Kroki w nieznane. Almanach fantastyki 2011 Dan Simmons 7,2
ocenił(a) na 79 lata temu 1. Dan Simmons "Tegoroczne zdjęcie klasowe" (ocena 7/10)
Simmonsa w Polsce nigdy dosyć, nawet jeżeli ma to być króciutkie opowiadanie o zombie. Simmons w końcówce odchodzi tutaj nieco swobodnie od zasad rządzących zombie w kulturze masowej, ale jego opowiadanie zawiera w sobie na tyle duży ładunek emocjonalny i jest zwyczajnie bardzo dobre, że można to wybaczyć. Generalnie świetny początek antologii a.d.2011.
2. Charles Yu - "Superbohater trzeciej kategorii" (ocena 3/10)
Yu mocno zjechałem w recenzji jego powieści "Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie" (tutaj). Niestety jego opowiadanie również nie zachwyca, tematyka superbohaterów już na wstępie razi swoją infantylnością, a przede wszystkim łopatologią i leczeniem kompleksów wszelkiej maści nerdów. Taka popierdółka dla popierdółek. Samo opowiadanie napisane jest poprawnie, widać w Yu talent narracyjny, tylko mógłby się chłopak zastanowić nad zmianą tematyki na trochę bardziej dojrzałą.
3. K.J.Parker "Błękit i złoto" (ocena 6/10)
Dobra rzecz, chociaż przekombinowana dla samego przekombinowania. Taka przygodówka z lekką, tradycyjną low fantasy, czyli trochę alchemii, trochę barokowej estetyki.
4. Ted Kosmatka "Prorocze światło" (ocena 9/10)
Kosmatka! I wszystko jasne. Ten gość jest wyborny, wszystko, co napisze zamienia się w skarb, spod jego pióra wychodzą same cenne kruszce. nie inaczej jest i z "Proroczym światłem", literacką wariacją na temat podstawowego eksperymentu mechaniki kwantowej, czyli doświadczenia Younga ze szczelinami. Kosmatka wykorzystał motyw jednej z największych tajemnic współczesnej fizyki do zaprezentowania fabuły z zaskakującym wnioskiem. Od nauki do metafizyki. Świetna rzecz, szkoda że tak mało czystej s-f w Krokach w nieznane.
5. Tony Pi "Przynęta idealna" (ocena 5/10)
Stustronicowa, lekka i przyjemna opowiastka o swoistego rodzaju istotach nieśmiertelnych kryjących się za parawanem ludzkiej historii. Ani to specjalnie wymyślne, ani oryginalne, czy intrygujące, niemniej czyta się bardzo przyjemnie. Szkoda tylko, że jest to element większej całości, bo historia nie znajduje swojego zakończenia, "Przynęta idealna" to zaledwie wstęp do rozpisanej na wiele opowieści intrygi w gronie nieśmiertelnych.
6. Will Ludwigsen "Pamięć jest czymś jak dom" (ocena 4/10)
Dom przemieszcza się kilkadziesiąt lat przez iks kilometrów w ślad za ostatnim członkiem rodziny, której dramat rozegrał się w jego murach? Jako przenośnia - zbyt dosłowne, jako moralitet - zbyt pesymistyczne, fabularnie - zbyt absurdalne. To już naprawdę można wymyślić wszystko, współczesna literatura skazana jest na tego typu durności?
7. Marina i Sergiej Diaczenko "Przenicowany świat" (ocena 3/10)
Co Ci ruscy mają z tymi przenicowanymi światami? W każdym razie to opowiadanie jest jak niemalże każdy produkt Diaczenków - bez sensu.
8. Paul M. Berger "Stereogram Szarego Fortu w dniach jego chwały" (ocena 7/10)
Króciutkie, ale pomysłowe i napisane z zębem.
9. Charles Stross "Palimpsest" (ocena 7/10)
Miał być galimatias fabularny? No to jest. Zamierzony i kontrolowany przez autora. Fantastyka bardzo dalekiego zasięgu, w zasadzie nie s-f, lecz oryginalna space opera, zasadzająca się na koncepcji paradoksów czasowo-logicznych. Świetnie się czytało, niestety nie za wiele zrozumiałem, te wszystkie "niehistorie", "nadpisane" zdarzenia i inne elementy rzeczywistości palimpsestu, nie ogarnąłem. Myślę, że paradoksalnie lepiej by to wyszło jako wizja filmowa.
10. Mercurio D. Riviera "Twoje cierpienie nas ochroni" (ocena 4/10)
Wizje tyleż pesymistyczna, co kiepsko rozpisana. Tu jakieś ataki terrorystyczne, tu voodoo, czy inne karaibskie czary-mary. Kupy się to średnio trzyma, do tego nie wiadomo, co miało być przesłaniem opowiadania, co autor chciał przekazać poprzez przemianę głównego bohatera. Że świat to złe miejsce? Nieprawdopodobne.
11. Jurij Nesterienko "Rozpacz" (ocena 10/10)
To chyba najbardziej dołujące dzieło literackie, jakie dane mi było w życiu przeczytać. I jest to rzecz absolutnie genialna! "Rozpacz" to literacki odpowiednik filmów "Pandorum", czy "Ukryty wymiar". Kto oglądał, ten wie o co chodzi. Ten sam klimat pustki, samotności, śmierci, syfu i beznadziei w bezmiarze kosmosu. Konsekwencja z jaką Nesterienko skonstruował "Rozpacz" jest fenomenalna. "Rozpacz" w swoich założeniach konstrukcyjnych oraz rozwiązaniach fabularnych jest absolutnie przerażająca, chyba nikt nie będzie w stanie stworzyć czegoś bardziej pesymistycznego. Nie będę zdradzał tutaj elementów fabuły, bo jej stopniowe odkrywanie razem z bohaterami jest główną atrakcją "Rozpaczy", podam tylko kilka istotnych elementów: system Gliese 581, ciemna materia, klonowanie.
Czytać koniecznie w głębokiej ciszy, nocą!