Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać204
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Whilce Portacio
49
6,1/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://
6,1/10średnia ocena książek autora
116 przeczytało książki autora
91 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
The Punisher Vol.2 #18
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 18)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1989
The Punisher Vol.2 #8
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 8)
6,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
1988
The Punisher Vol.2 #10
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 10)
5,5 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
1988
The Punisher Vol.2 #11
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 11)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1988
The Punisher Vol.2 #12
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 12)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1988
The Punisher Vol.2 #13
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 13)
6,0 z 2 ocen
2 czytelników 0 opinii
1988
The Punisher Vol.2 #14
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 14)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1988
The Punisher Vol.2 #9
Mike Baron, Whilce Portacio
Cykl: Punisher (tom 9)
6,5 z 2 ocen
2 czytelników 1 opinia
1988
Najnowsze opinie o książkach autora
Marvel: The Legendary Graphic Novel Collection: Volume 9: X-Men: Muir Island Saga Chris Claremont
5,0
Nigdy nie byłem wielkim fanem komiksów z X-Menami, choć doceniam kilka z interesujących historii z mutantami. "The Muir Island Sagi", niestety do nich nie zaliczę.
Rozumiem - dzięki dodatkom zamieszczonym w tym tomie "Kolekcji Legendarnych Komiksów Marvela" - jak ważna jest to opowieść dla całego uniwersum, w którego centrum są X-Meni, jednak wciąż nagromadzenie postaci, wątków, odwołujących się do wcześniejszych, nieprzedstawionych w tym albumie, relacji i wydarzeń, sprawiało, że fabuła bywała nie do końca jasna a akcenty dramatyczne - jak na przykład tragizm postaci Legiona, syna Charlesa Xaviera - nie wybrzmiewały tak donośnie, jak powinny. Z pewnością dla fanów, śledzących losy X-Menów, w momencie kiedy zaistniał ten "event' mogły być one dużo bardziej poruszające a w szerszej perspektywie przełomowe dla postaci i uniwersum...
Ponadto "The Muir Island Saga" dziś jawi się jako dzieło bardzo niewspółczesne, pełne mankamentów, charakterystycznych dla komiksów tej epoki - postaci przerzucają się frazesami, czerstwymi dowcipami i grami słownymi, oraz - czego obecnie nie jestem w stanie już znieść w komiksie super-bohaterskim - w dymkach mówią o tym, co właśnie robią / za chwilę zrobią, jakiej mocy użyli / użyją i wyjaśniają sobie nawzajem to, co jest oczywiste dla czytelnika.
W "Kolekcji Legendarnych Komiksów Marvela" od Hachette, w której prezentowane dzieła trzymały do tej pory dość wysoki poziom, i historie, które chłonąłem - z niewielkimi względem nich i ich poziomu artystycznego zastrzeżeniami - "The Muir Island Saga" wydaje się ramotką, w której - z uwagi na ilość kontekstów, wiążących "event" z wieloma innymi opowieściami z serii "Uncanny X-Men", "X-Factor" czy "The New Mutants" - nie trudno się pogubić. Jest to też komiks raczej męczący, narysowany w specyficznym stylu, który mija się z moim gustem (zwłaszcza tie-in z "X-Factor #69-70).
Punisher Epic Collection: Kingpin rządzi Mike Baron
7,3
Kiedyś to było… Czytałem za małolata za czasów kultowego TM-Semic. Oczywiście, nie każdy z albumów. Co wpadło, historie wyrwane z kontekstu. Chwała więc za to wydawnictwo. Seria wytrzymuje próbę czasu. Byłoby z tego dobre kino akcji, nawiązujące do klasyków VHS. Polecam fanom oldschoolowych klimatów. Kreska - niekoniecznie rzuca na kolana, ale who cares. Dynamika i sentyment robią swoje. To jak dobra, grywalna gra, w której grafika nie była najważniejsza.