Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sławomir Augusiewicz
4
6,5/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,5/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
37 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Bitwa pod Mątwami 1666. Historia i pamięć
Mirosław Nagielski, Sławomir Augusiewicz
6,0 z 2 ocen
8 czytelników 1 opinia
2017
Przebudowa wojska pruskiego w latach 1655-1660. U źródeł wczesnonowożytnej armii
Sławomir Augusiewicz
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2014
Działania militarne w Prusach Książęcych w latach 1656-1657
Sławomir Augusiewicz
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
1999
Najnowsze opinie o książkach autora
Bitwa pod Mątwami 1666. Historia i pamięć Mirosław Nagielski
6,0
[ACHTUNG SPOILER!] Jestem juz po lekturze, wiec pare slow tytulem "recenzji". Stwierdzam, ze zdecydowanie warto by jednak Matwy zyskaly sobie forme pelnej monografii, bo praca tematu Rokoszu Lubomirskiego absolutnie nie wyczerpuje a wręcz pozostawia spory niedosyt.
Z lektury jestem w sumie zadowolony, jest naprawdę ładnie wydana, z ładnymi planszami, choć niestety brakuje map, ale za to czyta się ha bardzo dobrze i dowiedzialem sie naprawde sporo. Problem w tym, ze nie do końca akurst tego czego chciałem się z niej dowiedzieć .
Np o poprzedzające Mątwy bitwie pod Czestochowa nie ma tutaj nic. O okolicznosciach skazania Lubomirskiego i scislych powodach tez nadal nic w sumie nie wiem.
Ba, pan Nagielski, uznany specjalista, w swoim "rozdziale" wpierw zapowiada, ze rozprawi sie z mitami na temat strat stron pod Matwami, po czym w sumie tylko wylicza co ma kto do powiedzenia, bez odpowiedniego podsumowania czy komentarza, wiec nadal nie wiem za cholere, czy poleglo tych ludzi tam 3 tysiace, czy 4 tysiace czy 2 czy zaledwie kilkuset, bo tak tez mogloby z jego tekstu wynikac. Ogolnie uwazam, ze roznice zdan odnosnie liczb i hipotezy to jedno, ale historyk opisujacy dane zagadnienie powinien jednak zaryzykowac i postawic na jakies okreslone cyfry czy chociaz okreslony przedzial, by nie pozostawic czytelnika z pytaniami bez odpowiedzi...
Natomiast najwiekszym skutkiem lektury na mnie jest zaskakujaca przemiana we mnie samym, bo, jesli jest prawda to co zostalo napisane w pierwszym rozdziale, ze stronnika partii krolewskiej zdecydowanie przeistoczylem sie w rokoszanina ;)
Ot, powaznie, zawsze mi sie wydawalo, ze pod Matwami z rak uposledzonej mentalnie i zacofanej politycznie szlachty, zgineli zwolennicy pieknych reformatorskich idei i meczennicy za sprawe uzdrowienia panstwa. Tymczasem tu wychodziło by na to, ze caly ten rokosz i Matwy i pozniejszy rozklad aparatu panstwowego RON byl spowodowany przede wszystkim tym, ze Ludwika Maria Gonzaga chciala osadzic na polskim tronie ktoras ze swoich siostrzenic. Ze sprawa Lubomirskiego, chaos i wojna, i pozniejsze seryjne polityczne sepuku, nie wynikly przez wzglad na elekcje vivente rege ( ktora to elekcja wcale za nic nie byla panstwu potrzebna ),ani przez chec uzdrowienia panstwa ( bo tu Ludwika Maria zaprzepascila mozliwosc reformy systemu parlamentarnego i zniszczyla mentalnosc elit ciaglym kupczeniem urzedami i tworzeniem klik interesantow ),tylko przez glupia zachcianke naszej krolowej... Oczywiscie o ile to wszystko prawda i o ile ja potrafie wziac czytac ze zrozumieniem ;)
Chyba najlepszy rozdział to ten odnosnie polozenia wsi Matwy po poludniowej stronie rzeki, bo tu przez wiele lat utrwalil się mit jakoby leżała ona zawsze na północy. Pewnym zaskoczeniem jest takze niezwykla rola w tym wszystkim Sobieskiego, bo wychodziło by na to, że przyszły Lew Lechistanu kariere zrobil w sumie 'przez lizjo' tj za sprawa ozenku i późniejszych szczesliwych zbiegow okolicznosci, takich jak właśnie wpierw banicja Lubomirskiego, a potem zgon jego i krolowej. No i sam fakt, ze z najbardziej znienawidzonej osoby w kraju, oskarzanej przez obie strony za kleske pod Matwami, w blyskawicznym tempie przeistoczyl sie w bohatera wszystkich, bozyszcze zolnierzy a potem nawet w krola, jest iscie abstrakcyjny... ale i inspirujacy, bo pokazuje, ze ktos kto wyladuje na samym dnie, moze sie nagle z niego odbic i wspiac na sam szczyt ;)
Prostki 1656 Sławomir Augusiewicz
7,1
Jedna z bardziej znanych bitew związanych z potopem szwedzkim, znana bo zwycięska. W bitwie tej, stoczonej w Prusach Książęcych siły hetmana polnego litewskiego Gosiewskiego połączone z Tatarami Subchana Gazi aga, trzymanymi w ryzach przez pułkownika Wojniłłowicza pokonały siły szwedzko-brandenburskie na czele z von Waldeckiem i Bogusławem Radziwiłłem. Polacy mieli dwukrotną przewagę (4.000 żołnierzy kontra 8.000),dodatkowo uderzyli w dogodnym momencie tj. opuszczania obozu przez Brnadenburczyków i przeprawiania się przez most na drugi brzeg rzeki i to przesądziło o zwycięstwie. Autor sprawnie opisuje sytuację w Prusach Książęcych, politykę Fryderyka Wilhelma, bitwę pod Prostkami, sporo miejsca poświęca też kwestii pojmania Bogusława Radziwiłła i pustoszeniu terenów przez Tatarów. Na koniec raczy nas opisem przegranej bitwy pod Filipowem, gdzie układ sił nie był już dla nas korzystny. Autor ciekawie ocenia Gosiewskiego i waliduje ten sukces. Mówi, że bitwa mimo tego iż była zwycięska, pokazała jednak Gosiewskiego jako średniego dowódcę (atak był przeprowadzony w dogodnym dla niego momencie na skutek błędu von Waldecka, więc Gosiewski mógł to lepiej wykorzystać z punktu widzenia taktycznego). Z kolei docenia to zwycięstwo z punktu widzenia operacyjnego. Pisze, że głównym celem operacji było wsparcie rozruchów na Żmudzi, więc nie ma co zarzucać Gosiewskiemu, że nie pchał się dalej w kierunku Królewca żeby zmusić elektora do odejścia od Szwedów, szczególnie że w Prusach wciąż stacjonowały silne korpusy szwedzko-brandenburskie, które mogły odciąć siły Gosiewskiego od Polski/Litwy. Książka jak na serię BH charakteryzuje się dużą koncentracją na głównym temacie i to jak na tą serię ją wyróżnia, bo niekiedy główny temat to tylko dodatek do pracy, która powinna mieć inny tytuł. Treść jest wciągająca, narracja ciekawa. Solidna pozycja. Jedyny mankament to mapy, czasem niewystarczające, za mało szczegółowe.