Wydział 7. Letnicy Krzysztof Owedyk 6,9
ocenił(a) na 718 tyg. temu Za oknem wciąż zimno, więc nieustannie wzdycham za cieplejszymi miesiącami. W pogodzeniu się z tą wielką tęsknotą z pewnością nie pomogli mi „Letnicy”… Szósty zeszyt „Wydziału 7.” osadzony został nad pięknym jeziorem, słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, a ja żałuję, że mnie tam nie ma. Scenariusz komiksu napisany został przez Tomasza Kontnego, rysunki wykonał Krzysztof Owedyk, który razem z Robertem Adlerem odpowiadał również za kolor. Jakie tym razem przygody czekają dobrze już znanych bohaterów?
Wydział 7. został skutecznie rozwiązany i wymazany z kart historii. Nie przeszkadza to jednak w poszukiwaniu kolejnych tajemnic. Filip Dobrowolski, Bogumiła Fiszer oraz Jakub Lange spotykają się ponownie… Pod osłoną letnich wakacji wybierają się nad Jezioro Długie w Węsiorach. Stanowi to jednak wyłącznie przykrywkę – w rzeczywistości planują zbadać nieliczne tropy odnalezione w teczce Szymona Wilka. Tajemnica, jaką skrywa mężczyzna, wydaje się być niezwykle niepokojąca. W tym samym czasie w okolicy dzieją się dziwne rzeczy – córka Filipa oraz siostrzenica Bogumiły znikają. Poszukiwania muszą być dynamiczne: w tym jeziorze już kiedyś utonęła grupa dzieci. Okoliczności ich śmierci nie należały do zwyczajnych.
Opowieść nabiera tempa, pojawiają się nowe, intrygujące wątki. Niezwykłe wydarzenia z poprzednich zeszytów powoli zaczynają łączyć się ze sobą. O ile sam aspekt paranormalny nie dominuje zanadto w tej części, o tyle motyw śledztwa w sprawie Wilka to ciekawa odskocznia od dotychczasowych przygód. Czymś, co szczególnie muszę wyróżnić w tej opowieści, jest wręcz hiperrealistyczne przedstawienie postaci wędkarza. Mąż Fiszer to niemal istne ucieleśnienie wojownika trzciny, który bawi i uczy – może i ma mało linii dialogowych, jednak jak zapada przy tym w pamięć! Mówiąc o dialogach – prowadzone są one naprawdę sprawnie, nadają rytm całej opowieści, nawet jeśli nie należy ona do najdłuższych.
Od strony czysto rysunkowej przyznam, że czuję się odrobinę… dziwnie. Jest tu bardzo jasno, sielsko, żywo – z jednej strony to odświeżające po tak ponurych zeszytach, jednak taka gama kolorów wypada mimo wszystko nietypowo. Zdecydowanie lepiej odnajdywałam się w scenach nocnych, gdy las stawał się mroczny i nieprzenikniony. Same plansze wypadają atrakcyjnie i nie mam do nich szczególnych zastrzeżeń – są miłe dla oka, a leśne licha wyglądają dość ciekawie. Odniosłam przy tym jednak wrażenie, że postać Ewy (córki majora Dobrowolskiego) wygląda tutaj niemal zupełnie inaczej niż w „Dobranocce”… Najbardziej jednak podoba mi się sama okładka, która, szczerze powiedziawszy, przeraża chyba najbardziej w tym zeszycie. Z udanych nowości: po wewnętrznej stronie okładki od tej części pojawiły się miniaturowe portrety bohaterów, którzy wystąpią w opowieści. Dodatki stanowią głównie prezentację szkiców wcześniejszych etapów pracy, jednak pojawiły się też drobne dokumenty związane z działalnością nieoficjalnego już „Wydziału 7.”.
„Letnicy” stanowią udany komiks, chociaż w pewnych aspektach nie zachwycają tak, jak niektóre poprzednie w tej serii. Mimo wszystko wprowadzenie większej tajemnicy wypadło dobrze, historia nadal ciekawi, a ja nie odczuwam niechęci przed sięgnięciem po kolejne zeszyty. Szósta część opowieści otrzymuje ode mnie ocenę 7/10.