O czym nigdy nie powiedziała ci matka Olivia Lichtenstein 6,4
ocenił(a) na 67 lata temu Główną bohaterką jest Ros - kobieta, która ma dość trudne relacje z matką. Akcja rozpoczyna się wtedy, gdy matka Ros umiera.
Lektura jest ciekawa. Łatwo jest się wciągnąć w fabułę. Często również pojawia się uśmiech na twarzy, ponieważ, choć tematyka jest trudna, to jednak nie brakuje wątków humorystycznych.
Najważniejszym wątkiem jest przeszłość Lilian - matki Ros. Na nim skupia się Ros, on pozwala odkryć wiele sekretów, które matka przed nią skrywała. On również pozwala wyzwolić Ros z trudnej przeszłości i teraźniejszości. Dzięki niemu Ros mogła rozpocząć nowe życie.
Przeszłość Lilian wywoła szok na twarzy nie tylko Ros, ale i każdego czytelnika. To jest jeden z głównych powodów, dla których warto poznać książkę.
Powiem szczerze, że byłam sceptycznie nastawiona, gdy brałam się za książkę. Obyczaj... co może być fajnego w obyczaju? Przez to też na początku książka wydawała mi się nudna. Owszem, widziałam fragmenty, które były zabawne, ale równocześnie fabuła mnie nudziła.
Jednak, gdy rozpoczął się wątek związany z Lilian i jej młodym wiekiem, to książka się szybko rozkręciła. Lektura natychmiastowo stała się niezwykle ciekawa i poznawałam ją z wypiekami na twarzy.
Nie mogę również nie napisać o tym, iż Ros interesuje się medycyną naturalną oraz innymi naturalnymi sposobami na zdrowie i urodę. Możemy więc znaleźć również jakąś receptę na piękny wygląd. Zdradzać nie będę, co to jest, sama jeszcze tego nie wypróbowałam, ale sądzę, że kiedyś to, co bohaterka zrobiła, wypróbuję na własnej skórze.
Wątek relacji matka-córka nie jest jedynym wątkiem w fabule. Ros ma też kłopoty małżeńskie oraz prawie dorosłych synów, którzy również mają już swoje plany, z którymi Ros musi sobie jakoś poradzić.
Dużym plusem jest też okładka, która choć jest prosta, zapada w pamięć. Uwielbiam prostotę, a prawie niewidoczny motylek, dopełnia piękna okładki.
Książkę trudno jest nie polecać. Bowiem jest to powieść godna uwagi. Opowiada o odkrywaniu siebie, czyli o czymś, czym wielu z nas ma problem. Możemy zauważyć na przykładzie Ros jak ważna jest przeszłość, teraźniejszość i jak rzutują one na przyszłość. Jak ważne jest również poznanie siebie, własnych marzeń i planów i niezapominanie o sobie i swoich potrzebach. Odkrywanie siebie nie jest tak proste jak nam się wydaje i często zajmuje to dużo czasu, a nam często jest szkoda każdej, nawet najmniejszej minuty.
Książka opowiada również o miłości. Ale nie tylko tej często opisywanej w różnych książkach miłosnych relacji chłopak-dziewczyna, mąż-żona, lecz i tej do dzieci czy do rodziców.
Nie mogę zapomnieć o przyjacielu Ros. Charlie - ten chłopak dostarczał tak wiele dobrego humoru, optymizmu w życie Ros.
Irytowało mnie za to czatowanie bohaterki z chłopakami. Te fragmenty najchętniej bym sobie odpuściła, gdyby nie fakt, że nie lubię zostawiać fragmentów książki nie czytanych. Wiara Ros w coś nadprzyrodzonego w pewien sposób mnie ujmowała.
Polubiłam też psa bohaterki. Ale ja uwielbiam psy, więc chyba ciężko byłoby mi nie polubić zwierzaka w książce.
Książkę oczywiście polecam, choć na początku może się troszkę ciężko czytać. Warto przebrnąć przez trudny początek, by odkryć niesamowitą historię matki Ros i zobaczyć jak Ros poznaje siebie i swoje potrzeby.