Najnowsze artykuły
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz2
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
- Artykuły7 książek o małym wielkim życiuKonrad Wrzesiński40
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Clayton Henry
14
6,5/10
Clayton Henry to amerykański rysownik komiksów. Jest autorem rysunków do jednej z historii uniwersum Star Wars, "Apokalipsa na Endorze". Pozostałe komiksy stworzył we współpracy z wydawnictwem Marvel.
Clayton urodził się na Jamajce. W wieku trzech lat przeniósł się do USA. Rysować zaczął w wieku 4 lat. Pierwszą historią jego autorstwa było The Nine Rings of Wu-Tang. Po sukcesie swego debiutu Clayton narysował dalszy ciąg przygód Wu-Tanga w komiksie Area 52. Następnie został zwerbowany przez wydawnictwo Marvel, dla którego do dziś rysuje komiksy. Największym przedsięwzięciem Henry'ego było i jest rysowanie serii komiksów o przygodach X-Men'a.
Clayton urodził się na Jamajce. W wieku trzech lat przeniósł się do USA. Rysować zaczął w wieku 4 lat. Pierwszą historią jego autorstwa było The Nine Rings of Wu-Tang. Po sukcesie swego debiutu Clayton narysował dalszy ciąg przygód Wu-Tanga w komiksie Area 52. Następnie został zwerbowany przez wydawnictwo Marvel, dla którego do dziś rysuje komiksy. Największym przedsięwzięciem Henry'ego było i jest rysowanie serii komiksów o przygodach X-Men'a.
6,5/10średnia ocena książek autora
143 przeczytało książki autora
64 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Legion Samobójców: Kopniak w zęby
Clayton Henry, Cliff Richards
7,1 z 28 ocen
49 czytelników 4 opinie
2023
Flash: Powrót Wally'ego Westa
Clayton Henry, Brandon Petersen
6,6 z 7 ocen
16 czytelników 0 opinii
2023
Uncanny X-Men. Powstanie i upadek Imperium Shi'ar
Clayton Henry, Ed Brubaker
7,1 z 38 ocen
54 czytelników 5 opinii
2019
Archer & Armstrong Vol 7: The One Percent and Other Tales
Clayton Henry, Fred Van Lente
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2015
Archer & Armstrong Vol 4: Sect Civil War
Clayton Henry, Fred Van Lente
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2014
Archer & Armstrong Vol 3: Far, Faraway
Clayton Henry, Fred Van Lente
0,0 z ocen
0 czytelników 0 opinii
2013
Archer & Armstrong. The Michelangelo Code TPB
Clayton Henry, Fred Van Lente
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2013
Archer & Armstrong Vol 1: The Michelangelo Code
Clayton Henry, Fred Van Lente
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2013
Batman: Joker's Asylum Vol. 2
Clayton Henry, Bill Sienkiewicz
7,7 z 3 ocen
7 czytelników 0 opinii
2011
Amazing Spider-Man Vol 1 # 648 - Big Time
Clayton Henry, Dan Slott
6,0 z 3 ocen
5 czytelników 1 opinia
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Uncanny X-Men. Powstanie i upadek Imperium Shi'ar Clayton Henry
7,1
Ta i więcej recenzji na GeekLife.pl
Zapraszam :)
Za sprawą Marvel Classic mamy możliwość poznać serie, które do tej pory były dla nas nieosiągalne. Kilka lat temu mogliśmy przeczytać X-Men: Mordercza Geneza, który odkrył skrzętnie skrywaną tajemnicę Profesora X i przedstawił nowego mutanta klasy Omega. Dziś mam dla was recenzję ciągu dalszego tej historii, ale na o wiele większą skalę. Recenzja komiksu Uncanny X-Men: Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar.
