Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jacques Aumont
2
6,1/10
Pisze książki: film, kino, telewizja
Urodzony: 25.02.1942
Profesor na uniwersytecie Sorbonne Nouvelle Paris-III, kierownik Kolegium Historii Kina Francuskiego Filmoteka. Autor licznych publikacji o historii i teorii filmu.
6,1/10średnia ocena książek autora
53 przeczytało książki autora
182 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Analiza filmu Jacques Aumont
6,2
Możliwości są dwie: albo pokutuje moje cokolwiek mgliste pojęcie o francuskiej teorii filmu - i wtedy należy zadać sobie pytanie, jak duże trzeba mieć o niej pojęcie, żeby wycisnąć z lektury więcej i jaki w takim razie z niej pożytek, albo mamy do czynienia z klasycznym przykładem nowych szat króla, to znaczy autorzy w sposób możliwie hermetyczny i złożony opisali zjawiska, które spokojnie można wyjaśnić w sposób znacznie bardziej przystępny i zrozumiały, co, jak mi się wydaje, powinno przyświecać każdej pracy naukowej pisanej z myślą o szerszej rzeszy czytelników, na przykład studentów (ale wtedy byłoby wiadomo, że król jest nagi).
Komu można polecić tę książkę? Otóż osobom mającym bardzo dużo czasu i znajdującym przyjemność w sofistycznych igraszkach tudzież fanom azjatyckich sposób definiowania, to znaczy pokazujących, czym dane zjawisko nie jest, zamiast prezentowania szybkiej, prostej i łatwej w obsłudze definicji.
Aumont i Marie bardzo długo i szeroko rozwodzą się, czym nie jest analiza filmu, jakich problemów nie rozwiązuje, na jakie pytania nie odpowiada, czego nie można w niej zrobić i z powodu braku jakich narzędzi, zostawiając czytelnika z niejasno sformułowanym pytaniem po jaki grzyb w takim razie nie tylko łamać sobie głowę nad analizowaniem czegokolwiek, ale przede wszystkim - po co o tym pisać? (Czy wspominałam już o nagim królu?)
Największą wadą tej książki jest według mnie ograniczona użyteczność. Pobieżnie zaprezentowane metody analizy filmu nie powiększają wiedzy ani na jotę, a szczątkowe przykłady analiz tak naprawdę niczego nie wnoszą, skoro brakuje w nich cytatów, omówień i podsumowań, ilustrujących wywód autorów. Nie wspominam nawet, że nie sposób dowiedzieć się jak powinna albo jak może wyglądać analiza filmu, ponieważ autorzy dają do zrozumienia, że jest to zagadnienie zbyt złożone, aby w ogóle objąć je umysłem, co dotyczy również takich koryfeuszy nauki jak Aumont i Marie.
Jedyny plus? Pod koniec faktycznie zaczyna zarysowywać się mglisty obraz przedmiotu całego tego zamieszania, ale zostawienie czytelnika z przeświadczeniem, że musi przeczytać coś więcej, żeby uzupełnić sobie zawiły wykład to trochę mało jak na czterysta stron tekstu. (Chociaż jakby nad tym pomyśleć może dzięki temu trafi się jeszcze jeden król chętny do zamówienia nowej szatki?)
Innymi słowy, przy niewielkiej wartości merytorycznej książka ta stanowi przepiękny popis naukowego wodolejstwa oraz subtelnego uczelnianego autoerotyzmu, skoro panowie nie mając zbyt wiele do przekazania, najwidoczniej cieszą się jak dzieci z możliwości pisania, pisania, pisania ku własnej nieskrępowanej przyjemności.
Na zdrowie.
Analiza filmu Jacques Aumont
6,2
Nie wierzcie blurbowi, to nie jest książka dla amatorów. I to nie tylko dlatego, że wymaga od czytelnika posiadania pewnej wiedzy przed lekturą, ale także dlatego, że sama oferuje wiedzę, która niekoniecznie jest potrzebna komuś, kto tylko się teorią kina interesuje, a nie wiąże z nią przyszłości. Poza tym desperacko domaga się uaktualnienia. Już pal licho odwoływanie się do magnetofonów jako nośników, ale - cały rozdział o psychoanalizie, serio? W wielu miejscach niekonkretna, wskazówki odnośnie tego JAK właściwie pisać analizy są rozsiane w różnych miejscach i trzeba je mozolnie zbierać. Największy plus, to przywoływanie fragmentów sławnych analiz, z których zdecydowana większość nigdy nie została przetłumaczona na język polski.