Diabelskie nasienie Frances Reilly 7,4
ocenił(a) na 87 lata temu Psychopatyczne potwory, których metod nie powstydziliby się oprawcy z gestapo czy NKWD, tym właśnie były (są?) „święte” siostrzyczki – Ubogie Siostry z Nazaretu i klasztoru St. Joseph’s – do których trafiła autorka książki, porzucona wraz siostrami przez matkę. Praca ponad siły, znęcanie się psychiczne i fizyczne, głód, bicie, i to takie, że to cud, iż obyło się bez trupów – a zresztą, kto je tam wie, siostrzyczki na pewno miały możliwości i sposoby ukrycia ewentualnych ofiar swojego bestialstwa, o czym świadczą choćby słowa jednego z policjantów: „Mówimy przecież o Kościele katolickim. Nie chcesz chyba z nimi zadzierać. Są ponad prawem i robią, co chcą” (s. 228).
Twierdzę wręcz, że zakonnice były (są?) nawet gorsze od gestapo, bo ich ofiarami nie byli dorośli, a dzieci już od wieku niemowlęcego, a więc istoty całkowicie bezbronne, słabsze pod każdym względem – można z nimi i im bezkarnie zrobić wszystko, co tylko zwyrodniały umysł wymyśli. Robiły to (robią?) z imieniem Boga na ustach, odznaczając każde odstępstwo od chorych reguł znamieniem ciężkiego grzechu i grożąc mękami piekielnymi, a więc skazując nie tylko na cierpienia fizyczne, ale i tortury psychiczne (każdy z nas był dzieckiem i wie, jak krucha jest dziecięca psychika i jak łatwo ją zdruzgotać choćby ciągłym obarczaniem poczuciem winy, nawet za „grzechy” niepopełnione).
Dzieci kiedyś dorastają, opuszczają te przybytki i potencjalnie mają możliwość opowiedzieć, co je spotkało (chociaż nikt zazwyczaj im nie wierzy, bo jakże te „święte osoby” mogłyby tak postępować – opowiadać takie niestworzone rzeczy to niegodziwość i grzech). Ale są przecież także zakonne domy opieki społecznej, gdzie przebywają osoby niedołężne, niepełnosprawne umysłowo, które przecież nigdy nie będą miały możliwości się poskarżyć, że dzieje im się krzywda. Aż strach pomyśleć, co się tam wyprawia.
Ile jeszcze jest takich miejsc?
Z tego, co się dzieje w klasztorach, domach opieki, domach dziecka prowadzonych przez zakony, coraz więcej wypływa na światło dzienne w postaci artykułów, filmów (np. „Siostry magdalenki”) i książek (np. „Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?”; Kora Jackowska w swojej autobiografii „Podwójna linia życia” również opisała traumatyczne dzieciństwo w zakonnym sierocińcu, a o molestowaniu seksualnym przez księdza, którego doświadczyła w tym czasie, napisała piosenkę).
Diabelskim nasieniem zakonnice nazywały autorkę i inne dziewczynki w sierocińcu, ja jednak uważam, że na to miano zasłużyły one same.