Najnowsze artykuły
- ArtykułyJak feniks z popiołów – Baba Jaga odradza się na nowo i wraca na karty powieściAnna Jankowiak9
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać425
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Marc Silvestri
30
6,4/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 29.03.1959
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
172 przeczytało książki autora
97 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wolverine Legends By Marc Silvestri Vol.1
Marc Silvestri, Larry Hama
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 1 opinia
2004
Darkness - 3
Garth Ennis, Marc Silvestri
Cykl: The Darkness (tom 3)
6,0 z 3 ocen
6 czytelników 0 opinii
2003
Darkness - 1
Garth Ennis, Marc Silvestri
Cykl: The Darkness (tom 1)
5,6 z 5 ocen
12 czytelników 1 opinia
2003
X-Men 2/1994
Chris Claremont, Marc Silvestri
Cykl: X-Men (tom 12)
6,7 z 13 ocen
28 czytelników 0 opinii
1994
X-Men 3/1994
Chris Claremont, Marc Silvestri
Cykl: X-Men (tom 13)
6,4 z 11 ocen
25 czytelników 0 opinii
1994
Darkness - 2 - Prawie Anioł
Garth Ennis, Marc Silvestri
Cykl: The Darkness (tom 2)
6,3 z 3 ocen
6 czytelników 0 opinii
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
New X-Men: Planeta X Grant Morrison
7,3
Oczywiście Magneto musiał kiedyś wrócić. Oczywiście Phoenix też. Eh, ta seria jest czasami tak przewidywalna, że aż głupia. Głupie są też historie spisane przez Morrisona. To, co ten człowiek wyprawiał w New X-men nadaje się do wymazania z pamięci. Gorsze od tego były chyba tylko rysunki i to nie tylko w tej serii, ale i jakaś niby manga w Uncanny X-men jaka pojawiła się mniej więcej w tym samym czasie i na szczęście na krótko.
New X-Men: Planeta X Grant Morrison
7,3
Chyba każdy miłośnik komiksu superbohaterskiego przywyknął do częstego „ożywiania” martwych postaci. Z pomysłu tego postanowił również skorzystać Morrison, który przywrócił na łamy swojego dzieła największego przeciwnika X-Menów, jakim był Magneto. Wydawało się, że Mistrz Magnetyzmu i odwieczny wróg Xaviera (oraz jego koncepcji pokojowego współistnienia z ludźmi) został ostatecznie pokonany. Poświęcenie i wysiłek X-Menów wydawał się przynieść wymierny skutek w postaci długo wyczekiwanego pokoju. Nic jednak bardziej mylnego! Erik Lehnsherr (Magneto) ukrył się, aby odzyskać siły, przeanalizować swoją porażkę i opracować kolejny plan zniszczenia rasy ludzkiej i zastąpienia jej przedstawicielami homo superior. Dla mutantów stojących po stronie ludzi oznaczało to tylko jedno – konieczność ponownej walki. Tym razem będą oni zmuszeni na jeszcze większą dawkę wysiłku i poświęcenia, która i tak nie da pewności tego, co przyniesie przyszłość.
Czwarta część zbiorczego wydania sagi Morrisona (zbierająca materiały z New X-Men #146-154) pod wieloma względami jest przedstawicielem typowego komiksu superbohaterskiego. Autor nie sili się na zbytnią rewolucyjność, sięgając tutaj po sprawdzone schematy. Nie idzie on jednak na całkowitą łatwiznę. Zastosowane elementy dostosowuje on do własnych potrzeb, niektóre mniej lub bardziej przemodelowując i wydobywając z nich pożądaną przez czytelnika epickość i widowiskowość. Pierwsza połowa dzieła poświęcona jest wspomnianemu ponownemu starciu X-Menów i Magneto. To właśnie główny antagonista i jego zachowanie jest jedną z mocniejszych stron albumu. Morrison w naprawdę dobry sposób ukazuje postępujące szaleństwo Erika, który kreowany jest tutaj na skrajnie brutalnego rewolucjonistę, w którym nie ma już nawet ułamka człowieczeństwa. Jednocześnie stara się on zaprezentować złożoność tej postaci i jej decyzji, bez zbędnej próby „tłumaczenia” jego poczynań. Swoje przysłowiowe pięć minut mają tutaj również inni bohaterowie, którzy w ostatecznej walce często muszą borykać się z masą osobistych problemów. Na duży plus należy zaliczyć również bardzo ciekawy epilog opowieści, który przenosi odbiorcę 150 lat w przyszłość i ukazuje nowe zagrożenia dla mutantów.
Za warstwą graficzną albumu stoi dwójka artystów (Phil Jimenez i Marc Silvestri). Sztuka obu panów jest bardzo efektowna, przejrzysta i mocno przyciągająca uwagę. Obaj starają się w swoich pracach ukazać swój indywidualny styl, jednocześnie album jest bardzo spójny wizualnie. Prace Jimeneza wydają się być jednak odrobinę bardziej wyraziste (szczególnie jeśli chodzi o projekty postaci). Silvestri z kolei swój geniusz pokazuje w scenach akcji, gdzie doskonale sprawdza się jego „surowość”.
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-new-x-men-4-planeta-x/