Dom, którego nie było. Powroty ocalałych do powojennego miasta Łukasz Krzyżanowski 7,2
ocenił(a) na 84 lata temu Kolejna cegiełka ku odkrywaniu sytuacji Żydów w czasie Drugiej Wojny Światowej – i po niej.
Relacje polsko-żydowskie w czasie wojny (i po niej) to temat trudny, dopiero do niedawna mierzymy się z nim na większą skalę. Proces ten jest pełen błędów, wzajemnych oskarżeń, bólu i skrajnych emocji. Od hurraoptymizmu po najbardziej ponure sądy.
Trudno w tym wszystkich odnaleźć jakąś własną drogę do przeżycia tej relacji i zmierzenia się z tamtymi historiami.
Książka Łukasza Krzyżanowskiego jest kolejną próbą dobudowania takiego kolejnego składnika tej opowieści, kolejną mikrohistorią. Tym razem otrzymujemy Radom wraz z wojennymi i zwłaszcza powojennymi losami Żydów. Ot zwyczajne miasto, średniej wielkości, ze sporym udziałem ludności Żydowskiej. To ważny element ponieważ koncentruje się właśnie na powrotach po wojnie, ale takich zwyczajnych, ot codziennych ukazujących kontekst powrotu tak dla Żydów jak i Polaków. Temat który wciąż jest stosunkowo słabo zbadany (choć już kilka publikacji na ten temat powstało). Siłą książki jest dodatkowo fakt, że Autor rozumie złożoność relacji powojennych, a to były zupełnie inne realia społeczne niż dziś.
Krzyżanowski jest sam mieszkańcem tego miasta, to jego historia. Zaczątkiem jest zdjęcie na którym stoi niemiecki żołnierz przy tablicy ostrzegającej, że za nią zaczyna się getto. W tle widać żydowską rodzinę idącą w inną stronę. Wszystko zwyczajne gdyby nie to, że zdjęcie to przedstawia widok z okna Autora. To są takie momenty, gdy historia staje się szalenie namacalna, staje się pamięcią. Problem w tym gdy tej pamięci nie ma. Gdy odkrywasz, że mało kto wie o jakimś getcie, że to miejscem miało zupełnie inną przeszłość.
To początek.
Potem są i bolesne odkrycia, ale i krzepiące opowieści. Taka jest prezentowana książka, wskazuje już nie na poziomie emocji i wielkich kwantyfikatorów, ale na poziomie konkretnych historii. Jest zatem i mord na pracownikach spółdzielni pracy, ale i bliżej nie sprecyzowana szajka żydowska która wyłudzała nieruchomości od Państwa, a potem szybko sprzedawała grunty. Jest wreszcie próba utworzenia na nowo żydowskiej społeczności, która to próba nigdy się nie udała. Są potrzaskani ludzie próbujący na nowo poskładać się z okruchów które pozostały po wojennej zawierusze. Im było tym trudniej, że nigdy nie wrócili do domów. Nawet Ci którzy przeżyli, szybko odkrywali, że wojna zmieniła coś więcej, a ich domów tu jakby nigdy nie było. Spalone ulice można odbudować, poprzewracane na barykady tramwaje, postawić na kołach i naprawić. Zniszczonej społeczności nic i nikt nie odbuduje. Zostanie pustka w najbardziej dosłownym znaczeniu i cmentarze zamienione w łąki. Życie odrodzi się, ale już w zupełnie innym miejscu.
To ważna opowieść o konkretnym mieście i niezwyczajnych czasach. Niezbędna do stworzenia współczesnym Polakom obrazu przeszłości.