Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Bulwersująca, poruszająca i straszna. Ale nie ze względu na nieprofesjonalizm, jak chce Boisfarine, tylko ze względu na prezentowane fakty. Wbrew temu, co pisze wspomniana autorka recenzji, Gabrielle Palmer nie jest przeciwko kobietom, które nie mogą albo nie chcą karmić piersią, ale przeciwko koncernom spożywczym, które wmawiają mamom, że butelka jest najlepszym wyborem dla ich dzieci. Co do zarzutu dotyczącego żelaza: "[Palmer] najpierw pisze jaką głupotą jest wzbogacanie mieszanek dla niemowląt żelazem opisując skutki jego nadmiaru by kilkanaście stron później pisać ile to dzieci choruje i umiera z powodu niedokrwistości spowodowanej niedoborem żelaza. I tak źle, i tak niedobrze?" Oczywiście, że i tak źle, i tak nie dobrze. O tym, jak ważne jest optymalne (zapobiegające niedoborowi i nadmiarowi) dawkowanie składników mineralnych, wie każdy, kto kiedykolwiek przeczytał dołączoną do witamin ulotkę. Tylko że z niemowlętami jest taki problem, że ich zapotrzebowanie jest płynne i zmienia się zależnie od pory roku, pory dnia, przechodzonych infekcji, warunków bytowych itp. Mleko matki dostosuje się do każdego z tych czynników, czego nie można powiedzieć o nawet najdroższym mleku w proszku. Więcej: http://ksiazkawpiaskownicy.blogspot.com/2013/09/polityka-karmienia-piersia.html