Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jacek Głowiński
2
5,3/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans, literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,3/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
25 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Dziewiczy rejs Jacek Głowiński
4,8
Interesuje Was nietypowe życie, pasje innych ludzi, spędzanie chwil bez stresu? Jeżeli tak to ,,Dziewiczy rejs" jest idealną lekturą dla Was. Mnie zachęcił opis, który wskazywał na ciekawą powieść z interesującym głównym bohaterem, a także trudną walką o spełnienie marzeń. Zapraszam Was na dalszą część recenzji.
Bolesław jest nietypowym chłopakiem marzącym o lepszej przyszłości, rozwijaniu swoich zdolności. Marzenia dla niego są do spełnienia, jeżeli im tylko pomoże. Sam ma kilka, szczególnie tych związanych ze sztuką filmową. Jednak nic nie jest proste. Ciężko jest zacząć życie bez pieniędzy. Chociaż Bolek mieszka u kuzyna i dostaje pomoc od rodziców, to nadal nie jest wystarczająco na jego wszystkie potrzeby. Jednak gdy ktoś chce coś osiągnąć, to nic nie jest dla niego przeszkodą.
Na studia wyjeżdża do innego, większego miasta, gdzie rozpoczyna nowe życie. Kobiety, imprezy, alkohol to zmienia tego chłopaka, pociąga bardziej niż nauka w uczelnianych ławach. Pomimo tego wszystkiego, zmian nadal pozostaje sobą, chłopakiem zafascynowanym rozwojem względem filmografii i fotografii.
Ta książka pomimo moich obiekcji okazała się ciekawą, krótką lekturą na jesienne wieczory. Lekki klimat, ciekawa i pełna barw historia opowiadająca o prawdziwym życiu, ale także o radzeniu sobie z problemami, które czekają na każdego z nas. Powieść jest także o imprezowaniu, co także jest częścią życia każdego człowieka, towarzyskim spełnianiu czasu.
Sam Bolesław jest ciekawą postacią, polubiłam jego mankamenty, marzenia, zachowania. Stanowił dla mnie przykład wskazujący na spełnianie marzeń. Jego sposób myślenia także był nietypowy, wręcz mnie zaciekawił.
Jednak było w niej coś, co mi się nie podobało, przede wszystkim nazwy miast, które nie były podawane, a zamiast nich używano ich pierwszej litery. Zabrakło mi też jakiegoś znaczącego zakończenia, które dodałoby smaczku powieści Głowińskiego.
Pomimo tych dwóch mankamentów była to ciekawa książka, którą Wam polecam.
Dziewiczy rejs Jacek Głowiński
4,8
Dziewiczy rejs Jacka Głowińskiego zaintrygował mnie niezwykle ciekawym opisem, który obiecuje magiczną, artystyczną i filozoficzną podróż po dobrze nam znanej rzeczywistości. Razem z głównym bohaterem przemierzamy ulice pewnego dużego miasta (Autor nie podaje konkretnie jakiego, ale z opisów można wywnioskować o jaką może chodzić miejscowość. Niepotrzebnie robi on z tego wielką tajemnicę, jakby się go wstydził…) w poszukiwaniu… czegoś. Czego? Inspiracji? Natchnienia? Szczęścia? Trudno powiedzieć, przynajmniej z mojego punktu widzenia, ponieważ nie udało mi się odkryć tego, co Jacek Głowiński miał na myśli tworząc Dziewiczy rejs. I to jest dla mnie najsmutniejsze, że nie znalazłam punktu zaczepienia, czegoś, na czym mogłabym się oprzeć przy pisaniu tej opinii. Zazwyczaj, a raczej zawsze, jeśli jest oczywiście taka możliwość, staram się szukać w książkach nie tylko duszy autora, ale także drugiego dna, czegoś, co wyróżnia dany tytuł, ukrytego przesłania, problemu, jaki możemy później przeanalizować. Czegoś, co sprawia, że książka jest wyjątkowa, a nie tylko zlepkiem przypadkowych słów wywołujących w czytelniku różne (często negatywne) emocje. Niestety w tym przypadku na próżno szukałam jakiegoś sensownego, ukrytego przesłania. Dziewiczy rejs okazał się jedną z tych historii, których nie potrafię zrozumieć. Niby została całkiem przyzwoicie napisana i nieźle mi się ją czytało, ale nie porwała mnie, a wręcz mocno znudziła. Zupełnie nie mogłam wczuć się w akcję, w toczącą się w niej fabułę. Miałam wrażenie, że bohater tłucze się po tej książce jak mucha za szybą. Raczej nie mam problemu z dostosowywaniem się do dzieła, jeśli widzę, że historia została napisana specyficznym językiem lub przeważa w niej abstrakcja to błyskawicznie zmieniam swoje podejście do niej: najczęściej daję się porwać nurtowi i z ciekawością obserwuję, gdzie mnie on zaprowadzi i czy to, co mi autor pokaże mnie zainteresuje. W tym przypadku było nie inaczej, dałam się porwać lekturze, ale ostatecznie do niczego mnie nie doprowadziła. Mam wrażenie, że autor kazał mi wysiąść ze swojej łódki, zanim historia mogła się rozwinąć. Poza tym Dziewiczy rejs, jak dla mnie, jest niedopowiedziany i niedopracowany, brakuje mi w niej wspomnianego przeze mnie jakiegoś punktu zaczepienia.
