Ina Knobloch jest botanikiem; pracuje jako producent filmowy i pisarz we Frankfurcie. Produkowała filmy przyrodnicze i inne dla ARD, ZDF ARTE. Pisze książki beletrystyczne i artykuły dla Geo, Sterna, Frankfurter Allgemeine Zeitung.
Jak zaczęłam czytać tę książkę to zastanawiałam się czy to dobry wybór. Momentami chciałam ją odłożyć na półkę. Jednak im dalej czytałam, tym moje zainteresowanie wzrastało i ciężko było mi się od niej oderwać. Książka opowiada o życiu twórcy wody kolońskiej, ale jest w niej też dużo fikcji literackiej. Giovanni Maria Farina obdarzony był nadzwyczajnym zmysłem węchu, a tym samym miał ogromny talent do rozpoznawania zapachów. Autorka bardzo mnie zadziwiła. Pomyślałam jak wielką musi mieć wyobraźnię, aby w tak dokładny sposób opisać piękno zapachów. Dzięki niej dowiedziałam się jakich składników używano do produkcji ówczesnych perfum. Zapach kwiatów, owoców, ziół i różnego rodzaju olejków, odgrywa w tej książce ogromną rolę. Momentami wydawało mi się jakbym te wszystkie zapachy czuła. Książka jest również o miłości, pięknej, ale dziwnej. Giovani poświęca całe swoje dorosłe życie aby stworzyć zapach dla ukochanej kobiety. Ina Knobloch w bardzo dobry sposób opisuje też życie i zwyczaje ludzi żyjących w XVIII wieku, a także uroki europejskich wsi i miast. Nie żałuję czasu spędzonego z "Perfumiarzem" i chociaż książka mnie nie porwała jednak czytałam ją z wielką uwagą i ciekawością.
Autorka wzięła na warsztat życie prawdziwego XVIII-wiecznego perfumiarza, twórcy wody kolońskiej, Giovanniego Marii Fariny. Tyle, że uczyniła to w wyjątkowo niemrawy sposób, kompletnie bez ikry. W książce, która w zasadzie dotyczy tylko młodości Fariny, w zasadzie nic się nie dzieje. Bohater podróżuje po Europie i... wącha. Praktycznie cała fabuła koncentruje się na podkreśleniu jakim wyjątkowym nosem dysponował Farina. Daje to pojęcie o tym, że by zostać perfumiarzem, faktycznie trzeba mieć do tego talent, nadaje też treści zmysłowy klimat, ale naprawdę po przewróceniu którejś kartki z opisem zapachów wyczuwanych przez bohatera (i niczego ponad to) miałam dosyć, gdyż autorka przez cały czas w zasadzie pisze jedno i to samo. Denerwujący jest również fakt, że wszyscy ludzie spokrewnieni ze sobą, mają takie same imiona: ojciec Giovanni, syn Giovanni, drugi syn też Giovanni, w przypadku innych rodzin, jakie pojawiają się w treści jest tak samo - przez co nie wiadomo o której osobie akurat się czyta. Nie było innych imion? Powieść zdecydowanie nie porywa.