Po wydarzeniach z Morderczej Genezy w zespole X-Men nastąpił rozłam. Scott Summers nie wybaczył Profesorowi zatajenia prawdy o jego rodzinie, a sam Charles Xavier odzyskując władzę w nogach utracił swój dar telepatii. Xavier nie bacząc na swój obecny stan postanawia skompletować drużynę i wyruszyć w kosmos, by znaleźć Wulkana, Gabriela Summersa. Waulkan, brat Scotta i Alexa, to mutant klasy Omega, który od urodzenia był przetrzymywany i torturowany przez Imperium Shi’ar. Gdy dowiedział się prawdy o swoim pochodzeniu ruszył do przestrzeni Shi’ar, by dokonać krwawej zemsty. X-Men ruszając za nim nie mogą dopuścić, by wendetta Wulkana zakończyła okres pokoju i wywołała kolejną wojnę z potężną kosmiczną rasą.
Uncanny X-Men: Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar jest komiksem mocno akcentującym politykę kosmicznej rasy. Oprócz głównego wątku wielokrotnie jesteśmy świadkami politycznych intryg oraz walki o władzę i wpływy. Wątek ten rozwija się bardzo interesująco, pełno w nim niespodzianek i nieoczekiwanych rozstrzygnięć. Zdarzało mi się, że kompletnie zapominałem o podążających śladem Wulkana X-Menach i czekałem na kolejną odsłonę tej gry o tron.
Po części winien jest temu sam Ed Brubaker. Scenarzysta znany jest z uwagi jaką poświęca swoim postaciom, ale tym razem swoich podopiecznych potraktował nieco po macoszemu. Większą uwagę otrzymują Charles Xavier, Darwin i Rachel Grey, natomiast pozostali grają tutaj dużo mniejsze role. Warpath, Nightcrawler, Havok, czy Polaris w większości przypadków są tłem dla wspomnianej trójki. Trójki, która również potraktowana jest po macoszemu. Rachel jest ważna jedynie dlatego, że miała styczność z mocą Phoenix, a Darwin jest źródłem wielu pomysłowych scen na pokaz jego mocy – przystosowywania się do każdej sytuacji w jakiej się znajdzie. Zabrakło mi większego skupienia się na postaciach, tym bardziej że X-Men to naprawdę wdzięczny temat dla scenarzystów pokroju Brubakera.
Czy zatem Uncanny X-Men: Powstanie i Upadek Imperium Shi’ar rozczarowuje? Nie! Jest to wielowątkowy komiks opowiadający dość złożoną historię. Mamy tutaj bardzo dużo zwrotów akcji oraz rozbuchanych (i trochę chaotycznych) pojedynków. Bardzo podobała mi się konkluzja historii, która przyćmiła nieco zaniedbanie interesujących postaci. W ogólnym rozrachunku jestem na tak.
Uncanny X-Men. Powstanie i upadek Imperium Shi'ar Clayton Henry
7,1
Przygody mutantów z Marvela to dla twórców prawdziwa kopalnia możliwości. Najczęściej bohaterowie muszą mierzyć się z dość przyziemnymi problemami, spośród których jednym z istotniejszych jest strach i nietolerancja zwyczajnych ludzi. Walka o swoje – to zahartowało członków X-Men w naprawdę ogromnym stopniu. Czasami zdarza się jednak, że problem przed którym muszą stanąć ma jeszcze szerszy, nawet kosmiczny zasięg. Tak właśnie jest w przypadku „Powstania i upadku Imperium Shi'Ar”.
Najmłodszy z braci Summersów, używający pseudonimu Wulkan, wyrusza w odległe rejony galaktyki, by zniszczyć władcę imperium Shi'Ar, który odpowiada za śmierć jego matki. Pokłady nienawiści żądnego zemsty mutanta są na tyle duże i, zdawałoby się, nieokiełznane, że profesor Xavier decyduje się wysłać za nim pościg. Zebrawszy drużynę X-Men, wyrusza w drogę, która może być dla niego szczególnie niebezpieczna. Potężny telepata i dyrektor szkoły dla mutantów miał już bowiem wcześniej kontakt z imperium – jest byłym mężem obecnej cesarzowej, ponadto ma zaszłości z niektórymi dygnitarzami tej kosmicznej potęgi. Osobiste komplikacje nie mogą jednak stanąć na drodze głównemu celowi misji, powstrzymaniu Wulkana, którego gniew może przynieść zagładę całej galaktyce.
