Jesteśmy społecznością, która kocha książki

"50 twarzy rodzica" - taki tytuł najlepiej odpowiadałby treści tej książki. Poradnik "wychowania" cechuje niezwykłe podobieństwo do sadomasochistycznej opowieści E. L. James (która choć jest koszmarna odniosła światowy sukces). W obydwu książkach opisana została ta sama scena rytuału bicia: spokojna słowna zapowiedź "kary", rytualne wymierzanie uderzeń w GOŁĄ PUPĘ, wymuszenie ULEGŁOŚCI. Co ciekawe, autorzy odwołują się do Biblii, w której nie ma ani słowa o GOŁEJ PUPIE. Pomijają natomiast werset o KAMIENIU MŁYŃSKIM dla osób, które gorszą dzieci. Zostało już dawno udowodnione, że bicie po pośladkach prowadzi do rozwoju sadomasochizmu, czy autorzy naprawdę o tym nie słyszeli? Czy nie czytali apelu Bethany Fenimore - kobiety, której seksualność została rozbudzona i okaleczona rytuałem "pobożnego" bicia? Dlaczego gardzą Beth i innymi ofiarami? Co czuje dziecko, które zostaje seksualnie pobudzone "klapsem" i "laniem", które słyszy, że jego krzywda jest nakazem BOGA? Znam odpowiedź na to pytanie, gdyż doświadczyłam tego samego co Beth Fenimore. Wielka szkoda, że wszyscy pobożni propagatorzy rózgi zapominają o innym biblijnym wersecie: "cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Zamiast tego gorszącego poradnika polecam "Dzieciństwo w cieniu rózgi" - książkę, która zamiast dziecięcej PUPY, obnaża absurdy mitu o biblijnej rózdze. Oby ta książka oświeciła zamroczone umysły wydawców i autorów.