Annie pasjonuje się historią. Już w dzieciństwie jej dom był wypełniony książkami, a rodzice zachęcali ją do czytania. Studiowała literaturę angielską i filozofię. Po studiach wyszła za mąż i ma dwoje dzieci.http://annie-burrows.co.uk/default.aspx
W kategorii pseudohistorycznej jedna z lepszych, ale to ciągle nic specjalnego.
Główną bohaterką książki jest Julia, która – przyznaję bez bicia – ma osobowość. Można o niej powiedzieć, że myśli dużo o innych, prawda, ale jest też niezbyt mądra i bardzo nierozsądna. O tych dwóch ostatnich świadczy sam fakt wystąpienia… intrygi. Tak, czy inaczej dużej sympatii we mnie nie wzbudziła.
Jej (niespodziewany) wybranek, Alec, jednostka bardzo oporna emocjonalnie. Powiedziałabym wręcz, że bardzo ograniczona w tym zakresie. Chłop wszędzie dopatruje się podstępu, bywa nieprzyjemny i w ogóle nie hamuje się z tym, co mówi. Nie udało mi się go polubić. Na plus jednak zasługuje fakt, że zdarzało mu się zrozumieć błąd, a w konsekwencji tego przeprosić – to coś niezwykłego w harlekinie.
Pozostając jeszcze na moment przy postaciach, uważam, że nie są najgorzej napisane. Wszędzie kręcą się bohaterowie poboczni, przez co nie miałam wrażenia, że w posiadłości jest pusto. Poza tym wiele z nich ma zarysowaną przeszłość, co miło mnie zaskoczyło.
W fabule tylu pozytywów nie znajdę 😆. Początek, który napędza resztę akcji, jest wręcz absurdalnie głupi. Nie mają też sensu niektóre wątki poboczne wyciągnięte dosłownie z dupska. Autorka zdecydowanie lepiej poradziła sobie z kreacją bohaterów niż z opisaniem logicznego i angażującego przebiegu zdarzeń.
Jest jeszcze kilka rzeczy, o których mogłabym powiedzieć, ale za bardzo weszłabym w szczegóły i jeszcze popsułabym komuś „zabawę” z czytania 😉. Dlatego poprzestanę na tym, że to ani dobra, ani zła książka. Po prostu jest meh.
Zapomniałam jak dobrze czyta się takie książki. Ani się obejrzałam a już minęła północ.
Uwielbiam romanse historyczne. Choć ta nie miała w sobie tego co w nich najbardziej lubię to i tak czytałam ją bez wytchnienia. I choć czasem serce mi się krajało ( nie cierpię niedopowiedzeń!) to i tak czytała z chęcią.
Wiadomo ze to romans i nie ma się co po nim spodziewać cudów. Jednak w takim przypadku świetny.