Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joe Kelly
56
6,3/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,3/10średnia ocena książek autora
451 przeczytało książki autora
262 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Deadpool Classic, tom 5
Brian Smith, Joe Kelly
Cykl: Deadpool Classic (tom 5)
6,7 z 17 ocen
38 czytelników 3 opinie
2018
Deadpool Classic, tom 4
Anthony Williams, Joe Kelly
Cykl: Deadpool Classic (tom 4)
6,6 z 17 ocen
45 czytelników 2 opinie
2018
Deadpool Classic, tom 2
Joe Kelly, Ed McGuinness
Cykl: Deadpool Classic (tom 2)
6,5 z 44 ocen
79 czytelników 6 opinii
2017
Deadpool Classic, tom 1
Mark Waid, Joe Kelly
Cykl: Deadpool Classic (tom 1)
6,1 z 100 ocen
157 czytelników 13 opinii
2017
The Amazing Spider-Man #637 - Brand New Day: Grim Hunt, part IV
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,7 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #636 - Brand New Day: Grim Hunt, part III
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,3 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
Amazing Spider-Man Vol 1# 625 - Brand New Day, The Gauntlet: Endangered Species
Joe Kelly, Max Fiumara
7,0 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
2010
Amazing Spider-Man Vol 1#617 - Brnad New Day, The Gauntlet: Rage of the Rhino
Joe Kelly, Max Fiumara
6,5 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
2010
Spider-Man/Deadpool Vol. 1: Isn't It Bromantic
Joe Kelly, Ed McGuinness
8,7 z 3 ocen
10 czytelników 1 opinia
2016
The Amazing Spider-Man #635 - Brand New Day: Grim Hunt, part II
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,3 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
The Amazing Spider-Man #634 - Brand New Day: Grim Hunt, part I
Joe Kelly, J. M. DeMatteis
7,7 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Deadpool Classic, tom 1 Mark Waid
6,1
Czas poznać pierwsze komiksy z udziałem najbardziej wyszczekanego Kanadyjczyka w uniwersum Marvela. Deadpool Classic ma przybliżyć czytelnikom postać tego dziwacznego najemnika ubranego w czerwono-czarny kostium i potrafiącego łamać "czwartą ścianę".Album prezentuje nam cztery historie. Pierwsza to zeszyt #98 "Nowych Mutantów" z lutego 1991 roku gdzie po rz pierwszy występuje postać Najemnika z nawijką, Potem mamy dwie mini-serie z jego udziałem w roli głównej, a na koniec pierwszy oficjalny komiks poświęcony tej postaci. Jak to wypada po tylu latach, gdy Deadpool bardzo mocno ewoluował? Cóż szczerze mówiąc dość... przeciętnie.
Zdecydowaniem jestem zwolennikiem obecnej wizji Najemnika z nawijką, który kpi sobie z wszystkich i wszystkiego, nie zna poprawności politycznej oraz często łamie "czwartą ścianę i do tego gada z swymi dwoma osobowościami. Jego początki nie były jednak aż tak urocze. Owszem gęba mu się nie zamyka, nieraz rzuci celnym żartem oraz stale kpi z swych przeciwników, jak i uderza do płci pięknej (z mizernym skutkiem),ale to nie to samo. W wielu miejscach jest zwyczajnie nudno, brakuje wielu odniesień do naszej kultury i wyśmiewania filmów, piosenkarzy czy postaci z innych uniwersów, jak choćby Gwiezdne Wojny. Co prawda sporo kanonicznych dzieł jeszcze wtedy nie powstało lub dopiero się rodziło (słodkie lata 90-te XX wieku),ale czuć, że to jednak zupełnie inny bohater.
Z drugiej strony widzimy jak na dłoni proces rozwoju tej postaci w świecie Marvela. Możemy dostrzec nie tylko zmiany w jego sposobie bycia, ale także ubioru czy kresce oraz postrzegania niektórych sytuacji. Niestety wadą całego zabiegu jest brak notek informacyjnych w albumie, odnośnie historii powstania Deadpoola, jego debiutu, twórców czy postaci z którymi na początku miał styczność. Tak naprawdę jeśli ktoś nie zna bardzo dobrze uniwersów świata X-Menów, Broni X oraz osób z nim związanych to niewiele wyniesie z lektury pierwszego tomu "Deadpool Classic". Szkoda, bo można było to rozegrać choćby w taki sposób jak zrobiono w "Anihilacji", gdzie nawet laik mojego pokroju w pełni rozumiał co czyta i w jakiej sytuacji został postawiony.