Ed Brubaker ma na swoim koncie kilka znakomitych komiksów. Chodzi mi przede wszystkim o tytuły autorskie, ale trzeba przyznać, że i w ramach przygód najznakomitszych postaci ze stajni DC i Marvela miał co nieco do powiedzenia. Z takimi mutantami mierzył się już na przykład na łamach „Morderczej Genezy” i wtedy, choć komiks ostatecznie nie okazał się wiekopomny, to wyszedł z tej potyczki z tarczą. Do tej opowieści nawiązuje zresztą „Powstanie i upadek Imperium Shi'Ar”, które kontynuuje niektóre zaprezentowane wówczas wątki. Największy potencjał zdawał się tkwić w nowych postaciach homo superior, czyli Wulkanie i Darwinie, którzy aktywnie uczestniczą w wydarzeniach. Problem w tym, że Brubaker koncertowo go zaprzepaścił.
Najbardziej zauważalną wadą omawianego albumu są bowiem właśnie miałcy bohaterowie. Najlepiej zapowiadał się chyba Wulkan – to wszak brat Scotta Summersa, który w swoim życiu wycierpiał naprawdę wiele. Tymczasem Brubaker redukuje go do zdesperowanego nastolatka (zresztą w komiksie pada oskarżenie, że bohater zachowuje się właśnie jak rozwydrzony małolat, więc coś ewidentnie jest na rzeczy),który bezrefleksyjnie prze do przodu, nie zważając na nic na swojej drodze. Nie ma tu mowy o jakiejkolwiek głębi psychologicznej. Reszta stawki nie prezentuje się wcale lepiej. Każdy X-Men sprawia tu niestety jedynie wkładu do trykotu, co jest rozwiązaniem wyjątkowo rozczarowującym. Autor postawił jednak na inne elementy, w związku z czym tło obyczajowe zeszło na dalszy (o wiele dalszy) plan.
Na całość składa się aż dwanaście zeszytów, dlatego przed lekturą można było spodziewać się, że będzie to opowieść prawdziwie monumentalna. Czy tak jest w istocie? I tak, i nie. Owszem, Brubaker zabiera nas w odległe zakątki kosmosu, ale akcja, która wypełnia kolejne strony, jest zwyczajnie nieangażująca. Toczy się od potyczki do potyczki, nie wzbudzając większych emocji. W paru momentach aż nie chciało mi się wierzyć, że za całość odpowiada ten sam scenarzysta, który dał nam znakomite „Zaćmienie”. Tutaj bowiem sprawia wrażenie, jakby stracił wszystkie swoje atuty, bądź odwalał pańszczyznę, robiąc to przy okazji po linii najmniejszego oporu.
Zaprezentowane w albumie rysunki to takie superhero w nieco karykaturalnym wydaniu. Wszystko wydaje się wyolbrzymione, jak w krzywym zwierciadle. W przypadku postaci wygląda to tak, że mężczyźni są przesadnie umięśnieni, z kolei kobiety szczują cycem – kostiumy wypychają olbrzymie biusty, a same trykoty ledwo przykrywają kształtne ciała. Całość utrzymana jest ponadto w stylu, który w wielu miejscach jako żywo przypomina mangę, co nader często widać w projektach postaci. Nie znoszę tej stylistyki, w której na dobrą sprawę wszystko jest podobne do siebie, więc trudno się dziwić, że wizualna strona albumu niespecjalnie mnie zachwyciła.
„Powstanie i upadek Imperium Shi'Ar” jest niestety pozycją mocno rozczarowującą. Mając w pamięci całkiem udaną „Morderczą genezę”, można było spodziewać się, że Ed Brubaker udźwignie temat i dostarczy nam jeśli nie komiks błyskotliwy, to przynajmniej zapewniający godziwą rozrywkę. Tymczasem nawet na tym polu jest przeciętnie, a całość okazuje się najzwyczajniej w świecie nieprzekonująca. Brak dobrze napisanych postaci i przede wszystkim interesującej fabuły zrobiły swoje – to główne wady najnowszej pozycji cyklu wydawniczego Marvel Classic.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2019/03/uncanny-x-men-powstanie-i-upadek.html
oraz na łąmach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/15880