Najnowsze artykuły
- ArtykułyNagroda im. Ryszarda Kapuścińskiego: poznaliśmy 10 nominowanych tytułówAnna Sierant10
- ArtykułyWielkanocny Kiermasz Książkowy Ebookpoint – moc świątecznych promocji i zajączkowy konkursLubimyCzytać8
- ArtykułyKwiecień 2024: zapowiedzi książkowe. Wiosna literackich premier – część 2LubimyCzytać9
- Artykuły„A gdyby napisać historię dokładnie taką, jaką chciałabym przeczytać?”: rozmowa z Claudią MooneverSonia Miniewicz3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wacław Urban
4
5,6/10
Pisze książki: historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Historia społeczno-religijna okresu wczesnonowożytnego
Stanisław Litak, Wacław Urban
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
1996
Wybór źródeł do dziejów Kielecczyzny. Cz. 2, Teksty
Zenon Guldon, Wacław Urban
5,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
1974
Studia z dziejów młodzieży Uniwersytetu Krakowskiego w dobie Renesansu
Wacław Urban, Irena Kaniewska
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
1964
Najnowsze opinie o książkach autora
Epizod reformacyjny Wacław Urban
6,2
Dobra, choć trochę za krótka, praca o reformacji w Rzeczpospolitej (głównie opisany XVI i I poł. XVII wieku).
Autor rozpoczyna swą pracę niezbyt zachęcająco ale barwnie – od stereotypowego porównania wyznań:
„Protestanci są bardziej pracowici i oświeceni, drudzy (katolicy) zaś rozmowniejsi i bardziej gościnni; protestanci są bardziej energiczni i bogatsi, lecz zarazem nudniejsi i smutniejsi, katolicy zaś słabiej zorganizowani i biedniejsi, ale weselsi. Pierwsi mają skłonności ku demokratyzmowi, ale stają się nieraz wojującymi nacjonalistami, drudzy natomiast są konserwatywni albo rewolucyjni i mają chyba większe zrozumienie dla braterstwa wszystkich ludów. Ewangelicy maja piękne domy i chodzą w byle czym, katolicy pięknie się ubierając, byle jak mieszkają”.
Z zeszytu dowiadujemy się o czasach ciekawych, w których doszło do poważnego podziału religijnego zwłaszcza wśród możnych (mimo obierania urzędów głównie wg katolickiego klucza). W latach bezkrólewia (po śmierci Zygmunta Augusta) autor szacuje ludność reformowaną w stosunku do katolików (nie liczy prawosławnych) tak: wśród magnaterii ½, wśród szlachty i mieszczan ¼, wśród chłopów 1/20. Chłopi nie byli za zmianą religii, która pozbawiłaby ich świąt i barwności obrządku, więc i ten procent wydaje się wynikać raczej z wymuszonej przez panów konwersji. Jednakże nawet Konfederacja Warszawska 1573 roku (uzyskane przez szlachtę swobody wyznaniowe),nie zahamowała spadających trendów wśród wiernych i nie powstrzymały kontrreformacji (przybycie Jezuitów w 1564r.),która ostatecznie zwyciężyła pod panowaniem Wazów.
Zatem mogło się to potoczyć w nieco innym kierunku niż nam znany. Na szczęście cały ten „Protestancki epizod” nie skończył się w Polsce gigantycznym rozlewem krwi (nie mniej doszło do wojny domowej tj. rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608). Był w jakimś stopniu wyrazem sprzeciwu możnych przeciwko centralistycznym zabiegom królów i sprzeciwem gminu przeciwko rosnącej władzy magnatów. Nie osiągnęliśmy wtedy możliwych/hipotetycznych korzyści np. wprowadzając kościół narodowy (jak Henryk VIII),czy też silnego powiązania protestanckiego społeczeństwa z władcą i umożliwienie tym samym reform ustrojowych (jak w Szwecji - wszak społeczeństwo polskie w większości pozostało katolickie). Religijne podziały miały swoje konsekwencje w epoce Wazów, gdy wszystkie kraje europejskie zostały niejako przymuszone sytuacją polityczną do docelowego określenia się w czasie wojen jako katolickie lub protestanckie.
Autor wylicza, że wśród protestantów nie brakowało warchołów na sejmach. Zdradzali polskie szeregi w czasie Potopu, stawali się klientami obcych dworów. Przyznaje jednak, że to samo tyczyło się wielu katolickich szlachciców. Taka postawa społeczności protestanckiej nie brała się wszakże z niczego. Wraz z kontrreformacją jezuicką wybuchały tumulty przeciw innowiercom (niszczenie zborów, procesy pokazowe, oczernianie, dostęp do władzy jedynie dla katolików). W końcu zwyciężył katolicyzm, ale gdy zabrakło wroga wewnętrznego, podupadły szkoły katolickie, podupadła kultura i sztuka.
Autor pokusił się też o wyliczenie czynników, które spowodowały, że reformacja była u nas tylko epizodem: brak konwersji i wsparcia dla reformacji chociażby jednego króla, słabe chłopstwo i mieszczaństwo (brak szkolnictwa),względny spokój społeczny (wszak w I poł. XVI wieku wszystkie warstwy społeczne poprawiały swoje położenie, a ustrój odpowiadał szlachcie).
Zeszyt zawiera bardzo ciekawe historie osób poszukujących w owych czasach swej wiary (przy czym dość charakterystyczne dla reformacji Polski było krótkie zachłyśnięcie a potem porzucenie luteranizmu i dalsza „wędrówka” do innej grupy wyznaniowej): "Jakimi drogami dochodzili inteligenci staropolscy do arianizmu, niech pokażą losy drobnego szlachcica Jana Mączyńskiego. W 1537 r. rozpoczął karierę jako pisarz kapituły poznańskiej, około 1543 r. był już sympatykiem reformacji wittemberskiej, a potem szwajcarskiej, pozostając do 1559 r. kanonikiem kaliskim i sieradzkim. W latach 60tych został arianinem, ale jako zdecydowany zwolennik tolerancji, nie zerwał stosunków z luterańskim ks. Albrechtem, a nawet wodzem kontrreformacji, Hozjuszem. W podeszłym już wieku Mączyński, powiesił się gdyż podobno na starość stracił zupełnie pewność, gdzie jest prawda."