Czy potrafisz dostrzec to, co dla innych jest niewidoczne?
Próbowałam. Naprawdę próbowałam, ale świat wykreowany przez autora mi na to nie pozwolił. Może dlatego, że jestem kobietą. Może dlatego, że nie nadaję na tych samych falach, co bohater (chociaż po opisie wydawało mi się, że bez problemu uda mi się chociaż w minimalnym stopniu, na płaszczyźnie artystycznej, zbliżyć do niego, ale na „wydawaniu” się skończyło…),nie wiem. Mam wrażenie, że książka ta powstała nie dla czytelników lecz dla samego autora, który łaskawie pokazuje nam fragmenty swojego, trochę intrygującego świata, ale niestety zamkniętego dla otoczenia.
Zabierając się za lekturę Dziewiczego rejsu wiedziałam, że będzie to książka z tych, które się nie doceni z powodu braku komercyjnego i dobrze sprzedającego się tematu. Że historię przedstawioną przez Jacka Głowińskiego docenią nieliczni, z podobną do niego wrażliwością i nie wszyscy ją zrozumieją oraz znajdą ukryte w niej przesłanie. Niestety, ja znalazłam się tym razem w tej drugiej grupie czytelników, którzy przeoczyli jej sens: dobrze zarysowanego zamysłu autora. Pytanie może się nasunąć, czy wszystkie książki muszą mieć sens. Owszem, bo po co komu książka bez sensu? Bez morału? Bez przemyśleń? Bez wachlarza emocji? Właśnie. Jedyne, co zwraca uwagę w Dziewiczym rejsie uwagę czytelnika, to jej realizm. Akurat to wyszło autorowi rewelacyjnie. Szkoda, że tylko to udało mi się w niej dostrzec. I jak nigdy jestem szalenie ciekawa opinii innych jej czytelników, czy powielają moje spostrzeżenia po jej lekturze, czy nie. A może znaleźli w niej to, czego mnie się nie udało dostrzec?
Akcja powieści, jak wspomniałam już wcześniej, nie porwała mnie. Niemiłosiernie mi się dłużyła, jest monotonna i nudna. Może gdybym wiedziała po co bohater snuje się po tych ulicach i spotyka tych wszystkich ludzi… Może gdybym zobaczyła, że jakoś to wszystko wpływa na niego i sprawia, że zaczyna działać, podejmować jakieś konkretne kroki… W kilku przypadkach dosyć interesująco potoczyła się fabuła, ale jak dla mnie było to za mało. Oceniam ją jako średnią powieść, obawiam się, że tytuł ten szybko zniknie niezauważony z rynku wydawniczego. Chociaż muszę przyznać, że zamysł był całkiem niezły (oczywiście opierając się na opisie),ale w trakcie chyba coś poszło nie tak. To, co możemy znaleźć na odwrocie książki zupełnie nie oddaje treści, a szkoda, ponieważ widać w tym potencjał, niestety nie rozwinięty i nie wykorzystany…
[http://dzosefinn.blogspot.com/2018/06/przedpremierowo-jacek-gowinski.html]