Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dorota Wiśniewska-Płoszczyńska
Źródło: www.gandalf.com.pl
3
6,7/10
Pisze książki: poezja
Socjolog, kobieta przedsiębiorcza, malarka, poetka, autorka piosenek. Matka dwóch synów. Właścicielka tchórzofretki i dwóch psów.
Gdy miała 6 lat los zetknął ją ze słynną wówczas poetką Małgorzatą Hillar, której osobowość odcisnęła na Dorocie Płoszczyńskiej poetyckie piętno. Zrozumiała, że poezja będzie odtąd obecna w jej życiu. Dorota Płoszczyńska czuje się też duchową dziedziczką intelektualnej spuścizny po swojej matce – tłumaczce literatury japońskiej, prawej ręce profesora Wiesława Kotańskiego – wielkiego uczonego i wybitnego japonisty. Literacka droga Doroty Płoszczyńskiej zaczęła się od pierwszych publikacji w Merkuriuszu, potem był Nowy Wyraz, Miesięcznik Literacki i Poezja. Pierwszy tomik pod tytułem „Wejść w inny wymiar” wydała w 1981 roku, w Młodzieżowej Agencji Wydawniczej (MAW). Do Koła Młodych Związku Literatów Polskich przyjmował ją legendarny Krzysztof Karasek – tam z radością weszła w twórczy zamęt, bardzo potrzebny na tym etapie doświadczeń literackich, wspólnie z, m.in., Piotrem Bratkowskim, Leszkiem Szarugą, Katarzyną Boruń, Wojciechem Kaliszewskim. Dorota Płoszczyńska: - Na sposób przetwarzania rzeczywistości miały wpływ traumatyczne przejścia, czyli oswajanie się z pojęciem śmierci. Kiedy umarła mama, miałam pięć lat. Wychowywali mnie dziadkowie, z wykształcenia nauczyciele, także atmosfera rodzinna była prawie szkolna. Duże wymagania, wysokie poprzeczki i dystans emocjonalny. Z racji wieku też musieli odejść, zostało patrzenie na to, jak odchodzą. Dyktat twórczości był dla mnie od dziecka najważniejszym motorem egzystencji. Zarówno w literaturze, jak i w malarstwie oraz innych formach twórczości staram się znaleźć dla siebie jakiś skrawek działania, realizacji. Po latach przerwy, w drukowaniu, nie w pisaniu – debiutuje po raz drugi. Tym razem zbiorem wierszy z ostatnich trzydziestu lat pod tytułem „Światło Cień”. – Jest w tej książce wielka miłość i straszliwy lęk, samotność i tęsknoty. Rozmowa z Bogiem i cielesność nieujarzmiona – wyznaje Autorka. Wątki religijne i żydowskie w tej twórczości, to silna potrzeba powrotu do korzeni. Ale nade wszystko jest to książka o miłości.http://www.dorotaploszczynska.pl/
Gdy miała 6 lat los zetknął ją ze słynną wówczas poetką Małgorzatą Hillar, której osobowość odcisnęła na Dorocie Płoszczyńskiej poetyckie piętno. Zrozumiała, że poezja będzie odtąd obecna w jej życiu. Dorota Płoszczyńska czuje się też duchową dziedziczką intelektualnej spuścizny po swojej matce – tłumaczce literatury japońskiej, prawej ręce profesora Wiesława Kotańskiego – wielkiego uczonego i wybitnego japonisty. Literacka droga Doroty Płoszczyńskiej zaczęła się od pierwszych publikacji w Merkuriuszu, potem był Nowy Wyraz, Miesięcznik Literacki i Poezja. Pierwszy tomik pod tytułem „Wejść w inny wymiar” wydała w 1981 roku, w Młodzieżowej Agencji Wydawniczej (MAW). Do Koła Młodych Związku Literatów Polskich przyjmował ją legendarny Krzysztof Karasek – tam z radością weszła w twórczy zamęt, bardzo potrzebny na tym etapie doświadczeń literackich, wspólnie z, m.in., Piotrem Bratkowskim, Leszkiem Szarugą, Katarzyną Boruń, Wojciechem Kaliszewskim. Dorota Płoszczyńska: - Na sposób przetwarzania rzeczywistości miały wpływ traumatyczne przejścia, czyli oswajanie się z pojęciem śmierci. Kiedy umarła mama, miałam pięć lat. Wychowywali mnie dziadkowie, z wykształcenia nauczyciele, także atmosfera rodzinna była prawie szkolna. Duże wymagania, wysokie poprzeczki i dystans emocjonalny. Z racji wieku też musieli odejść, zostało patrzenie na to, jak odchodzą. Dyktat twórczości był dla mnie od dziecka najważniejszym motorem egzystencji. Zarówno w literaturze, jak i w malarstwie oraz innych formach twórczości staram się znaleźć dla siebie jakiś skrawek działania, realizacji. Po latach przerwy, w drukowaniu, nie w pisaniu – debiutuje po raz drugi. Tym razem zbiorem wierszy z ostatnich trzydziestu lat pod tytułem „Światło Cień”. – Jest w tej książce wielka miłość i straszliwy lęk, samotność i tęsknoty. Rozmowa z Bogiem i cielesność nieujarzmiona – wyznaje Autorka. Wątki religijne i żydowskie w tej twórczości, to silna potrzeba powrotu do korzeni. Ale nade wszystko jest to książka o miłości.http://www.dorotaploszczynska.pl/
6,7/10średnia ocena książek autora
7 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Antyrama Dorota Wiśniewska-Płoszczyńska
7,5
Wiersz to specyficzny rodzaj sztuki. I bardzo trudny, jeśli mówimy o wysokiej jakości artystycznej. Najtrudniej jest trzymać rygor formy i do tego powiedzieć coś oryginalnego, trafnego, ważnego, poruszającego. Wydaje mi się, że największe wyzwanie stoją przed autorami, którzy maksymalnie skracają wypowiedź. Bo to już potrzeba mistrzowskim operowaniem leksyki, by stworzyć coś z niczego.
