na inne, oryginalne spojrzenie na sztukę, na jakieś odświeżenie sposobu patrzenia na obrazy ale nic z tego. Z okładkowego „z uporem detektywa poszukuje ukrytych znaczeń” pozostaje tylko ten upór w wymyślaniu inności. Nieważne jak byle inaczej niż tzw. „uznane autorytety”, które wprawdzie czasem są przywoływane ale równocześnie na ogół deprecjonowane. Męczące. Dodatkowo każdy tekst napisany w innej formie - jest list do znajomej, tekst pisany w pierwszej osobie, w drugiej, w trzeciej, dialog (a raczej kłótnia) dwóch krytyków i coś w rodzaju wykładu. Wydawałoby się, że nie ma to takiego znaczenia albo nawet może być pewnym urozmaiceniem ale okazuję się, że męczy a chwilami utrudnia czytanie, sprawia, że całkiem się gubiłam w tym co w ogóle Daniel Arasse chce mi przekazać. Za dużo w tekście znaków zapytania, za dużo wykrzykników.
Po przeczytanie niewiele zostaje w głowie ciekawych spostrzeżeń, myśli, raczej tyko uczucie, że ta oryginalność jest tak bardzo wymęczona na siłę. Raczej odradzam.