Mała schizofrenia Maciej Tuora 6,6
ocenił(a) na 510 lata temu "Mała schizofrenia"- ciekawie brzmi, prawda? Razem z Patrycją przeglądałam ofertę książek wydawnictwa Novae Res i natrafiłam na nią. Pozycja o niesamowitym tytule i zwykłej, ale przyciągającej okładce. Opis niczego sobie, więc stwierdziłam, że chciałabym ją przeczytać. Na szczęście był jeszcze egzemplarz do recenzji i proszę. Właśnie trzymam ją w ręce.
Pewien Pan X rozstał się ze swoją dziewczyną A. Zostaje bez pieniędzy i pracy. Zwraca się do przyjaciela o pomoc. Musi wyświadczyć mu przysługę, za którą dostanie sporo kasy. Trafia na domówkę do zjawiskowej K. Najpierw znajdują tematy do rozmowy, zaczynają flirtować, spędzają ze sobą noc, aż X zakochuje się w K. Źle się to dla niego kończy. Zaczyna brać narkotyki i popada w stan euforii. Aż pewnego dnia wszystko zaczyna się komplikować. Jak X poradzi sobie w trudnych chwilach?
Mała książka, a tyle wrażeń. Zacznijmy od tego, że w książce nie ma zbyt dużo imion. X to główny bohater, A. oraz K. to jego dziewczyny. Na początku mi to przeszkadzało, a później zaczęłam wymyślać im imiona takie, jakie mi przyjdą na myśl. A. została Anią, X Ksawerym, a nijaka K. zwykłą Kasią.
Książka bardzo wulgarna, jednak ukazująca rzeczywistość. Narkotyki, alkohol, a później seks. Cała historia. Prosta, ale jakże prawdziwa. Czasem język autora mi przeszkadzał, bo non stop używał „brzydkich słów” i do opisania emocji zazwyczaj używał tekstów typu: „ (…) wizja pierdolenia się z nią była równie odpychająca, jak seks z własną babcią”. To było denerwujące dopóki nie uświadomiłam sobie, że w ten sposób autor daje mi znać, jaki jest bohater. Wulgarny, myślący tylko o jednym chłopak.
Narkotyki i alkohol. To produkty, przez które X zmienił się o 180°. W książce pokazują nam, do czego potrafią doprowadzić. Uczymy się, że nie rozwiążą naszych kłopotów, a wręcz przeciwnie- wyolbrzymią je.
Po wzięciu narkotyków X czuł spokój i odprężenie. Koniec był bardziej odpychający. Zapominał, co się działo wcześniej. Pomyślcie jak to jest. Kładziecie się spać, a następnego dnia nie wiecie, co się z wami działo przed zaśnięciem. Wszystko jest jak za mgłą. Aż mnie ciarki przechodzą. Co jeśli coś głupiego zrobiłam? Co jeśli zawiodłam przyjaciół, a nawet nie wiem czemu? To takie dziwne.
Bardzo duży minus, który tu zauważyłam to błędy wydawnicze. Brak końcówek wyrazów. Źle dokończone zdanie. Takie małe rzeczy, a jak denerwujące.
Dzięki przedstawieniu narkotyków i alkoholu, a potem pokazaniu ich skutków, zrozumiałam, że to nie jest zabawa.
Podsumowując, książka nauczyła mnie jakie są konsekwencje podejmowanych decyzji. Teraz wiem, że to ja na dyskotekach bawię się dobrze i nie mam czego żałować patrząc na osoby, które coś wypiły. Tylko szkoda, że historia kończy się tak nijako.
Dodam jeszcze tylko, że jest to poczytajka na jeden wieczór, nie wciągnie was od razu. Nie wzruszy i nie rozśmieszy. Ukaże rzeczywistość.