Każdy ma taką księżniczkę, jaką sobie uratuje.
Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paweł Olearczyk
Źródło: Zdjęcie autorskie
4
5,2/10
Urodzony: 23.03.1988
Co tu dużo mówić? Baran, ale podobno tylko zodiakalny. Urodził się 23 marca 1988 roku w Oświęcimiu. Człowiek renesansu z poczuciem dystansu. Czasami rymuje. Jak sam twierdzi, tworzenie jest jedną z jego naturalnych potrzeb, którą regularnie musi zaspokajać. Do tej pory opublikował następujące powieści Nie pytaj mnie o Rose, Wszyscy jesteśmy sterowani, Autokar do Nieba oraz Popchnij mnie. Niektórzy znają go również jako twórcę serialu internetowego Ostatnie Słowo.http://www.pawelolearczyk.pl
5,2/10średnia ocena książek autora
83 przeczytało książki autora
110 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Ten autor należy do naszej społeczności, ma 189 książek w swojej biblioteczce.Sprawdź co czyta autor
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Czasami kara przychodzi dopiero po jakimś czasie. Nie zawsze jesteśmy w stanie ją przewidzieć. Choć wiemy, że bezpośrednio po zrobieniu czeg...
Czasami kara przychodzi dopiero po jakimś czasie. Nie zawsze jesteśmy w stanie ją przewidzieć. Choć wiemy, że bezpośrednio po zrobieniu czegoś nic nam nie grozi, nigdy nie możemy być pewni, że nie będzie to miało wpływu na naszą przyszłość. Zabezpieczanie się przed karą także nie ma tutaj większego znaczenia, bo nigdy nie wiemy, przed jakim rodzajem bata mamy się bronić.
5 osób to lubiZresztą, jak sama nazwa wskazuje, plaża dla nudystów to plaża dla osób, które się nudzą.
4 osoby to lubią
Co czyta Paweł Olearczyk
Ten autor należy do naszej społecznościZobacz profil autora
Najnowsze opinie o książkach autora
Popchnij mnie Paweł Olearczyk
5,1
"Powoli zbliżasz się do celu. Lot nie trwa długo, przecież swoje ważysz, a grawitacja jest w takich sytuacjach bezlitosna. Nie można jej oszukać. Zamykasz oczy aby chlorowana woda nie wdarła ci się pod powieki. Ale co to? Do wody wpadają tylko nogi i tułów, a głowa zahacza o basenowy murek."
Majorka. Przepiękna i niezwykle popularna destynacja turystyczna, która oprócz niesamowitych widoków i niezwykle urokliwych plaż kusi także atrakcjami architektonicznymi. Przyciąga także amatorów, kompletnie dla mnie niezrozumiałego sportu, czy raczej wyzwania jakim jest balkoning. Przyznam, że coś mi w głowie świtało ale nie do końca wiedziałam co to jest.
Balkoning to nic innego jak skoki z hotelowego okna wprost do basenu. Wygrywa ten, kto wskoczy w dane miejsce albo po prostu nie zginie próbując.
Tragiczny w skutkach okazał się skok jednego z wczasowiczów z hotelu Maria Verde, w którym wątpliwą przyjemność zatrzymania się w nim miał nasz główny bohater, Janusz Kastrat.
Najlepiej oddającym charakterystykę owego Janusza słowem byłoby "specyficzny". Ekscentryczny alkoholik na odwyku, który sam mówi o sobie, że jest czepialski i upierdliwy. Przez biuro podróży zostaje ulokowany w innych hotelu, w którym to przez splot wydarzeń i nieporozumień zostaje wzięty za detektywa.
"Dlatego też potrzebował detektywa, który zbada tę sprawę. Szukał kogoś, kto będzie osobą prywatną, niezwiązaną z policją, gdyż ta uchodzi za mocno skorumpowaną i na pewno sama macza w tym palce. Kogoś anonimowego, kogo na wyspie nie znają, aby nie wzbudzał podejrzeń. Kogoś z zewnątrz. Kimś takim wydał mu się nie kto inny, jak Janusz Kastrat. Człowiek z polecenia i wybraniec tłumu. Dla Pedra było to niczym znak od Boga i przeznaczenie."
Biorąc do ręki książkę i patrząc, że została ona zaklasyfikowana do działu kryminał, thiller, sensacja spodziewałam się czegoś innego. Jak dla mnie to komedia omyłek czy wręcz satyra.
Nierzadko tok myślenia Janusza doprowadzał mnie do śmiechu. Doprawdy nie wiem jak toczyło się jego myślenie, bo na pewno nie było logiczne.
Wypadki czy może morderstwa, o tym to już musicie przekonać się sami, zostały opisane niezwykle szczegółowo i realistycznie jednak cała reszta to już komedia omyłek i żarty sytuacyjne.
Czy kluczem do rozwikłania zagadek okaże się osoba z przeszłości Janusza?
Prosty styl i język powodowały łatwość czytania chociaż chwilami gubiłam się w domysłach Janusza. Kiedy przestałam próbować za nim nadążać czytało się dużo łatwiej. Zdecydowanie nie nadaję się na detektywa.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwo Novae Res
Popchnij mnie Paweł Olearczyk
5,1
Kiedy sezon wakacyjny rusza pełną parą, możemy być pewni, że raz na jakiś czas wśród wiadomości ze świata usłyszymy o tragicznie zakończonej zabawie, podczas której jeden z młodych wczasowiczów przecenił swoje umiejętności wykazując się ponadprzeciętną głupotą. Balkoning, bo o tej zabawie mowa, co roku zbiera liczne śmiertelne żniwo, a mimo to wciąż pojawiają się nowi amatorzy wierzący, że im się uda i zyskają sławę upubliczniając filmik ze swojego szalonego skoku.
