Małgorzata Nawrocka jest polską pedagog, dziennikarką oraz autorką kilkudziesięciu książek, scenariuszy teatralnych i szkolnych podręczników. Pisarka zasłynęła w mediach jako manifestantka swojego zdecydowanego sprzeciwu wobec publikacji, które jej zdaniem mają negatywny wpływ na rozwój dzieci i młodzieży. Zanim Małgorzata Nawrocka zaczęła trudnić się pisarstwem, pracowała jako nauczycielka. Autorka przyznaje, że choć stanowisko to dawało jej wiele radości i satysfakcji, to po narodzinach swojego pierwszego dziecka zdecydowała się je porzucić i poświęcić macierzyństwu. Pierwsze utwory Małgorzata Nawrocka napisała właśnie z myślą o swojej córce, odkrywając w tworzeniu literatury dziecięcej wielką pasję. Jako pisarka zadebiutowała tytułem „Pacynki Faustynki”, który został opublikowany w zbiorze zatytułowanym „Piórka z podwórka”. Aktualnie Małgorzata Nawrocka posiada w swoim dorobku wiele utworów napisanych specjalnie dla najmłodszych czytelników, takich jak m.in. „Warkocze Maryi”, „Urodziny Księżniczki” czy też „Dlaczego święty jest uśmiechnięty?”.
Nawrocka jest obecnie uznawana za specjalistkę w zakresie tzw. zagrożeń duchowych, jakie niesie za sobą określona literatura. Pisarka poświęciła temu zagadnieniu kilka swoich publikacji, w których wyraziła przekonanie o dużym stopniu szkodliwości dla rozwoju duchowego popularnych książek, nierzadko uchodzących za wartościowe. Zarzuty, jakie stawia Małgorzata Nawrocka współczesnej literaturze, to przede wszystkim wypieranie Boga, wulgaryzacja języka, erotyka przybierająca formę pornografii oraz propagowanie okultyzmu, magii, wróżbiarstwa itp.
Kiedy w Polsce z ogromnym zainteresowaniem i entuzjazmem przyjęta została seria powieści autorstwa J.K. Rowling poświęcona losom nastoletniego czarodzieja Harry’ego Pottera, Małgorzata Nawrocka postanowiła sprzeciwić się powszechnej modzie. Po zapoznaniu się z kilkoma tomami autorka doszła bowiem do wniosku, że mimo wielkiego kunsztu brytyjskiej pisarki i stworzenia przez nią absolutnie fascynującego świata magicznego, tego typu literatura nie jest odpowiednia dla dziecięcych umysłów. Gdy zatem pisarka otrzymała propozycję napisania powieści fantasy w kilku odcinkach, które zostałyby zamieszczone w szkolnym podręczniku, postanowiła stworzyć utwór polemiczny do serii o Harrym Potterze. Wzorem w tym zakresie stali się dla Małgorzaty Nawrockiej tacy twórcy jak m.in. C.S. Lewis oraz J.R.R. Tolkien, którzy w swoich powieściach wyraźnie rozgraniczali dobro od zła, a magię pozostawiali istotom pozaziemskim, tym samym oddzielając świat baśni od świata realnego. W swoich książkach Małgorzata Nawrocka ukazuje zatem bohaterów, którzy świadomie porzucają magię po odkryciu jej prawdziwej, tj. złej i szkodliwej natury.
Polska pisarka w swoim dorobku twórczym oprócz powieści posiada także teksty piosenek, scenariusze teatralne, audycje radiowe oraz telewizyjne.
Prywatnie Małgorzata Nawrocka wychowuje trzy córki.
Malarstwo od zawsze niesie za sobą jakieś niezwykłe piękno, które dodaje szaremu, ludzkiemu życiu odrobinę kolorów. Równocześnie każdy obraz ma w sobie jakieś przesłanie czy swego rodzaju prawdę, którą artysta chce pokazać innym... Tylko co jest ważniejsze? Jakość techniczna, warsztat i estetyka czy może raczej myśl przewodnia? A może... coś zupełnie innego?
Michał jest młodym, niezwykle zdolnym, ale i zbuntowanym malarzem, a przy tym zagorzałym ateistą. Chce, by jego obrazy sprzeciwiały się normom, szokowały i prowokowały widzów, co zawsze mu się udaje. Chłopak zdobywa coraz większe uznanie. Wkrótce jednak dowiaduje się, że zamiast jego „Samobójstwa Boga” na prestiżową wystawę w Monachium pojedzie płótno innego artysty, jego rówieśnika Dawida Darka. Michał nie może pogodzić się z nagłym kresem swoich marzeń o sławie...
Fenomen „Słońca w studni” polega chyba na tym, że na zaledwie 123 stronach autorce udało się zarówno rozwinąć fascynującą opowieść, jak i poruszyć kilka niezależnych, bardzo ważnych, chrześcijańskich spraw, ani na chwilę nie tworząc wrażenia chaosu. Problem współczesnych „buntowników”, w rzeczywistości twardo trzymających się nurtu pogardy dla katolików, idea nienarzucania dzieciom wiary poprzez chrzest zaraz po narodzinach, faworyzowanie niektórych twórców ze względu na ich osobiste poglądy... Wszystkie te trudne tematy znajdziemy na kartach powieści...
Cała recenzja na moim blogu: http://lekturymolinki.blogspot.com/2019/08/sonce-w-studni-malgorzata-nawrocka.html
Nie znam w ogóle ani autorki, ani wszystkich kontrowersji wobec tej lektury, oceniam ją po prostu jako następną książkę z mojej biblioteczki.
Historia dzieje się w świecie zupełnie innym od tego, który znamy, i tak jak zwykle za opisami w treści książek nie przepadam, tak tym razem w sumie by nie zawadziły - czytając cały czas miałam wrażenie, że jest to druga część jakiegoś cyklu, i że powinnam znać cały kontekst wydarzeń. Akcja toczy się szybko, zaczyna się od pierwszego przeczytanego zdania i trzyma nas w zaciekawieniu aż do końca. Pomimo szybkiego wrzucenia nas w wir wydarzeń, autorce bardzo dobrze udaje się przedstawić bohaterów, których polubiłam (zwłaszcza Gordoneo, jego monolog o wróżbach to złoto i powinien zostać literackim klasykiem!),miejsce wydarzeń, twardo odgrodzić dobro od zła i pokazać nam, co będzie przedmiotem całej lektury. Bardzo lubię tą książkę i uważam że zasługuje na większą ilość fanów, lub przynajmniej osób które by ją znały (pomimo dość oczywistej metafory Ten Sam=Jezus nie zaliczyłabym jej do literatury religijnej).