Psycho-Pass 2 #5 Akira Amano 7,2
ocenił(a) na 64 lata temu Psycho Pas 2 to druga część omawianej już przeze mnie mangi wydanej pod tytułem („Inspektor Akane Tsunemori” ). Są nowi bohaterowie, nowi przestępcy, nowe pytania. Nadal jest brutalnie, mocno i biorąc pod uwagę, że doprawiłam się jeszcze pierwowzorem w postaci anime, mój zachwyt jest jeszcze większy.
W pełni zdaję sobie sprawę, że gdybym zapoznała się wcześniej z anime moja ocena dla „Inspektor Akane Tsunemori” byłaby bardziej oschła. Manga pomija lub przedstawia nie co inaczej kilka elementów – niewiele acz jednak (może to „pierdoły” jednak zmieniają troszkę odbiór tego co widzimy). I mój wewnętrzny terrorysta się obudził. Wolałabym, aby ilość tomów była większa tak, aby wszystko się elegancko zmieściło, ale przyznaję bez bicia – zanim obejrzałam anime nie odczuwałam, aby coś było nie tak, więc na dobrą sprawę nie jest źle.
Nadal uważam, że jest dobra i jeżeli szukacie czegoś w klimacie dystopii, to jak najbardziej warto sięgnąć po Psycho Pass. Jeżeli nie macie zamiaru oglądać pierwowzoru, to nie macie się, o co martwić. Jak ma się wam spodobać, to się wam spodoba. A jeżeli skusicie się anime, to nie macie się, o co martwić, jeżeli tylko nie macie tak jak ja manii tropienia różnic. To straszne, gdy ma się coś takiego – nie polecam.
Po tym nie, co chaotycznym stępie zajmijmy się trochę fabułą i bohaterami. Bardzo mnie cieszy, że postacie nie są czarno – białe. Dobre mają okropne wady, a te złe… potrafią pomimo złych zamiarów sprawić, że się je rozumie. Może nawet w pewnym momencie pojawia się taka myśl, taka chęć, taki szept mówiący, aby to właśnie im kibicować. Bo gdzieś w głębi pojawia się uczucie, że gość ma rację. Robi straszne rzeczy – temu zaprzeczyć nie można – wybiera bardzo dyskusyjne metody, na które odruchowo reagujemy wewnętrznym sprzeciwem, lecz…no właśnie pojawia się pytanie: czy cel uświęca środki?
Sakuya Tougane jest przerażający. Oczywiście nie od razu wiemy jak bardzo, lecz podświadomie już przy pierwszym poznaniu czujemy, że jest z nim coś nie tak. Świetna postać. Chora, zaburzona do granic możliwości, ale stanowiąca mocne ogniwo całości.
Główna bohaterka bardzo się rozwija. Nie mamy pustego kloca, który jak ma być dobry i nieskazitelny, to taki będzie, ale dziewczynę z krwi i kości. Ma swoje słabości i z nimi walczy. Bardziej lub mniej skutecznie jednak zmagania te są ciekawe. Dobrze narysowana i nie będąc moją ulubioną postacią mimo wszystko przyciąga, tak abym zadawała pytanie „i co dalej?”.
Do tego mamy kilka starych twarzy jak spec od profilowania, analityczka, egzekutorzy z pierwszej części jak moja ulubiona postać – Kunizuka. Nie wiem, dlaczego, to ją właśnie najbardziej lubię – mam słabość do takich typów.
Porównując te dwie części bardziej podobał mi się Makishima niż Kirito, a z utajonych największe emocje wzbudziły we mnie momenty z Rikako – głównie przez najbardziej spektakularne i szokujące „dzieła”. Jednak druga część ma coś lepszego niż pierwsza, choć dotyczy to anime – najlepszą scenę z tłem muzycznym. Majstersztyk.
Fabuła również mi się bardzo podobała. Co prawda jest jedna rzecz, która nie do końca do mnie trafia, a której nie mogę opisać, aby zbyt dużo nie zdradzić, jednak nie umniejsza to mojej sympatii dla Psycho Passa. Polecam każdemu, kto chce rozpocząć swoją przygodę z mangą. Nie wiem na ile zadowoli prawdziwych koneserów, ale dla mnie była kawałkiem dobrej rozrywki niepozbawionej tematów do rozmyślań i refleksji. Zakończenie daje nadzieję na kontynuacje. Mam nadzieję, że kiedyś, takowa będzie.