Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński6
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Borys Wasiljew
3
6,9/10
Pisze książki: literatura piękna, powieść historyczna
Radziecki pisarz i scenarzysta filmowy oraz teatralny.
6,9/10średnia ocena książek autora
45 przeczytało książki autora
42 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Tak tu cicho o zmierzchu Borys Wasiljew
7,5
Przed przeczytaniem tej wspaniałej opowieści należy zakopać topór wojenny, zapomnieć o uprzedzeniach wobec armii czerwonej i zanurzyć się w świecie ludzkiej odwagi.
Z dala od działań wojennych stacjonuje niewielka jednostka składająca się z młodych ochotniczek. Przydzielony do nich zostaje prosty, aczkolwiek bardzo prawy człowiek, Fiodor. Pewnego dnia jedna z dziewczyn informuje dowódcę, że widziała kilku Niemców. Fiodor postanawia zbadać sprawę i wraz z kilkoma dziewczynami wyrusza na poszukiwanie wrogich szpiegów. Po drodze poznajemy historie dziewczyn, ich motywację do walki, można je naprawdę polubić. Gdy grupa znajduje Niemców, okazuje się, że jest ich o wiele więcej, niż się spodziewali. Bohaterowie postanawiają wysłać jedną dziewczynę po posiłki, a w międzyczasie odwrócić uwagę wroga i w miarę możliwości go powstrzymać.
Ta bardzo wzruszająca pełna ciepła opowieść potrafi niezmiennie poruszać mimo upływu czasu, gdyż pokazuje ponadczasowe wartości takie jak odwaga, przyjaźń i poświęcenie.
Gorąco polecam. Warto też obejrzeć film z 1971 roku.
Tak tu cicho o zmierzchu Borys Wasiljew
7,5
Chociaż stosunkowo krótka, to ładna, ale i smutna opowieść o niewielkim oddziale rosyjskich żołnierek, którym przyszło zmierzyć się i polec w walce z kilkunastoma niemieckimi zwiadowcami. Z jednej strony czyta się tę opowieść trochę jak "Chłopców z Placu Broni" - bo jest w niej sporo jakiejś naiwności i prostoty, a także dużo takich wartości, jak oddanie, przyjaźń, lojalność... I przychodzi fala smutku, gdy kolejna z bohaterek pada od niemieckich kul lub ginie z innego powodu. Ale jednak trzeba dużo dobrej woli, żeby dać się tej opowieści porwać i wzbudzić jakieś żywsze uczucia...
Myślę, że przyczyną jest specyficzny sposób skonstruowania tej historii. Jasny podział na dobrych i złych bohaterów, gdzie z jednej strony mamy grupkę młodziutkich dziewcząt, raczej nia nadających się do wojaczki, dowodzonych przez młodego podoficera, stroniącego od pijaństwa, oddanego swojej służbie, będącego jakby ojcem dla swoich żołnierzy. A z drugiej strony - jest grupa faszystów, dobijających własnych jeńców strzałem w tył głowy, dbających bardziej o swoje życie, niż o los swoich towarzyszy itp. Jakiż prosty świat, gdzie wiadomo, że twój wróg nie jest człowiekiem takim jak ty, że masz prawo i obowiązek unicestwić go - żeby on nie zabił ciebie, nie zdobył skrawka twojej ojczystej ziemi... Takie uproszczenie z pewnością ułatwia przystosowanie się do świata wojny, do psychicznego podołania nieludzkim aktom. Ale mi osobiście nasuwa się skojarzenie ze sposobem pisania o wojnie i przedstawiania jej bohaterów w dobie poprzedniego systemu. Gdzie nie było dwuznaczności, gdzie wiadomo było, kto stoi po jasnej stronie mocy, gdzie wiadomo było, kogo powinno się wysławiać i naśladować...
I może stąd lekki uraz do lektur tego typu. Może stąd poczucie zbytniego przesłodzenia tematu. Żeby nie było wątpliwości - podobne uczucia budzą we mnie mnożące się ostatnimi czasy wspomnienia niemieckich żołnierzy, w których z kolei każdy okazuje się być nagle przeciwny wojnie, przeciwny Hitlerowi, zmuszony do walki jedynie poczuciem obowiązku... Cóż, jak dla mnie nie wystarczy fakt, że historia jest ciekawa, ładna i ckliwa. A już tym bardziej nie lubię, gdy spomiędzy wierszy tak mocno przebija się pewne przekłamanie i naginanie prawdy na rzecz tej, czy innej ideologii... A z tą opowieścią jest właśnie tak, jak chociażby z filmami Nikity Michałkowa - jest przejmująca i chwytająca za serce (chyba każdego poruszy scena śmierci jednej z żołnierek na bagnach). Ale czuć w niej fałsz. I to psuje cały efekt...