W tym świetle zeszyt #98 Nowych Mutantów czyta się zwyczajnie źle. Pal licho kreskę, gdyż tutaj musimy wziąć pod uwagę czas w którym ten numer powstawał i jakie były wtedy trendy w rysunku. Wiadomo nie wszystko jest wstanie przetrwać próbę czasu. Jednak czytanie tego zeszytu bez znajomości osi czasu w jaką jest wpisany zwyczajnie nuży. Rozpoznamy postać Cable'a czy Domino gdyż są charakterystyczne, jednak osoba Cannonbala dla wielu może okazać się kimś nieznanym. Do tego nie wiemy co się dokładnie stało w poprzednich numerach, a całość ot tak się urywa i pozostawia nas z masą zapytań. Owszem, miło było zobaczyć pierwsze, do tego mocno wybuchowe, wejście Deadpoola, ale mimo to niesmak pozostał. Gdyby opakowano to w jakieś wyjaśnienia od wydawcy czy tłumacza, opisujące stworzenie Najemnika z nawijką oraz w jakiej tak naprawdę sytuacji wprowadzono go do tego uniwersum, to miałoby to większy sens.
Zdecydowanie lepiej jest w obu odrębnych przygodach, które są z sobą w pewien sposób połączone. Szczególnie cieszy lektura drugiej z nich, zatytułowanej "Grzechy przeszłości". Tam zaczyna się powoli kształtować obraz Deadpola takiego jakiego znamy obecnie, choć różnic nadal jest groma. Jednak więcej w nich specyficznego dla tej postaci humoru, wrednych zagrywek, zarywania do żeńskich bohaterek tej przygody czy tekstów pokroju "To była moja ulubiona ręka". Mamy tutaj również do czynienia z bardziej znanymi antagonistami jak Juggernaut czy Czarny Tom Cassidy. To sprawia, że nie musimy szperać po sieci w poszukiwaniu informacji odnośnie przeszłych wydarzeń dla tych postaci lub sprawdzać kto jest kim i jaką rolę pełni w uniwersum. Do tego całość najlepiej, przynajmniej w mojej opinii, prezentuje się od strony graficznej, Kolory, kontury, sylwetki postaci i przede wszystkim ich twarze. Te z "Nowych Mutantów" wyglądały dla mnie często bardzo podobnie, czasami wręcz miałem wrażenie, że są bliźniacze tylko różnią się kolorem skóry, włosów lub ich uczesaniem. W przypadku "Grzechów przeszłości" oraz poprzedzającej przygody "Goniąc w kółko" każdy bohater miał swój wygląd oraz tożsamość.
Pierwszy album Deadpool Classic jest przeznaczony raczej dla wytrwałych koneserów lub nałogowych kolekcjonerów komiksów Marvela. Osoba nie znająca dobrze tego uniwersum z pewnością się tutaj pogubi. Nawet ostatnia przygoda, będąca pierwszym zeszytem serii "Deadpool" jest co najwyżej przeciętna. W każdym razie mnie kompletnie nie oczarowała. Największą zaletą dla mnie, a jednocześnie nauką, było wyrobienie sobie zdania o długiej drodze przemiany tego bohatera do formy jaką dziś prezentuje. Zatem nie żałuję czasu poświęconego na lekturę tego albumu, jednak z pewnością już do niego nie będę chciał wracać, gdyż wolę nowsze przygody kanadyjskiego Najemnika z nawijką.