Pewnego dnia Piotr Olearczyk, autor książki Popchnij mnie, zostaje świadkiem jednego z nieudanych skoków, co staje się bodźcem do powstania tej historii. A zatem przenieśmy się na słoneczną Majorkę i spróbujmy poznać bliżej to niebezpieczne zjawisko.
Już w pierwszych słowach przenosimy się do hotelu Maria Verde, by stojąc na krawędzi hotelu razem z anonimowym bohaterem przeżywać rozterki kotłujące się w jego głowie tuż przed brawurowym skokiem. W dole połyskuje błękitna tafla wody, która jednocześnie kusi i przeraża. Wygrywa pokusa, po której następuje energiczny, choć krótki rozbieg i pełen adrenaliny skok. Na której karcie historii zapisał się ten amator balkoningu, jako pseudobohater czy martwy loser przez duże L?
W trakcie jednego z takich sezonów urlopowych do wspominanego hotelu przybywa Janusz Kastrat. Celem podróży głównego bohatera jest rozliczenie się z bolesną przeszłością, która niczym natrętna mucha nie pozwala mu iść do przodu. Kiedy podczas jednego z pierwszych wieczorów nagle zostaje wplątany w rozwiązanie zagadki związanej z powtarzającymi się skokami, wbrew wstępnym planom jego pobyt będzie musiał ulec wydłużeniu, a prywatne sprawy odejść na boczny tor. Czy uda mu się bezproblemowo oddzielić te dwa wątki, czy może na tak małej wyspie jest to po prostu niemożliwe?
Popchnij mnie swoim opisem sugerowało, że motywem przewodnim dla całej historii będzie wspominany balkoning, ale finalnie nie jestem co do tego przekonana. Sięgając po tę książkę miałam nadzieję na bliższe poznanie tego niepokojącego zjawiska opowiedzianego z perspektywy człowieka, który kilka miesięcy mieszkał na Majorce i nieplanowanie stał się świadkiem sytuacji, która na trwałe wyryła się w jego wspomnieniach.
Niestety ze swoimi oczekiwaniami musiałam obejść się smakiem, ponieważ mam wrażenie, że skakanie do basenu było tylko tłem dla reszty historii. Ale w zamian za to autor zaserwował nam pokaźną dawkę informacji na temat nocnego życia rozgrywającego się na ulicach popularnych kurortów, różnych typów urlopowiczów, którzy nierzadko potrafią uprzykrzać życie rezydentów. I wreszcie o nich samych, przedstawicielach biur podróży, którzy przez kilka miesięcy w roku opiekują się podróżnymi, ale ponadto prowadzą swoje życie, które po kilku sezonach potrafi być mocno splecione z lokalnymi zasadami. Czy faktycznie praca ta jest taka łatwa i przyjemna, jak to się wydaje z perspektywy spragnionego słońca turysty? Czy może oprócz niemal nieustannego dyżuru niesie ze sobą wiele pokus i odgórnych propozycji opatrzonych statusem „nie do odrzucenia”?
Niestety końcowy odbiór historii opisanej w książce Popchnij mnie oceniam przeciętnie, bo najzwyczajniej w świecie mam poczucie, że było tego wszystkiego za dużo. Trochę tak, jakby słuchać opowieści z wczorajszej imprezy opowiedzianej z perspektywy klasycznego gawędziarza kolorysty. Po prostu wiesz, że w jego historii jest dużo więcej barw, niż miała rzeczywistości i automatycznie traci na wiarygodności. W tym wypadku zdajesz sobie sprawę, że jest to fikcja literacka, a mimo wszystko z każdą stroną towarzyszy poczucie pewnego przerysowania. Jakby historia popłynęła za daleko i żeby ją za wszelką cenę uratować, autor uparcie brnie w ten temat coraz głębiej, ale z każdym słowem odchodzi od realizmu.
Janusz Kastrat od samego początku nie dał mi się polubić, więc trudno było się z nim utożsamić i wspólnie przeżywać kolejne przygody. Jego sarkastyczne podejście do świata, ostre przycinki i nieuzasadnione poczucie wyższości budowały obraz klasycznego cwaniaka, któremu w życiu nie poszło po jego myśli, ale winnych widzi we wszystkich dookoła.. No i ten nieodparty urok osobisty, który sprawia, że wszystkie kobiety marzą o jego bliższym poznaniu. Trudno się to trawi.
Finalnie, nie tego typu powieści oczekiwałam. Po naprawdę wciągającym i na swój sposób humorystycznym epilogu byłam pewna, że przede mną kilka godzin dobrej lektury. Myliłam się i było to na swój sposób trudne w odbiorze doświadczenie. Prowadzone dialogi są do bólu sztuczne i znowu pojawia się myśl, że nasz lubiący koloryzować kolega odegrał sobie w głowie kilka wyidealizowanych scenariuszy i zapomniał, że „takie rzeczy to tylko w filmach”.
Osobiście uważam, że temat na historię jest ciekawy i nietypowy, ale książka Popchnij mnie go nie wykorzystała i dlatego nie zapisze się w mojej pamięci na dłużej.