Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Często przy wyborze pozycji do czytania sugeruję się komentarzami zamiast oceną. Bierze się to stąd, że po komentarzach jestem w stanie wywwnioskować czy ta konkretna ksiazka trafi w mój gust. W tym przypadku nie rozumiałam stwierdzeń seks był POTRZEBNY, był częścią całej historii. Teraz rozumiem i w pełni się zgadzam. Książka na początku się dłuży, często trzeba wracać do glosariusza, ale w połowie robi się ciekawie i potem akcja się mocno rozpędza. Nie jest to na pewno romans, gdzie on kocha ją, ona jego od pierwszych stron i żyli długo i szczęśliwie. Uczucie kiełkuje i rozwija się powoli, sami w pewnym momencie orientujemy się, że to już jest miłość. Uczucia głównej bohaterki i emocje jakie nią motywują przedstawione wyraziście. Do minusów na pewno można zaliczyć skoki w fabule, kilka razy zastanawiałam się czy nie brakuje jakiejś strony. No i irytujące były momenty gdzie w trakcie wartkiej akcji, bohaterowie robili sobie przerwę by porozmawiać, spojrzeć sobie w oczy, uprawiać seks. I na koniec jeszcze wracając do tego aspektu erotycznego, nie jest to taki seks jak w "dotyku crossa" czy greyu, autorka nie skupia się na tym by oni dochodzili wspólnie, by się odkrywali czy łamali tabu. Seks w "rozkoszy nieujarzmionej" to przekleństwo, coś co demony mają zaprogramowane i uważam że było to świetnie ukazane w taki sposób - jako coś fizycznego, nieuniknionego.