Deadpool Classic, tom 2 Joe Kelly
6,5
Pierwszy tom "Deadpool Classic" mnie nie porwał i ostatecznie oceniłem go jako komiks przeciętny, skierowany raczej do wielkich fanów tej postaci. Z drugim niestety mam podobnie. Do tego miejscami strasznie mnie wymęczył, choć nie na tyle abym przerwał lekturę. Nowe postacie, jakie spotyka Najemnik z Nawijką, wypadają niemrawo na tle tego co pamiętam z innych ich przygód, zaś tytułowy bohater ma mało śmiesznych tekstów. Owszem, próbuje coś tam "nawijać", ale jakoś mnie to nie kupiło. Choć jest jeden zeszyt, mocno odmienny od pozostałych, który naprawdę przykuł moją uwagę. Choćby ze względu na niego nie żałuję czasu jaki spędziłem nad tym komiksem.
Album zawiera zeszyty "Deadpool" od drugiego do ósmego, wydane w 1997 roku w USA i pierwszy zeszyt "Daredevil/Deadpool Annual" z tegoż samego roku. Jeśli idzie o całość to najbardziej podobał mi się, zarówno od strony scenariusza jak i rysunku, odcinek Deadpool #1, opisujący wydarzenia sprzed czasów projektu Broni X. Jest to w pewnym sensie zeszyt dodatkowy, w którym występuje sam Stan Lee. Podchodzi on do osoby Wilsona na poważnie i opisuje jego zachowanie przed czasem gdy zachorował na raka i został wcielony do programu Broń X. Jest on, jak zauważono w tym zeszycie, Najemnikiem bez nawijki - mrocznym, morderczym i rozdartym emocjonalnie. Co ciekawe sam bohater występuje tutaj cały czas w cieniu, a na pierwszym panie mamy inne postacie, w tym prostytutkę Vanessę, z którą Wilson związał się pewien czas i widocznie szczerze ją kochał.
Poza tym jednym wyjątkiem reszta zamieszczonych tu zeszytów jest taka sobie. Kreski nie będe się zbytnio czepiał, bo taki urok tamtych czasów, choć nie powiem aby ta zbyt "przesłodzona" stylistyka mi pasowała. Co zaś się tyczy fabuły to jest, zwyczajnie drętwa. Deadpool utracił swój czynnik regenerujący (patrz tomy z Deadpool Classic #1),przez co powraca jego choroba. Nie może też się regenerować, co jest dla niego bardzo kłopotliwe, szczególnie że dotąd nie zważał na utracone kończyny. Jednak osoba odpowiedzialna za ten stan rzeczy chce odkupić swe winy i pomóc Deadpool'owi. W tym celu nasz chojrak będzie musiał się zmierzyć z dużym, zielonym... kłopotem.
W trakcie całej tej eskapady oraz chwile przed nią, poznamy kilka nowych, ważnych dla uniwersum naszego bohatera, postaci. Po pierwsze Taskmastera, z którym nasz najemnik zmierzy się po raz pierwszy. To spotkanie wypada tak sobie. Dowiadujemy się co nieco o samym antagoniście i jego stylu walki, natomiast ogólnie zeszyt można przespać, choć to tam dowiadujemy się kilku ważnych dla głównej linii fabularnej rzeczy. Niemniej samo starcie jest nudne i to najbardziej zabija ten odcinek.
Oprócz Taskmastera w tym albumie wystąpią T-Ray, czyli wielki, napakowany, gość bez poczucia humoru i Typhoid Mary, która kompletnie nie zapadłą mi w pamięci po zakończeniu lektury komiksu. Przy obecnej miłości Deadpoola do Siriny, która występuje na kartach tego albumu bardzo często, Mary wypada zwyczajnie nieciekawie. Co prawda sama Sirina jakoś też porywająca nie jest, ale i tak sceny z jej udziałem są o niebo ciekawsze.
"Deadpool Classic #2" jest tak jak poprzedni album skierowany do zatwardziałych fanów Najemnika z nawijką. Mnie nie porwał, ale też nie wymęczył na tyle abym zasnął podczas lektury. Sam komiks nie jest zły czy wybitnie słaby, jednak w obecnej dobie superbohaterów i tego co serwuje Marvel Now w komiksach z Deadpoolem, Classic wypada po prostu przeciętnie. Miejscami wręcz nijako. Dlatego polecam tą serię tylko i wyłącznie tym, którzy chcą koniecznie zobaczyć początki Najemnika z nawijką. W innym wypadku, lepiej sięgnąć po jego nowsze przygody.