Dorota Płoszczyńska przejawia upodobanie do krótkiej formy. Lubuje się w sentencjach, aforyzmach, często wyraża pewne myśli w jednym zdaniu. Podobnie jest i w „Antyramie”.
To zbiór krótkich wierszy oraz miniatur. Nawet w obrębie nieco dłuższych form widać tendencję autorki do pisania hasłami. W otwierającym utworze w zasadzie niemal każdy wers (połączony z tytułem) mógłby stanowić osobny byt:
„Wydałam”
wiersze
na świat
na pastwę losu
przemiał
dialog z nieznajomym
na sprawy nieziemskie i czas
nieokreślony.
Piękny to wstęp do książki z poezją. Jest w tym wyznaniu coś metafizycznego i dramatycznego jednocześnie. Do tego ujawniają się tu kolejne cechy twórczości Płoszczyńskiej: gra wieloznacznością i niedopowiedzeniem, emocjonalność, humor.
Bardzo mi się podoba ten tom. Zaskakująco odmienny od poprzednich książek autorki (które znam),a jednak w jakimś stopniu znajomy. Nadal u Płoszczyńskiej dominują sprawy najważniejsze dla jej kobiecego (choć nie tylko, tu płeć nie ma takiego znaczenia, wszak to co istotne dotyczy człowieka w ogóle) podmiotu. I nie tylko, bo „Antyrama” to poezja uniwersalnych uczuć oraz stanów emocjonalnych.
Można się wzruszyć odkrywając poetycką definicję domu („Dom”). By zauważać takie szczegóły codzienności potrzeba niezwykłej wrażliwości oraz dojrzałości. I tym właśnie odznaczają się wiersze z „Antyramy”. Płoszczyńska opowiada o doświadczeniach każdego z nas. A jednak pod jej piórem tęsknota, rozczarowanie, samotność, bliskość, miłość, lęk stają się pełne magii i tajemnicy.
Uczucia i stany emocjonalne, będące najczęściej wynikiem ludzkich działań, aspirują w „Antyramie” do funkcji bohaterów lirycznych. To im oddaje się pole, choć nie mówi o nich wprost. Trzeba je odnaleźć pośród metafor czy porównań. A te są zdecydowanie mocną stroną w twórczości Doroty Płoszczyńskiej. Poetka często korzysta z metaforyki związanej ze słowami, znakami, pisaniem i poezją, jak choćby w „lecie w pełni”:
siedzę w jednej kropce
w jednej kropce z wykrzyknikiem
i przez zęby cedzę myśli
zagłuszane psim skowytem.
Widać tu, że w „Antyramie” za słowami idzie obraz. A ten z kolei odnosi nas często w rejony pozornie abstrakcyjne. A zatem trzeba sięgać głębiej niż do podstawowego znaczenia. Musimy te wiersze usłyszeć, poczuć, posmakować.
Wiele tu także nawiązań do szeroko pojętej kultury. Płoszczyńska sięga w rozmaite zakamarki zarówno kultury, sztuki, co i religii czy życia codziennego. Dużo widzi i słyszy, a potem sprytnie wykorzystuje w swojej poezji.
Od przeżyć intymnych podmiotu autorka przechodzi do spraw uniwersalnych, globalnych. Bywa ironiczna, bywa zatroskana. Szczególnie bliskie są jej sfery związane z naturą. Przy czym zawsze to człowiek jest w centrum, nawet jeśli rozważamy kwestie dotyczące m.in. zwierząt.
U Płoszczyńskiej pojawiają się takie impulsy – zaskoczenia, które dają do myślenia. Czasem to pewien obraz, jakaś metafora, czasem ciekawe połączenie wyrazowe, albo pewne hasła czy myśli, jak np.
„zbrodnia przeciętności
(nikt w liczbie mnogiej”.
lub
„zastanawiam się
ile apatii w empatii”.
Dorota Płoszczyńska w „Antyramie” udziela „sakramentu słowa”. Przestrzeń poetycka ma dwa wymiary – to obszar rzeczywisty lub chociażby prawdopodobny, realny, codzienny. A drugi to świat języka i jego zależności, a także i tego, do czego nas język odnosi. A u autorki „Coolmenacji” trafiamy do swoistego labiryntu słów. A i to przecież nie wszystko, bo poetka wikła nas w rozważania o filozoficznej proweniencji.
Wiele wierszy to liryczne dzieła sztuki, jak m.in. „Bez skalpela” – wiersz na wskroś metaforyczny oraz niezwykle obrazowy, plastyczny! Takich tekstów znajdziemy tu sporo. Autorka potrafi wywołać zachwyt, wzruszyć, zatrzymać. Uzależnia nas od swojej znakomitej poezji.